niedziela, 12 kwietnia 2009
Ani w prawo ani w lewo ...
Przedświąteczny okres to, jak zwykle - dużo większe natężenie ruchu niż zwykle. Akurat, w tych dniach miałem grupę kursantów, z którymi ćwiczyłem dynamikę w obrębie skrzyżowań. Osoby te przeszły do mnie od innego instruktora (w sumie to trochę nie podobają mi się jego metody szkolenia-ale o tym później), technikę jazdy miały raczej opanowaną.
Więc jedziemy. Pierwsza osoba ma fajną technikę ruszania ale - jak się okazuje za moment - bardzo się boi ! Na ruchliwym i zapchanym skrzyżowaniu ma skręcić w lewo. Początkowo nie widać żadnych objawów stresu, nerwów, ale w momencie kiedy trzeba ruszać kursant podjeżdża około 1.5 metra i hamuje ! Ależ stres mi się wtedy udzielił. Z przeciwka bowiem dość szybko (50 km/h to na pewno nie było)nadjeżdżały pojazdy a my staliśmy z przodem nieco na przeciwległym pasie . No i co robić ? Kursant postanowił że nie ruszy, bo auta są już za blisko, a pojazdy z przeciwka musiały wyhamować do 0 km/h aby nie doszło do kolizji. Nie lubię takich sytuacji. Na początku kursant rusza i wszystko jest ok, a za ułamek sekundy zatrzymuje się z przodem wysuniętym na przeciwległy pas ruchu. Po czym z wciśniętym niemal do oporu hamulcem, w ogóle nie reaguje na moje słowa ...
Oczywiście komentarze innych kierowców są takie: "I jak oni uczą w tej firmie XY ?" Oczywiście, po takiej akcji zjeżdżamy na bok i omawiamy sytuację, jej przyczyny, mogące wystąpić skutki i kroki, jakie należy podjąć by się to nie powtórzyło. A czy to przyniesie zamierzony skutek ? Nie wiem, gdyż być może kursant już do mnie nie trafi.
I właśnie teraz o tym przechodzeniu klientów od jednego z instruktorów do drugiego. Na szczęście nie tak często, ale zdarzają się takie sytuacje. I wtedy zanim zorientuję się co dana osoba umie, ucieknie kilkanaście minut jazdy. Ponadto, nie wiem czemu, ale sporo moich kolegów nie zwraca uwagi np na technikę hamowania. Po prostu-jak kursant oa zahamować, zmniejszyć prędkość lub się zatrzymać to zawsze widzę jedno: sprzęgło i hamulec ! Jak można iść na taką łatwiznę ?!? Kolejna rzecz, to ciągłe delikatne naciskanie na pedał sprzęgła. W obawie przed tym, że nie zdążą odpowiednio szybko wcisnąć sprzęgła, kursanci stale trzymają nogę nad sprzęgłem lekko ją opierając ! Bo już pisałem o tym, że często uczeni są jazdy pamięciowej po tzw łuku na placu manewrowym. Bardzo mnie to irytuje, gdyż nawet na szkoleniach mówi się o tym człowiekowi (instruktorowi) a ten dalej swoje. Ale może nie ma się co dziwić, w końcu tak łatwiej ... A sytuacja opisana powyżej miała miejsce kilkakrotnie tego dnia. Oczywiście nie z tymi samymi osobami, ale już się zastanawiałem czy oni przypadkiem się nie zmówili ... :-P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O właśnie! U nas to bez przerwy i na wszystkichz ajęciach, z wszystkimi prowadzącymi, tłuką nam do głowy, żeby zwracać uwagę na właściwe hamowanie, czyli że najpierw hamulec a w ostatniej fazie sprzęgło.
OdpowiedzUsuńJa z tym nie mam problemu, ale na kursie wiele osób skarży się, że sami nie potrafią tak jeździć. :/
P.S. Chyba przestanę czytać twojego bloga, bo jak czytam o wyczynach kursantów, to jakoś moja motywacja niebezpiecznie zaczyna spadać :)
He he, ludzie na kursie na instruktora nie hamują zgodnie z techniką ? :O
OdpowiedzUsuń