piątek, 9 kwietnia 2010

Bez komentarza cz. 2

Że praca, zawód instruktora jest ciekawy, interesujący fajny (itp) już wiemy. Oczywiście, instruktor to nie tylko osoba która jeździ z kursantami, ponieważ może mieć także wykłady, czasem pomaga w biurze, lub króluje tam samodzielnie. Naturalnie, wpisując różny zakres obowiązków można zrobić z instruktora sprzątacza, konserwatora urządzeń technicznych, opiekuna serwisowego aut - itp itd. No, ale nie o tym miał być ten wpis, więc do rzeczy.

Kilka dni temu pracowałem w biurze - szumnie zwanym - "obsługi klienta" (bok). Tego dnia był dość spory ruch, przyszła także kobieta (na oko wyglądająca młodo, zadbana, z wielką torebką) chcąca podejść do egzaminu wewnętrznego teoretycznego. Sprawdziłem jej dane, obecność na wykładach, poprosiłem o dowód osobisty i podeszliśmy do jednego z wielu stanowisk komputerowych. Wpisałem jej dane do programu, włączyłem egzamin, poprosiłem by zajęła miejsce, spytałem że czy jeszcze jej w czymś pomóc, po czym poinformowałem że ma 25 minut na rozwiązanie testu.

Nigdy nie wyjaśniam zasady działania klawiatury której zdjęcie prezentuję. Wybierając odpowiednie klawisze osoba egzaminowana decyduje czy i które odpowiedzi zaznacza, można cofnąć, można przejść dalej z pytaniami, zresztą co tu tłumaczyć ? Przecież wszystko jest opisane. Tak mi się przynajmniej zdawało ...

Ponieważ tego dnia telefony się wprost urywały, co chwilę przychodził ktoś nowy ze sprawą, nie zwróciłem nawet uwagi że ta kobieta przez całe 25 minut przesiedziała przed monitorem, pewnie nawet nie dotknęła klawiatury ! Jak na ekranie pojawiła się jej informacja że uzyskała wynik negatywny, podeszła do mojego stanowiska i z nieskrępowaną złością wykrzyczała jaki to ja niedobry człowiek jest. Bo niby nie powiedziałem jej co ma robić, jak obsługiwać ową magiczną klawiaturę i w ogóle, ona myślała że (kiedy ja wprowadzałem jej dane do systemu) ja już rozwiązałem za nią ten egzamin wewnętrzny, który nie wiadomo po co w ogóle jest !!!

Przyznaję, zamurowało mnie. Klienci będący w "bok" popatrzyli na nią z politowaniem i niestety - musieli poczekać, wszak ja zająłem się nauką kobiety z obsługi komputera, przy okazji wysłuchując jak to człowieka męczą na tym kursie na prawo jazdy, jak to u nas drogo i w ogóle 'beznadziejnie". Oczywiście, klient może mieć swoje zdanie (nawet powinien ?) na różne tematy, w tym także i na ośrodek w którym pracuję, po drugie - klient ma zawsze rację. Więc nawet nie próbowałem zmieniać jej zdania w tych kwestiach, zresztą i tak nie miałbym szans. Kulturalnie, bez nerwów i na spokojnie - w przeciwieństwie do niej - wyjaśniłem zasady obsługi owej "feralnej" klawiatury, ba - nawet sam rozwiązałem połowę testu by jej zademonstrować te niezwykle multimedialne możliwości przycisków A, B czy C, czasem używając NASTĘPNE by w końcu wcisnąć KONIEC. Oczywiście, nalegała by mogła tylko dokończyć test który jej pokazywałem (jej tembr głosu byłe wtedy delikatny i całkowicie pozbawiony jadu - aż mi brakowało tego :P), ale nie ze mną te numery - bezlitośnie potwierdziłem pytanie systemu - Czy na pewno chcesz zakończyć egzamin ? Na 9 pytań nie udzielono odpowiedzi -  i włączyłem jej nowy zestaw pytań. Oczywiście pozostali klienci czekali, telefon wciąż dzwonił a ja ... myślałem że zwariuję !

Po kliku minutach pani stwierdziła, że innym razem spróbuje go zdać, po czym pośpiesznie wyszła nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, nie mówiąc już o tym że nie zdążyłem podejść do monitora nawet. Uczyniłem to po krótkiej chwili, a tam wciąż widniał napis:

Wynik egzaminu: NEGATYWNY. Udzielono odpowiedzi:
POPRAWNYCH: 4 BŁĘDNYCH: 14

Po kobiecie nie było już śladu, szkoda że nie zrobiłem zdjęcia - no ale mam wydruk. Jej dokonania nie są jakimś wyjątkowym rekordem, wszak dziś przyszła inna pani która na 18 pytań miała 16 błędów. Co nie umniejsza faktu, że na 2 pytania odpowiedziała bardzo prawidłowo (z naciskiem na bardzo :P).

14 komentarzy:

  1. Śmieszna historia:P
    Widocznie je zdeprymowałeś:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Słucham ?

    Czyżbyś chwaliła tu kogoś ? :P I czemu nie mnie ?

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, tą panią, która podchodziła do egzaminu wewnętrznego z pełną powagą, a co najważniejsze w pełni przygotowana :) pracę domową uważam za odrobiona..

    boże ludzie są niepoważni :| po co ona w ogólne przyszła..gdyby tak się zachowała w WORDzie i uzyskała taki wynik to zrobiłaby z siebie mega pośmiewisko..

    OdpowiedzUsuń
  4. My tego nie wiemy, ale takie lub podobne sceny muszą mieć miejsce w WORD-ach ...

    OdpowiedzUsuń
  5. powinni te nagrania pokazywać w necie :P
    oczywiście twarze sprawców" powinny być zakryte :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma szans. Ostatnio jak egzaminator powiedział kobiecie (cały czas o kobietach w tym kontekście rozmawiamy - sorry, to nie jest celowe) że nie jest przygotowana do egzaminu, to ta poszła na skargę do dyr. Ten chyba jej nie usatysfakcjonował, więc napisała skargę do wojewody, który oczywiście musiał rozpatrzeć sprawę. Ostatecznie, skargę oddalono jako bezzasadną.

    OdpowiedzUsuń
  7. buhahaha :P szkoda ze do Kaczynskiego nie napisala :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale do czego to zmierza ? Słyszałem też o tym (potwierdzona wiadomość), że ktoś oskarżył egzaminatora że celowo odwrócił dźwignię zmiany biegów, by kursant (zapewne biedny i uczciwy jak święty) nie mógł włączyć biegu ...

    PARANOJA !

    Ale teraz takie czasy, bo ja jak robiłem prawko to było odwrotnie - instruktor i egzaminator rządzili a nie jak obecnie (no, może jeszcze nie zawsze, ale chyba ku temu idzie).

    Jeszcze trochę i egzaminator będę się tłumaczył, czemu nie przepuścił osoby na egzaminie ...

    OdpowiedzUsuń
  9. ludzie sa nienormalni niektórzy :)

    a czytałeś o tej sytuacji z instruktorem u mnie w mieście (ten link co podałam)?

    OdpowiedzUsuń
  10. Walp (już też instruktor)10 kwietnia 2010 18:01

    Utrudniasz sobie życie. Trzeba było jej dać do wylosowania zalaminownay zestaw wydrukowany i niech udziela odpowiedzi na papierowym arkuszu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niektórym wydaje się, że egzamin sam się zda:)

    OdpowiedzUsuń