piątek, 26 czerwca 2009

Trudne omijanie

W czasie całego kursu nauki jazdy, można wyodrębnić błędy, które dość mocno obniżają ocenę kursanta. Błędy te wynikają ze zwykłego gapiostwa, braku należytej koncentracji, "przebimbania" wykładów, czy też po prostu braku wyciągania wniosków ze zdarzeń, sytuacji pojawiających się na drodze.

A jednym z takich błędów jest nieprawidłowe lub brak używania kierunkowskazów. Przede wszystkim, należy ich używać wtedy, gdy mamy zamiar zmienić pas ruchu lub kierunek jazdy. Natomiast po zakończeniu manewru należy kierunkowskaz niezwłocznie wyłączyć.

Tu wydaje się że to proste, ale kursantom sprawia to mnóstwo trudności - a zwłaszcza przy omijaniu (przejeżdżanie lub przechodzenie obok nieporuszającego się pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody) innych pojazdów zaparkowanych w pobliżu jezdni. Część z nich wystaje nieznacznie na jezdnię, więc należy je ominąć. I wtedy, gdy mamy zamiar ominąć dany pojazd, mamy też zamiar nieco oddalić się od krawężnika. Nie zawsze przy tym zmieniamy pas ruchu, a jednak należałoby włączyć kierunkowskaz, by ostrzec jadących z tyłu (i nie tylko ich) iż coś jest na jezdni, a nasz pojazd nieco zmieni tor jazdy. Przy czym, warto oddalić się na bezpieczną odległość od omijanego pojazdu/przeszkody, gdyż nigdy nie wiadomo czy nikt nie wybiegnie zza niej, lub ktoś np nie otworzy drzwi w omijanym pojeździe. Kierujący ma obowiązek zachowania bezpiecznego odstępu od omijanego pojazdu, osób pracujących na jezdni, pieszego lub przeszkody, a w razie potrzeby powinien również zmniejszyć prędkość. Omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony.

Często w takich sytuacjach słyszę: mam włączyć kierunkowskaz ? Najczęściej odpowiadam twierdząco. Ważne też, by zachować pewną konsekwencję. Jeśli zostaje włączony lewy kierunkowskaz, prawy też powinien być użyty. Oczywiście, nie dotyczy to sytuacji kiedy końcówka omijania styka się ze skrzyżowaniem. Czasem, w sytuacji kiedy ktoś próbuje wyjechać z prawej - podporządkowanej drogi, zobaczy prawy kierunkowskaz "eLki" i nie zwracając większej uwagi wjeżdża wprost pod naukę jazdy. Już po zasygnalizowaniu, upewnieniu się co do możliwości i zmianie pasa, kierunkowskaz należy niezwłocznie wyłączyć. On nie może non stop "mrugać". Czasem omijanych jest kilka aut, a kierujący nie wyłączają lewego "migacza" tylko jadą na nim aż do momentu powrotu na prawą część jezdni/pasa ruchu. Takie zachowanie jest naganne.

Z problemem omijania, związane są jeszcze dwie inne kwestie. Po pierwsze, przed rozpoczęciem manewru omijania należy ocenić sytuację z tyłu. A że kursanci raczej nie lubią patrzeć w lusterka, to już wiemy że różnie z tym bywa. Podobnie jak z oceną sytuacji z przodu. Czy jest miejsce na bezpieczne ominięcie przeszkody ? Czy mogę wykonać ten manewr bez utrudniania ruchu pojazdom jadącym z przeciwka ? Niedawno jeden z kursantów wyskoczył wprost na nadjeżdżający pojazd z przeciwka, bo przecież - ja zdążę ! Skończyło się na ostrym hamowaniu i reprymendzie.

Po drugie, w sytuacji gdy jakiś pojazd zaparkowany jest w pobliżu linii ciągłych, zmusza innych użytkowników drogi do najechania/przejechania przez nią. I co zrobić w takiej sytuacji ? Możliwości są różne: można zatrzymać za takim pojazdem i czekać aż odjedzie (...) - a można też - i nawet trzeba, ominąć przejeżdżając linię ciągłą. Oczywiście, w innych sytuacjach zabrania się najeżdżania/przekraczania linii ciągłych, ale tu zmusza nas do tego konkretna sytuacja, niefrasobliwość innych kierowców byle jak parkujących auta, a także niewydolność służb policji i straży miejskiej (wiejskiej). A tak na marginesie - to olbrzymie pokłady pieniędzy, które po prostu wystarczy nakładać w formie mandatów na tak parkujących kierowców ! Odholowania pojazdów też wchodzą w grę, a tu pieniądze są jeszcze większe ! Jakże często takie pojazdy utrudniają wyjazd innym kierowcom, a co dopiero mówić kursantom ? Niestety, obserwując codziennie dziesiątki nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów i bardzo mizerną pracę służb "porządkowych" wydaje się, że panuje zasada: kto chce, jak chce, gdzie chce ...

I tak oto biedny kursant męczy się z myślą czy włączyć kierunkowskaz czy nie, ominąć czy zaczekać, najechać na ciągłą czy się "przecisnąć" ...

10 komentarzy:

  1. Dzisiaj tak miałem - facet zatrzymał dostawczaka 3 metry od świateł i ruchliwego skrzyżowania - jest drugi pas do jazdy w tym kierunku, ale jest odseparowany linią ciągłą.

    Kompletna bezmyślność.

    Choc z drugiej strony, gdybym to ja był kierowcą tego auta dostawczego, to chyba byłbym zmusozny zrobić identycznie, bo tam nie ma gdzie się zatrzyamć. Chyba że 200 metrów dalej i dźwigając przez taki odcinek jakiś towar. Dostawcy też nie mają łatwego życia.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie ... Jakoż żyć trzeba ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej: gdzieś trzeba zaparkować.

    A w centrach miast, tam, gdzie są sklepy, wiele ulic jest odseparowanych od chodników barierkami, wszędzie zakazy zatrzymywania choć często wystarczyłby zakaz postoju!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie tak jest. Na moim mieście egzaminacyjnym to czasem jedzie się tylko tak: prawy kierunkowskaz, lewy kierunkowskaz i tak w kółko. Już zgłupieć można. A młody kierowca skupia się jeszcze na innych rzeczach i tym sposobem zapomina o kierunkowskazach. ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu, ja byłam uczulona na to przez mojego instruktora a przez egzaminatora po całej jeździe(i delikatnej kłótni) nawet pochwalona. Z liniami ciągłymi też miałam do czynienia. Jednak przed najechaniem na nie w celu ominięcia "dostawczaka", wolałam uprzedzić o swym zamiarze egzaminatora(tak na wszelki wypadek, żeby już na te baby nie był cięty;)).
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, z tym uprzedzaniem to czaee3m fajne rzeczy ;)

    Dziś kursantka mówi do mnie na ruchliwym skrzyżowaniu: "Ten z przeciwka skręca. Jadę !" ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest zielone, jadę :D
    Fajnie macie, nie ma co i wesoło ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak :) A wszystko po to, by się upewnić. Dziś sobie zażartowałem mówiąc do Ani (kursantki upewniającej się): ciekawe, jak byś zareagowała gdybym zaprzeczył ... :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwaga, bo mogłaby gwałtownie zahamować będąc w szoku;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlatego zawsze jeżdżę w pasach i tyko raz kursant mnie zaskoczył. O mało nie wypadłem, a jechaliśmy bardzo powoli ...

    OdpowiedzUsuń