Gdzie nabrać sił na kolejne dni? Jak porządnie się zrelaksować, nie myśleć o tym co w pracy, odpocząć - zapominając przynajmniej na krótką chwilę o codziennych kłopotach? Urlop - ten dłuższy jest tylko dwa razy w roku, zatem trzeba sobie radzić inaczej. Dla mnie takim miejscem jest sauna.
Najbardziej podoba mi się kompleks zlokalizowany w dużym mieście, do którego jeżdżę najczęściej w weekendy. Składa się on z kilku różnych saun suchych, dwóch mokrych o różnej temperaturze (obie z aromaterapią), groty lodowej, wypoczywalni z gorącymi leżakami, balią z zimną wodą, oraz innymi atrakcjami. Moimi ulubionymi są sauna parowa (ta mocniejsza) oraz największa sauna sucha - tzw. "eventowa".
Sauna parowa świetnie oczyszcza drogi oddechowe, a ponieważ mam problemy z zatokami - to miejsce jest idealne dla mnie. Ponadto gorąca para oczyszcza i nawilża skórę, wspomaga krążenie, działa relaksacyjnie łagodząc stres oraz wspierając odporność. Olejki drzewa sosnowego, lub na przykład mentolu, mają jeszcze lepszy wpływ na cały organizm niż tylko gorąca para. Odpoczywam tam szczególnie dobrze, co w moim przypadku wcale nie jest oczywiste. Cisza, neutralna atmosfera oraz piękne zapachy wystarczą do tego, by zregenerować się po tygodniu pracy w Departamencie. Zawsze zabieram ze sobą peeling solny, który aplikuję na całe ciało. W tej saunie jest delikatne oświetlenie oraz dużo pary wodnej, więc nawet wstydliwe osoby spokojnie mogą z niej korzystać, bo niewiele widać.
Sauna eventowa, to miejsce gdzie odbywają się seanse. Po wcześniejszym przygotowaniu saunamistrz rozpoczyna ceremonię podgrzewania (polewania wodą rozgrzanych kamieni) i rozprowadzania ciepła w saunie. Machając ręcznikiem, flagą lub wachlarzem rozprasza gorące powietrze wraz ze specjalnie przygotowanymi zapachami. Zwykle seans zawiera trzy różne zapachy oraz tyle samo utworów, ponieważ wszystko odbywa się przy akompaniamencie muzyki. Siadając na wyższych ławkach można poczuć wyższą temperaturę, a na najniższych - łagodniejszą. Ja zwykle zajmuję środkową półkę z tym, że używam specjalnej czapki chroniącej głowę. Zdarza się, że w trakcie ceremonii mistrz schładza uczestników zimną wodą, lub kryształkami lodu - daje to niesamowite wrażenie.
Takie seanse są co godzinę, a pomiędzy nimi fajnie jest schłodzić się w basenie i odpocząć. Pamiętam, jak przy pierwszych wizytach krępowało mnie wejście (i wyjście) do/z basenu. Najgorzej na początku - wiadomo, robiło to na mnie duże wrażenie (nagość), ale - z czasem przywykłem do tego stopnia, że prawie w ogóle nie zwracam na to uwagi. Będąc w basenie - niewiele widać, ale wejście i wyjście znajdują się po schodkach powyżej lustra wody tak, że jest się "idealnie" wystawionym na możliwość obserwacji. Dodatkowo na przeciwko jest jedna z saun, zatem ktoś tam będąc ma genialne pole widzenia.
Dodatkowymi atutami są różne atrakcje w cenie biletu. I tak jest dzień z mrożonymi owocami, piwny, chlebowy (chleb jest podgrzewany w saunie, co daje "pyszny" aromat jakby świeżo wypiekanego pieczywa), czy na przykład dzień ze specjalną wodą humusową.
Tylko raz zdarzyło mi się, abym był zaczepiony przez kogoś w dwuznaczny sposób. Nie odbywało się to nachalnie czy niegrzecznie, ale taki fakt odnotowałem. Otóż siedząc w saunie parowej (tej mniej intensywnej, gdzie widać prawie wszystko) jakiś gość zaczął rozmowę (byliśmy sami). I tak od słowa do słowa zaproponował wspólne saunowanie - mniejsza o to co miał na myśli. Gdy podziękowałem przeprosił, choć nie musiał - bo wciąż nie przekroczył jakiejś tam granicy i był grzeczny. Widuję go czasami, lecz nie zagaduje już do mnie.
Jeśli chodzi o obsługę - bywam tam tak często, że znamy się z widzenia (ja wiem o nich trochę więcej niż oni o mnie). To raczej młody zespół.
Najgroźniejszy jest Piotr, którego nazywam "szefo". To potężnie zbudowany chłop, który jak zwróci komuś uwagę to normalnie jak w wojsku - ma być natychmiast wykonane. Nawet jego "dzień dobry" brzmi jak rozkaz. Ma być tak jak on chce i koniec. Ale to dobrze, bo wtedy jest porządek. Jak machnie ręcznikiem podczas seansu, to czuję jakby uderzyła mnie fala ognia, a ciało zaczyna się powoli palić. Porusza się jak słoń, ale ma dużo sily. Na jego seansach trzeba uważać, bo jest bardzo ale to BARDZO gorąco. Leje mnóstwo wody i nie uznaje kompromisów. Lubię go w miarę, choć jest trochę obcesowy. Nadaje się na przywódcę.
Magda - wydawałoby się że drobne ciało ma niewiele siły, ale to tylko złudzenie. Ona też rozkręca seanse prawie maksymalnie i trzeba niejednokrotnie wyjść, bo czuje się że temperatura jest już niebezpiecznie wysoka. Ma ładny uśmiech, jest uczynna i zawsze można ją o coś poprosić. Kiedyś spadł jej ręcznik podczas seansu (ten jedyny który miała na sobie), dla mnie był to szok ale na niej nie zrobiło (chyba) żadnego wrażenia, że przez pewien czas pracowała nago. Lubię ją, może dlatego że zachowuje się profesjonalnie.
Filip - rusza się jak pantera, przeciwieństwo Piotra. Ma niesamowicie gibkie ciało, bardzo elastycznie i ładnie się porusza a wręcz tańczy. Robi to z taką lekkością i gracją, że podczas każdego seansu trudno oderwać od niego oczy. Dużo ćwiczy. Widuję go na siłowni. Jest bardzo kulturalny i ma jeszcze jedną cechę wyróżniającą - umie ładnie mówić. Jego seanse są naprawdę relaksacyjne, bo nie są przesadnie gorące i nie trzeba walczyć o życie. Często wykorzystuje interesującą muzykę. Gdy jest na dyżurze, zawsze są świece na stolikach. Filipa lubię najbardziej.
Kamil - chyba najmniej wyrazisty z całego zespołu. Dość nowy narybek. Nieśmiały, jakby wycofany. Wciąż się uczy i raz wyjdzie mu lepiej raz gorzej. Lepiej wygląda niż mówi, zdarza mu się popełnić jakąś gafę, ale widać że się stara. Szefo daje mu sporo lekcji, zatem czasem i on poleje mnóstwo wody podnosząc temperaturę do granic możliwości. Wysportowany, bierze udział w długodystansowych biegach. Lubię go chyba najmniej.
Wszyscy oni dbają o klientów saunarium. W takim miejscu można naprawdę odpocząć i nie zastanawiać się czy ktoś mnie ogląda czy nie. O miłą atmosferę dba nie tylko obsługa, ale sami ludzie. Jakoś mało tu oszołomów , którzy nie potrafią się zachować, zwłaszcza widząc nagą dziewczynę. Jakieś 95% gości to faceci. Kilka osób zna mnie nieco bardziej, przywitają się, a nawet zagadają. Gdy się dłużej nie pojawiam, to przy kolejnej okazji pytają czy wszystko jest ok. Miło. Z sauny korzystam nie tylko gdy jest zimno, ale chodzę praktycznie cały rok. I wiem, że każde pieniądze są warte tego by czuć się komfortowo oraz odpocząć od codzienności.
A Wy jakie macie ulubione sposoby na krótki ale porządny relaks? Bo najgorzej jest chyba pomyśleć "nie chce mi się, nigdzie nie idę".
A u mnie sauna zepsuta w klubie :/ Byłem też kiedyś w takich saunach, do jakiej Ty chodzisz. Zazdroszczę, bo mnie sauna też relaksuje, a jestem zbyt leniwy, żeby pojechać do jakiejś innej, niż ta w okolicy. Saunowego relaksu życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo 👍 Czasem też mi się nie chce, ale jak pomyślę że jak pójdę to będę potem zadowolony, a jak zostaje w domu to będę sam na siebie zły. Zatem chodzę 😁
Usuń