niedziela, 26 sierpnia 2012

ZIelone wzgórza... [1]

Poniedziałek, 20 sierpnia

San, Przemyśl
Wyjazd z domu po godzinie 9.30 - nawigacja z najnowszą AutoMapą ustawiona i w drogę! Pierwszym ciekawym miejscem w podróży był Przemyśl. Miasto początkowo nie zachęciło mnie niczym szczególnym (podczas przeglądania informacji o zabytkach i miejscach wartych odwiedzin), ale po dojechaniu na miejsce zmieniłem zdanie! Przemyśl to bardzo zadbane, przyjazne i miłe miejsce do ... wszystkiego! Niesamowite wrażenie robi już centrum miasta - niezbyt rozległe, a przytulne i gościnne z wąskimi kamienistymi uliczkami. Dodatkowo jest tam coś, co sprawia że chce się tam być - jakiś pozytywny zapach miasta. Zapach ulicy, tego bruku, jedzenia (pełno tam kawiarenek, pizzerii itp) i świeży powiew znad rzeki przecinającej miasto - Sanu!A nad wszystkim góruje zamek - akurat remontowany i nieczynny dla zwiedzających.

Rynek, Przemyśl
Na obiad wybraliśmy się do restauracji Barcelonka - znanej z programu Kuchenne rewolucje Magdy Gessler (oczywiście, gdyby nie tv pewnie byśmy się tam nie pojawili). Ja zamówiłem Placek po bieszczadzku (mała porcja okazała się być bardzo wielką) - za 12 zł! To bardzo smaczne i bogate danie z dużą ilością placka ziemniaczanego, chudego mięsa, sosu i innych dodatków! Polecam to miejsce.

Zabytkowe kamienice, Przemyśl
Niestety, trzeba było jechać dalej więc zobaczyliśmy tylko mały ułamek tego miasta. Następny cel - Polańczyk. Po drodze mnóstwo serpentyn - jeszcze nie jechałem taką drogą - z ciągłymi wzniesieniami i spadkami. Tu ujawniła się słabość silnika Suzuki. Niby ma 94 KM, ale moment obrotowy to tylko 118 Nm osiąganych od 4800obr/min. Efekt tego taki, że przy dwóch osobach na pokładzie auto bardzo szybko słabło nawet przy małych wzniesieniach. Ostre zakręty wymuszały zmniejszenie prędkości do 40-50 km/h - a to wymagało nawet jazdy na drugim biegu!

Jezioro Solińskie, Polańczyk

Już wcześniej zauważyłem że Swift jest wrażliwy na obciążenie pojazdu, więc gdybym jechał w Bieszczady w cztery osoby (fakt - nie wiem jakby się zmieściły), to musiałaby być taka podróż straszną udręką. Zaletą była względna cisza przy prędkościach 90-100 km/h, sprawna klimatyzacja (szczególnie z ciemnymi szybami) oraz całkiem niezłe trzymanie drogi - nawet na tych ostrych zakrętach. Do Polańczyka dotarliśmy.pod wieczór. Miejsce noclegu na świetnym osiedlu położonym na górce, skąd był piękny widok na jezioro Solińskie.

Punkt widokowy, Polańczyk

Wtorek, 21 sierpnia 

 

Jezioro Solińskie, Polańczyk

Oczywiście wyjście na cypel w Polańczyku ulicą Zdrojową - pełną kramów, restauracji, budek z serem i gadżetami pamiątkowymi. Mnóstwo ludzi, przeróżne tablice rejestracyjne i niezwykle mała plaża - tzn miejsce w którym można się kąpać! Plaża (kamienista) oczywiście strzeżona przez ratowników, a "małość" wyznaczonego miejsca wynika z tego, że jezioro Solińskie jest dość niebezpiecznym jeziorem - pełnym urwisk i nagłych uskoków. Często nawet 2.5 - 3 metry od brzegu jest tak głęboko że nie mogłem nogą dotknąć do podłoża. Pogoda dopisała, więc pod koniec dnia wyjście na parę punktów widokowych nieopodal miejsca nocowania - niesamowite widoki! Ale także bolące nogi - nie jestem przyzwyczajony do takich wędrówek i nawet małe wzniesienia "lekko" mnie męczyły...

Plaża w Polańczyku

7 komentarzy:

  1. no to gratuluje udanego urlop he i że miejscówa się podobał a droga na Polańczyk faktycznie bardzo ciężkia do przebycia he he w niedziele sie tam wybieram na mecz i zobaczę jak moje autko sie spisze he he he ;) może sie nie stoczę w duł ale widoki naprawdę wspaniałe mogłeś do Sanoka zawitać na jarmark he ;)
    pozdrawiam anka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie omijałem celowo Sanok ;-)

      Usuń
    2. hehehe no teraz to lepiej faktycznie omijać he he i to szerokim kołem najlepiej bo przejechanie przez sanok to masakra he he jazda na 1 i po dziurach przez wykopaliska i tak cały sanok he he ;) to którędy ty jechałeś ? ;)

      Usuń
    3. Jakoś omijałem Solinę, ale nie pamiętam dokładnie przez jakie wioski - a był jakiś skrót, co wskazała nawigacja :)

      Usuń
    4. no to nawigacja cię dobrze pokierowała bo jak byś wpadł do Sanoka to zniechęciliście byście się dalszą podrożą he he ;)

      Usuń
  2. po pierwsze widzę, że pogoda Wam dopisała :), po drugie pochwalam zdjęcie kamienicy w lustrze (rewelacyjny pomysł i jeszcze Ci wyszło), po trzecie my mieliśmy we Włoszech ten sam problem z samochodem tyle, że był to fiat panda którym pod bardzo ostre górki musieliśmy wjeżdżać na uwaga: JEDYNCE !!!! zgroza ...

    OdpowiedzUsuń