- Rozp.....lę was. Wysadzę w powietrze, jak nie zdam! - groziła bezrobotna nauczycielka, która obawiała się, że nie zda egzaminu na prawo jazdy. Sąd potwierdził jej winę, ale postanowił jej nie karać i dał jej dwuletni okres próby.http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,14153215,Przed_egzaminem___Wysadze_was__jak_nie_zdam____Bez.html#LokLubTxt
Niedawno Sąd Rejonowy Lublin-Wschód uznał, że postępowanie wobec Katarzyny Ż. należy warunkowo umorzyć na dwa lata. Oznacza to, że sąd potwierdził, że doszło do sytuacji opisanej przez prokuraturę w akcie oskarżenia, ale odstąpił od wymierzenia kary kobiecie.
- Zgodziliśmy się z tym orzeczeniem. Nie składaliśmy odwołania - mówi "Gazecie" Magdalena Kanadys-Marko, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie. Umorzenie jest już prawomocne.
Nie wytrzymała nerwowo
32-letnia Katarzyna Ż., mieszkanka wsi w powiecie opolskim 3 lipca ub.r. podchodziła do dwóch egzaminów praktycznych na prawo jazdy. Najpierw na motocykl (kategoria A), a potem miała zaplanowaną jazdę na kategorię B (na samochody osobowe).
Zdawała w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego przy ul. Hutniczej w Lublinie. Nie przeszła sprawdzianu na motocykl. - Wulgarnymi słowami zwyzywała egzaminatora, po czym przyszła do mnie na skargę. Krzyczała: "rozp.....lę was, wysadzę w powietrze, jak nie zdam"- relacjonował nam Artur Banaszkiewicz, wiceszef WORD. Mimo tego Katarzynie Ż. pozwolono jeszcze spróbować sił w egzaminie na osobówkę. Podejście oblała. Banaszkiewicz wcześniejszy incydent opisał w notatce służbowej i przekazał sprawę policji.
Pani nauczycielka za wszystko przeprosiła
- 10 lat pracowałem jako egzaminator, od sześciu jestem zastępcą dyrektora, ale podobna sytuacja jeszcze mi się nie zdarzyła - podkreślał Banaszkiewicz, który przyjmuje kandydatów na kierowców, którym nie poszło i mają zastrzeżenia do egzaminu. - Oczywiście zdarzają się skargi na przebieg egzaminu. Między innymi po to w naszych skodach są cztery zamontowane kamery, aby później łatwiej rozstrzygać, czy skargi mają pokrycie w faktach, czy też nie - dodawał.
Prokuratura rejonowa oskarżyła Katarzynę Ż. o to, że groźbą podłożenia bomby wywierała wpływ na WORD, domagając się pozytywnej oceny. W chwili oskarżenia była bezrobotną nauczycielką. Groziło jej teraz do trzech lat więzienia.
Dyrektor Banaszkiewicz przyznał nam, że pewnego dnia Katarzyna Ż. zjawiła się u niego w gabinecie i przeprosiła za swoje słowa.
Dwanaście prób i łapówka
To nie pierwszy przypadek, gdy kandydatom na kierowców puszczają nerwy i kończą w sądzie. Niedawno ta sama prokuratura, która zajęła się Katarzyną Ż. oskarżyła 57-letnią wdowę wychowującą niepełnosprawne dziecko.
W drugiej połowie kwietnia kobieta już dwunasty raz podeszła do egzaminu na prawo jazdy. Miała dość porażek i zanim odpaliła silnik egzaminacyjnej skody, zaproponowała dwa tysiące złotych łapówki egzaminatorce. Ta pieniędzy nie wzięła, a próbę korupcji nagrał monitoring w samochodzie. Zdesperowanej wdowie grozi do 10 lat więzienia. Mimo mocnych dowodów nie przyznaje się do winy.
Trochę dziwne że tak się z nimi "cackają". Może to wynika z tego, że mają coraz więcej skarg, które należy bardzo dokładnie i indywidualnie rozpatrywać, a na ręce patrzą wszyscy. Każdy najmniejszy błąd egzaminatora jest nagłaśniany i piętnowany.