sobota, 29 kwietnia 2023

Podsumowanie tygodnia 289

Poniedziałek

Dzień wolny, który wykorzystuję na odpoczynek ale tylko częściowo. Ponieważ robię wiosenne mycie autka - z woskowaniem i odkurzaniem włącznie. Pogoda dopisuje, bo jest ciepło i bardzo słonecznie. Po południu kończę czytać "Srokę" i... jestem trochę zawiedziony końcówką, a może nawet trochę więcej niż samą końcówką. Przyznam, że czytałem to jednym tchem, ale czegoś mi zabrakło - liczyłem na większe zagmatwanie sprawy, a tu pojawiło się to, czego się domyślałem. Książka jest ogólnie ciekawa i nie żałuję zakupu.

Wtorek

W pracy nowości. Główny manager zaprosił mnie na rozmowę i zaproponował zajęcie się kolejnym projektem. Przy czym jeszcze nie zaczął się ten poprzedni. Ale to dobrze, z mojego punktu widzenia to kolejny szczebelek wyżej (co jest akurat mało istotne) i zdobywanie doświadczenia na nieco innym polu (a to już całkiem istotne). Dodatkowe wynagrodzenie również będzie mile widziane. Ale zanim to muszę się przygotować, co zajmie trochę czasu.

Środa

Bezproblemowy dzień. Tylko długi, bo po pracy kilka dodatkowych obowiązków, a przed nocą jeszcze spacer. Krótszy niż zwykle bo katar jeszcze trochę trzyma.

Czwartek

Jak z bicza strzelił. Może dlatego że po pracy od razu wyjeżdżam do dużego miasta na weekendowe atrakcje. Otwarcie sezonu letniego w wielu restauracjach (niestety wraz ze zmianą cen) oraz lodziarniach (działają już wszystkie), do tego popołudniowa sauna do kompletu.

Piątek

Podwyżkowe wynagrodzenie na koncie z samego rana. Dobrze, bo ceny galopują. Przed południem wizyta u bardzo kulturalnego fryzjera, potem zakup garnituru. Zwykle do pracy chodziłem w koszulach, ale w związku ze sprawą wtorkową będę musiał podnieść poziom ubioru. Zakupy ubraniowe nigdy nie były moimi ulubionymi, a te bardziej eleganckie to już w ogóle tragedia. Nie dość że obsługa sklepu od razu osacza potencjalnego klienta wzrokiem, to ciężko wybrać mi coś co się podoba. Dziadkowe i weselne odpadają, szare i monotonne również. Zbyt kolorowe tym bardziej. Naprawdę, nie jest łatwo... 

Jakimś cudem udaje mi się wybrać zestaw (po odwiedzeniu kilku sklepów w dużym centrum handlowym i długim przymierzaniu różnych proponowanych wersji), który kupuję, bo chyba spełnia moje oczekiwania (teraz czas na kolejną mękę - dobór odpowiedniego obuwia, ale zostawiam to na sobotę). Potem obiad w modnej knajpie i lody połączone z długim spacerem. Na wieczór znowu sauna, bo czuję że to bardzo pomaga na katar/zatoki i ogólnie - dobrze relaksuje. Tym razem królują nokturny chopinowskie a z zapachów cytryna i eukaliptus. Jak zwykle przygaszone światło i miła obsługa. Super. Wieczór z drinkiem i serialem "Czarnobyl" - całkiem ciekawym. A do pracy wracam dopiero w czwartek.

6 komentarzy:

  1. A ktoś ci pomagał przy wyborze garnituru?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko, co jest związane z Czarnobylem mnie interesuje, mam książki, artykuły, oglądałam sporo filmów dokumentalnych.
    Gratuluje podwyżki :)
    Pamietam gdy w Londynie mój syn kupował garnitur obsługa była na najwyższym poziomie, wyszedł stamtąd ubrany jak model i z uśmiechem na twarzy 😊
    Jaka książkę teraz czytasz ?
    Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, nigdy nie mówiłaś Ula że interesujesz się tym tematem :) Teraz była rocznica wybuchu, stąd ten cykl seriali.

      Obecnie nic nie czytam, muszę popracować przy komputerze więc może w połowie maja uda mi się coś nowego zacząć, pozdrowienia! :)

      Usuń
  3. Też nie lubię kiedy mnie osaczają ekspedientki co skutkuje tym, że jak widzę, że w małym butiku nie ma żadnych klientów mogących oprócz mnie być ich celem, to nie wchodzę. Denerwuje mnie nagabywanie i pytanie czego szukam, zwłaszcza w sytuacji, kiedy sama tego nie wiem 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to dokładnie tak mam. Ja prawie zawsze nie wiem czego chcę, a gdy na sobie się rozejrzę dopiero wtedy coś tam się klaruje.

      Usuń