sobota, 7 listopada 2009

Pułapka ...

Kontynuując nieco wątek poprzedni, dziś o miejscu w samym centrum, gdzie można oblać prawie każdego. Niestety, nie dysponuję żadnymi zdjęciami, więc postaram się to jakoś opisać.

A więc - dojeżdżamy drogą podporządkowaną do skrzyżowania w kształcie krzyża. Główna droga biegnie prostopadle, ale pojazdy nadjeżdżają tylko od prawej strony gdyż jest to droga jednokierunkowa. Więc - wydawałoby się - łatwiej, nie trzeba przepuszczać aut z lewej strony, tylko z prawej. Niby tak, ale po prawej stronie prawie zawsze zaparkowane są pojazdy (skośnie), które zasłaniają połowę jezdni. W dodatku, kierowcy parkują także na powierzchni wyłączonej a nawet na przejściu, co kompletnie ogranicza widoczność. Jeśli jest to np bus, nie widać NIC. A ruszyć jakoś trzeba ...


Z przeciwka tuż za skrzyżowaniem rozpoczyna się strefa zamieszkania. Więc skręcając w lewo (a tak właśnie jest na egzaminach najczęściej), nie należy czekać na pojazdy jadące z przeciwka. Niestety, tu osoby zdające nie zauważają tego zagadnienia i pierwsza pomyłka gotowa. Z drugiej strony, także kierowcy wyjeżdżający ze strefy zamieszkania nie zawsze traktują swój manewr jako "włączanie się do ruchu" i wymuszają pierwszeństwo. A wiadomo - jeśli osoba egzaminowana nie zareaguje (prawidłowo) w takiej sytuacji, interweniuje egzaminator. A to powoduje wynik negatywny i/lub (w zależności od sytuacji) przerwanie egzaminu.

Ale to jeszcze nie wszystko. Stojąc i czekając na swoją kolej przy ruszeniu trzeba mieć opanowane ruszanie na wzniesieniu, bowiem stoimy na sporej górce - tuż przed linią bezwzględnego zatrzymania STOP. Hamulec awaryjny jest bardzo skuteczny w Yaris-ach, lecz nawet tu trzeba podciągnąć go niemal pod sam koniec, co powoduje jego trudniejsze wyłączenie (wymagające większej siły).

Kolejną atrakcją jest linia ciągła (podwójna) - która biegnie obok pojazdu którym jedziemy (rozdziela pasy ruchu) i jest nienaturalnie daleko wyciągnięta. Przypominam - po lewej wąska droga jednokierunkowa.  Aby nie najechać na ową podwójną ciągłą ani na krawężnik przy jednokierunkowej, należy nie trzymać się tak bardzo środka, podjechać dość daleko do przodu (ale nie zbyt daleko) i następnie przy minimalnej prędkości maksymalnie i szybko skręcić w lewo. Jeśli cokolwiek z tego zostanie pominięte/zlekceważone, cały manewr "diabli biorą". Bo albo najeżdżamy tylnym kołem na podwójną linię ciągłą (co daje od razu wynik negatywny), albo wjeżdżamy na chodnik (przez krawężnik - co może powodować wynik z literką "N" na karcie). W dodatku, tuż po skręceniu w lewo zlokalizowano przejście dla pieszych - więc gdy akurat ktoś jest na przejściu przepuszczenie go wiąże się z zatrzymaniem pojazdu niemal w poprzek, co blokuje skrzyżowanie całkowicie (najlepiej przeczekać jeszcze przed znakiem STOP aż piesi opuszczą przejście dla pieszych, ale z uwagi na natężenie ruchu często nie jest to możliwe).

Uff. To naprawdę trudne.Zwykle kursantom udaje się to opanować przy 10-12 razie, ale i to nie zawsze. Ci najlepsi radzą sobie tak przy 5-7- próbie.

A więc:
- ustawienie pojazdu przy dojeżdżaniu do skrzyżowania - po zatrzymaniu się przed znakiem STOP jest już za późno - gdy auto znajdzie się przy osi jezdni wykonanie manewru skrętu w lewo zgodnie z przepisami będzie niemożliwe (przetestowane na Toyocie Yaris) - przy małym natężeniu pojazdów można zwrócić uwagę na pieszych mogących pojawić się na przejściu na poprzecznej drodze na którą mamy zamiar wjechać;
- bardzo łatwo tam wymusić pierwszeństwo, maksymalna uwaga na pojazdy z prawej strony;
- trzeba uważać na auta wyjeżdżające ze strefy zamieszkania (a raczej na kierujących tymi pojazdami), skręcając w lewo mamy przed nimi pierwszeństwo o czym nie każdy wie ...
- w 100 % należy mieć opanowane sprawne i dynamiczne ruszanie na wzniesieniu, po czym należy natychmiast zwolnić i skupić się na samym skręcie (tj linii podwójnej z naszej lewej i krawężniku z przodu);
- i na koniec trzeba już "tylko" na pieszych uważać  ...

     W jednym zdaniu można powiedzieć - idealne miejsce na oblanie niemal każdego ...

    11 komentarzy:

    1. no to nieźle.. :) a egzaminatorzy niestety lubią takie trudne miejsca ;)

      OdpowiedzUsuń
    2. Sprawdzałem to miejsce, jest świetne można sobie przypomnieć kurs na wyższe kategorie. Maksymalne skupienie, wyciągnięcie pojazdu daleko do przodu, potem szybki maksymalny skręt. Ehh szkoda, że nie mam wielu okazji żeby tak pojeździć:)

      OdpowiedzUsuń
    3. To niczym "wyższa szkoła jazdy" :P

      OdpowiedzUsuń
    4. A CDE też tam wpuszczają?

      OdpowiedzUsuń
    5. Nie wpuszczają na szczęście:) Chociaż ja pamiętam, że tą jedno kierunkową (Podwalna) za czasów MPK Chełm jeździł autobus lini nr 9 :D

      OdpowiedzUsuń
    6. oo, miałam podobnie na egzaminie.
      był stop i linia ciągła na drodze, a z lewej jak i prawej zaparkowane samochody, przez które nie byłam w stanie zobaczyć czy coś jedzie czy nie...
      tak więc ruszyłam w ciemno i pewnym momencie tego manewru, gdy egzaminator na własne oczy mógł zobaczyć czy wjeżdża w nas coś czy nie wypuścił powietrze i bardzo głośno westchnął:D

      OdpowiedzUsuń
    7. No właśnie - nie pozostaje nic innego jak westchnąć sobie ...

      ;-)

      A przy kategoriach CDE przynajmniej z góry może byłoby coś więcej widać ? ;P

      OdpowiedzUsuń
    8. O rany, jak dobrze, że nie muszę tamtędy jeździć. Proszę o wyjaśnienie sformułowania: "maksymalna uwaga na pojazdy z lewej strony" (oczywiście w kontekście opisanej sytuacji). Z góry dziękuję :-)

      OdpowiedzUsuń