piątek, 12 grudnia 2008

Tankowanie


Szkolenie kandydatów na kierowcę, to nie tylko jazda, parkowania, zawracania i plac manewrowy. Kiedyś, trzeba "napoić" pojazd - czyli po prostu zatankować. Szczęśliwie się składa, że tankujemy (jako firma) w stacji samoobsługowej, więc jak znalazł istnieje możliwość spróbowania dla przyszłego kierowcy ... Zawsze pytam kursanta, czy miałby ochotę zatankować, a szczególnie już kursantkę. I choć z reguły prawie każdy (a raczej każda) trochę się boi, ale przecież kiedyś w przyszłości trzeba będzie zatankować pojazd, prawda ? No, chyba że będzie tak jak z moją mamą, gdy podjeżdża na stację to prosi obsługę o tankowanie ;-)

A wracając do "nauki tankowania" - podjechanie pod dystrybutor także wymaga trochę umiejętności, a w ogóle - co to jest dystrybutor ? Gdy już wytłumaczę, dlaczego lepiej podjechać z prawej strony ów (czy tylko w moim mieście mają takie krótkie węże do tankowania ?), proszę o odblokowanie klapki wlewu paliwa. A tu najczęściej otwierany jest silnik. No cóż - każdy ma prawo nie wiedzieć - w końcu to nauka jazdy i wszystkiego, co wiąże się przy okazji z eksploatacją pojazdu. Następnie ustalamy, co by tu nalać do auta ... Wybór jest naprawdę spory ;-) ON, Pb 95 i 98 ... Zdarzało się już, że paliwo było lane nie do baku, a tryskało sobie po dystrybutorze. Tak "obsikany" fragment stacji paliw wymagał interwencji personelu, a wszystko przez to iż osoba "tankująca" od razu wcisnęła spust ... Trzeba uważać, by przez przypadek nie "pachnieć" etyliną do końca dnia ...

Przy płaceniu trzeba pamiętać, by przypadkiem nie pozostawić kluczyków w aucie. Kierowca czekający w kolejce, może poprosić o "minimalne" odjechanie, by mógł sobie zacząć tankowanie pojazdu. A kursanci chętnie podejmują takie ryzyko, bo przecież nic się nie stanie - to tylko 2-3 metry - ktoś prosi. Chyba dostałbym zawału, gdybym zobaczył taką sytuację przez okno w stacji ... więc od ZAWSZE zabieram kluczyki po opuszczeniu pojazdu. To, plus wyłączenie biegu i zaciągnięcie hamulca awaryjnego instruktorzy traktują jak czynność najbardziej typową, rutynową.

A swoją drogą, ja jak robiłem kurs to nikt mi nie tłumaczył co jest do czego przy tankowaniu, bo i nigdy nie miałem tej przyjemności na kursie. Za to, dość sporo ćwiczyłem czekanie na instruktora ...

5 komentarzy:

  1. Czyżby czynnośc tankowania wykonywana przez kursantki była obarczona większym ryzykiem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ktoś robi to pierwszy raz, to oczywiście tak. Ale nie ma tu podziału na kursantów i kursantki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie miałem na kursie tankowania.

    A swój "pierwszy raz" pamiętam do tej pory :)

    I w ogóle, to uwielbiam stacje benzynowe - przez moment poczuć ten zapach :) A w nocy taka fajnie oświetlona stacja to jak oaza na pustyni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, mówisz o zapachu odchudzania portfela ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń