To się musiało kiedyś stać, prędzej czy później - mianowicie dostałem dziś w tył.
Kursantka zatrzymała się przed jezdnią by ustąpić pierwszeństwa przejazdu, tymczasem kierowca Skody z tyłu spojrzał na jezdnię poprzeczną, zatrzymując się na moim zderzaku.
Prędkości prawie nie było, choć głowy nam poleciały na zagłówki. Włączam światła awaryjne i wychodzę mając w myślach uszkodzony tył. Patrzę, i oczom nie wierzę! Prawie nie ma znaku! Lekkie odciśnięcie jego tablicy rejestracyjnej, jakieś minimalne zadrapanie (sam większe zrobiłem ostatnio zmywając ptasie odchody).
Rozstaliśmy się w zgodzie, nie roszcząc do siebie żadnych pretensji.
W ogóle, dzień do du*y. Pod koniec jeżdżę z kobietą z innego miasta, na placu uczona była "sposobami" (czyli w jakimś momencie odpowiedni skręt kierownicy). Niestety, nie pamięta nich a ja nie wiem jak ona je robiła - skąd niby miałbym to wiedzieć?
Dzień beznadziejnie długi, ze złym samopoczuciem i cwaniakującymi klientami - tylko pogoda dopisała - ani gorąco ani zimno. Tylko to zbyt mało, by dzień zaliczyć do udanych.
jak ten dzień był do kitu to następny będzie lepszy na pewno a co do kolizji to tak praca jest jak to się mówi ryzyko zawodowe dobrze że tak się zakończyło że nic tobie się nie stało i kursantowi\kursantce. ja tez zaliczyłam kolizję L tylko że instruktor nie był taki wyrozumiały ;-).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Anka ;-)
Również pozdrawiam! :)
Usuńżyczę jak naj mniej kolizji jak i w pracy i równiez po i zapinaj pasy ;-)
UsuńZawsze zapinam pasy - to zupełna norma :)
Usuńno i popieram bo znam takiego instruktora co nie zapiął pasów podczas jazdy i przywitał przednią szybę ;-)
UsuńTeż takich znam. Może lubią bliskie spotkania z szybą ;-)
Usuńzapewne tak było ;-) ale musiało boleć ;-) ale teraz już czasami zapina jak nie zapomni ;-)
UsuńMarudzisz :)
OdpowiedzUsuńWypadek bez uszkodzeń to fart. Byłoby dopiero do dupy, gdyby ci gość cały tył skasował.
Każdy może sobie pomarudzić ile zechce:P
Usuńuuuuuuuu chrzest bojowy ... stłuczka ... mmmmmm
OdpowiedzUsuńTaaaaa :/
UsuńWidzę, że nie tylko ja miałam ten dzień/dni to kitu...:(((.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic się nie stało poważnego.
Sonia