sobota, 13 czerwca 2009

Agresywny kierowca

Złośliwe gesty, trąbienie, wymachiwanie, pouczanie innych, poganianie światłami a nawet rękoczyny. Codzienność na polskich drogach ?



Często na drodze można spotkać agresywnych kierowców, próbujących podporządkować sobie innych, dyktować warunki. Takich, którym się wydaje że im wszystko wolno. Egoizm który wręcz kipi od ów użytkowników drogi przekłada się na bezpośrednio na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Ciągła chęć potwierdzenia własnej wysokiej wartości, nieuznawanie praw innych niż swoje, bardzo agresywne prowadzenie pojazdu to cechy kierowców niedojrzałych emocjonalnie i społecznie. Wg badań Grupy PZU*, aż w 2 na 3 wypadki i kolizje występuje syndrom ofensywnego zachowania drogowego.



Frustracje z życia, problemów i niepowodzeń, tacy kierowcy próbują reperować pokazując swoją wyższość na drodze. Wszystko im wolno. Najlepiej, gdyby wszyscy ustępowali miejsca na lewym (najlepszym) pasie ruchu. Bo przepisy są dla innych - frajerów i idiotów. Ważne jest by być pierwszym, przechytrzyć innych choć o 2-3 sekundy. I kolejne zwycięstwo. W życiu nie bardzo takim się układa, ale tu - w super maszynie za 500 € można pokazać swoją "pozycję i status" ...



80 % badanych podało iż swoje umiejętności w prowadzeniu pojazdu oceniają na poziom bardzo dobry lub dobry. A na pewno wyższy niż poziom przeciętny. Natomiast innych widzimy jako przeciętnych, ledwo dających sobie radę za kółkiem. A więc będzie ok, gdy konkretny kierowca podróżuje po mieście z prędkością grubo przekraczającą dopuszczalną. Bo przecież umie więcej, lepiej i w sytuacji zagrożenia (która raczej nie wystąpi - przecież to dotyka innych a nie mnie !) jakoś sobie poradzi ... Ale jeśli to inni popełniają błędy, wtedy ów "idealny" konkretny kierowca widzi głupotę, lekkomyślność i niefrasobliwość.



Niedojrzałość emocjonalna i społeczna szczególnie pokazuje swe oblicze kiedy kierowca zamknięty w pojeździe zdobywa się na zachowanie, które rzadko kiedy pokazałby w innej sytuacji. W domu, pracy - istnieje potrzeba współistnienia, poszanowania praw innych, poprawnych relacji z otoczeniem. Za kierownicą można po prostu docisnąć gaz i zostawić wszystko w tyle, pokazać "kto tu rządzi" ... Potrzeba samodowartościowania, pokazania innym wyższości i miejsca w hierarchii, złamanie przepisów, a jeszcze wychwalanie ryzykanckiej jazdy to chleb powszedni.



Prawie nigdy taki kierowca nie przyzna się do winy obarczając wszystko dookoła tylko nie siebie. Winna była droga, pogoda, pojazd, inny kierujący etc. Ale nie on sam ! Tutaj pewną analogię widać już na egzaminach na prawo jazdy, kiedy osoba nie uzyskawszy wyniku pozytywnego potrafi znaleźć szereg powodów, dzięki którym nie zdała. A swojego błędu w tym nie ma ! (najczściej winny jest ... egzaminator).



Nie dawno jadąc z kursantem na 4 godzinie jazdy ktoś wymusił pierwszeństwo zmuszając nas do gwałtownego hamowania. Reakcja kursanta: długi sygnał dźwiękowy, wymachiwanie rękoma i trzy zdania wulkgarnych słów. I tylko to, bo hamował już instruktor ... No dobrze - coś jeszcze - kursant zrobił się czerwony, agresywny i wściekły na wszystkich. Ale jeśli ten kursant za pół godziny sam popełnił błąd (niewspółmiernie mniejszej wagi) oczekuje pełnego zrozumienia i wyrozumiałości.



Inny przykład: stoimy przed ruchliwym skrzyżowaniem, pojazd przed nami ma kłopoty z opuszczeniem skrzyżowania. Kursant pyta: - mogę zatrąbić ? Pytam zdziwiony - po co ? (może czegoś nie zauważyłem ?) - Żeby go popędzić - odparł kursant. Przyznam, że z wrażenia nie wiedziałem jak do niego przemówić i czy w ogóle ma to sens ... A jak za kilkanaście chwil sam dojechał do skrzyżowania i w momencie, gdy trzeba było ruszać zgasł mu pojazd, miał pretensje do kierowców trąbiących za nim. Normalnie szczęka mi opadła i najchętniej wysadziłbym go z auta.



Jestem zdecydowanym zwolennikiem obowiązkowych badań psychologicznych dla kandydatów na kierowców ! Wg przytoczonych wcześniej badań wynika, że jeden na trzy wypadki/kolizje ma miejsce z powodu ułomności intelektualnej prowadzących. Czyli 30 % to grupa głupich ludzi, nie nadających się do wykonywania zadań kierowcy ?



* Badania Grupy PZU

6 komentarzy:

  1. No tak, tylko czy badania psychotechniczne w obecnej formie miałyby większy sens? Obecnie badania te przecież odzewierciedlają jedynie ogólny poziom inteligencji i podstawowe cechy psychomotoryczne (refleks i spostrzegawczość).

    Nie wiem, czy nie bardziej to kwestia wychowania. Wczoraj w telewizji jakiś facet powiedział (kierowca z Rosji), że to kwestia ogólnej kultury - jak ktoś nie został nauczony w domu jeść nożem i widelcem, to i na drodze będzie prezentował niski poziom kultury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mentalność łowcy... Tysiące lat życia w buszu pozostawiły ślad ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. drogi Walpie - ta wypowiedź w tv dotyczyła rozliczania kierowców w Rosji przez duchownego zamiast mandatu.

    A kwestii edukacyjnych nie neguję - a wprost przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisane. Mój mąż jest kierowcą zawodowym i często opowiada mi jak to ktoś się zachował, jak Pani w torbie dłubiąc puściła kierownicę i było buum, jak koleś wyskoczył na światłach do drugiego bo ten odpalić nie mógł i wiele sytuacji podobnych do twoich wpisów.
    Chamstwo panuje na drogach, szkoda wielka, bo droga jest dla mądrych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga jest dla mądrych, a kierowca w pojeździe może zabić/okaleczyć. Prowadzenie pojazdu, to spora odpowiedzialność.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlatego dopiero teraz je robię, bo jako "małolata" nie sądziłam, żebym była odpowiednia do takowej czynności. Ponoć 30stki trudniej się uczą, ale ja tak nie uważam, za to plus bo ciut normalniejsze podejście do życia mamy;)

    OdpowiedzUsuń