czwartek, 5 maja 2016

Encontros

Po 19-tej wracam do domu. Jestem zmęczony chyba bardziej psychicznie niż fizycznie. Jazda z NIĄ powoduje, że już od rana mam zepsuty humor. Kursantka stara się jak może, robi wręcz wszystko aby tylko doprowadzić do zderzenia z kim/czymkolwiek. Oczywiście, nieświadomie. Podkłada się pod wszystkie sytuacje. Np parkujemy - ona znów uważa, że najlepiej będzie jeśli podjedzie jak najbliżej pojazdu obok którego parkuje. W efekcie ustawia się 20-30 cm od niego. Prawie uderzyła lusterkiem i co gorsze - jest z siebie zachwycona.



Ile to już razy mówiłem, że należy się tak ustawić, aby była możliwość opuszczenia pojazdu po zaparkowaniu? Ale to nic, ja od tego jestem aby pilnować, tłumaczyć i po prostu - uczyć.

Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony, ta jak i wcześniejsze lekcje na pewno dadzą jej pojęcie o tym co i jak ma robić. A teraz wyłączam się. Telefon przestawiam na tryb prywatny, piszę i odbieram kilka sms-ów tylko od dobrych znajomych.


Mój mały przytulny pokój (który czasem zamienia się w warsztat) wypełnia się spokojnymi dźwiękami portugalskiego perkusisty - Beto Betuk. Uwielbiam takie spotkania, niespieszne, zrównoważone, jedynie pozytywnie zaskakujące, w ogóle nie wymagające i tylko dla mnie. Z wielką przyjemnością zapraszam takie dźwięki. Oddają mnóstwo wolności, wyobraźni i poczucia odprężenia. Polecam :)


4 komentarze:

  1. Pewnie więcej jest takich, zachwyconych sobą, kursantów...
    Ale za to przyroda na Twoich zdjęciach jest pyszna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyroda - na nią zawsze można liczyć (i nie odwoła spotkania w ostatnim momencie jak niektórzy kursanci) ;-)

      Usuń
    2. Gorzej gdy tą przyrodą jest waran czy inny ludojad

      Usuń
    3. Hmmmm, możliwe że gorzej ;-)

      Usuń