Zachęcam do obejrzenia materiału z tej strony. Krótki, ale cenny film pokazuje drugie oblicze z jakim spotykają się egzaminatorzy i osoby zdające. Oczywiście, ci którzy podchodzą do egzaminu bardziej skupiają się na prowadzeniu pojazdu i wykonywaniu kolejnych zadań, natomiast kamery wokół auta rejestrują prawdziwy pokaz "mistrzów" kierownicy - wyprzedzających, omijających - robiących różne przepiękne "cuda".Kamery, które miały głównie zapobiec sytuacjom korupcyjnym, spornym na linii zdający-egzaminator, są dziś często wykorzystywane w związku z popełnionymi wykroczeniami przez innych kierowców. Oko kamery rejestruje nie tylko obraz przed pojazdem egzaminacyjnym, ale często także za nim (choć nie ma takiego obowiązku, najczęściej ośrodki montują cztery kamery - przód, tył, prędkościomierz i wnętrze). W "moim" WORD również takie okoliczności mają miejsce.
Jak widać na filmie, kolizje i zarejestrowane wypadki wyglądają różnie, ale także bardzo groźnie. Na kursie najechaniom na eLkę można próbować uniknąć, minimalizować - choćby przez wcześniejsze ostrzeżenie kursanta by nie robił tego czy tamtego, ale na egzaminie jest to mało realne (m.in dlatego, że egzaminator nie może sugerować określonego zachowania osobie zdającej).
Odporność psychiczna egzaminatorów musi być duża, bardzo duża. Codzienne obcowanie z takimi stresującymi chwilami, może i trochę uodparnia, ale przede wszystkim pozostawia mnóstwo niepokojów, traumatycznych myśli i wspomnień.Mając kiedyś stłuczkę (dostałem w tył, gdy się zatrzymywaliśmy przed przejściem), za każdym następnym przejazdem w tym miejscu obserwowałem dokładnie sytuację w lusterku, czy aby przypadkiem się to nie powtórzy. Trwało to jakieś pół roku, teraz już prawie zanikło. A w sumie, było to tylko lekkie "puknięcie" w zderzak i lampy z tyłu. Nie wiem, jakbym zareagował na poważniejsze zdarzenie i szczerze mówiąc - nie chcę wiedzieć.
Zdjęcia - Policja Zielona Góra











