wtorek, 13 lipca 2010

Uff, gorąco ...

Zaczynam pracę o 9, słońce znów świeci mocno, a wnętrze auta nagrzało się niemiłosiernie. Otwieram wszystkie szyby i włączam klimatyzację, której wentylator zaczyna wyć ... Akurat kursanci byli umówieni po jednej godzinie (trochę tego nie lubię - nim dobrze zacznę, już trzeba kończyć) - ale nieoczekiwanie w samo południe jeden z nich rezygnuje z jazdy. Mam godzinne okienko. Na co je wykorzystam ? Na prysznic ! Kolejny dziś, zapewne nie ostatni.

Żar leje się z nieba, nawierzchnia jezdni deformuje a ja staram się nie wychodzić z auta - nawet w czasie zmian kursantów. Szybko zaczynam przyklejać się do fotela, mam wrażenie że antyperspirant mógłby być bardziej wydajny ;-)  Dobrze że wziąłem zapas wody, może jakoś wytrzymamy :)

W mieście tymczasem zakończył się jeden z większych remontów, korki zniknęły - można jeździć. Wszystko wróciło do normy z tym - że przybyło równych dróg :)

2 komentarze: