Jeszcze takiego czegoś nie widziałem. Dziś kursantka przyszła na jazdę z dwiema, sporymi torbami, a zawartość co chwilę używała. Co to było ? No ? Ktoś wie ?
Dwie wypchane po brzegi torby mieściły w sobie ... buty ! Kursantka już wcześniej się skarżyła, że w tych butach to gaśnie jej auto, w drugich jest niewygodnie, w trzecich nie czuje sprzęgła, itp itd. No więc dziś widzę, że zbliża się do auta i targa ze sobą jakieś worki. Wrzuciła je na tył, początkowo myślałem że to jakieś zakupy, ale skąd ! Na pierwszym parkingu przy okazji parkowania mówi - Nie będzie ci przeszkadzało jak popróbuję inne obuwie ? Oczywiście, nie przeszkadzało mi w tym, lecz nie spodziewałem się że ona ma ponad 10 par !
I tak co chwilę próbowała, a wg mnie niektóre różniły się tylko kolorem. Ale musiałem zaprotestować, gdy na horyzoncie pojawiły się długie szpilki ... Były ładne, ale nie o wygląd tu chodzi !I w zasadzie, prawie przez dwie godziny kursantka przymierzała, próbowała, komentowała - a nawet pytała mnie o radę. A może trzeba było robić tak, że jednego buta wkłada ona a drugiego ja ? Wtedy mógłbym się wypowiedzieć...Natomiast na koniec stwierdziła, że być może najlepiej byłoby w tych żółto-białych, które mają miękką podeszwę i super w nich się tańczy (jak twierdzi). Niestety, akurat zostały w domu ! Ale pech, te najlepsze zostały w domu ... Ale - kolejna jazda w poniedziałek, więc zobaczymy co będzie się działo ... :)
I na koniec jeszcze jeden krótki temat - pan który się stresował innymi osobami w aucie, po jazdach z obserwatorami dziś miał kolejną próbą. Znów ten sam szef wsiadł do auta. Kursant zanim uruchomił silnik, stanowczym i poważnym głosem spytał: Czy wszyscy w tym aucie mają zapięte pasy ? Oczywiście ja nie, lecz nie o nie mu chodziło ... Tu szef zapiął pas, a przez całą godzinę jeździł o wiele lepiej niż wcześniej, więc cel osiągnięty :)
Jeszcze kilka takich jazd i będziesz mógł przekwalifikować się na sprzedawce obuwia:) Jak All Bundy:)
OdpowiedzUsuńAle to ma też swoje zalety - po jednym z parkowań okazało się że kursanta zostawiła sobie tak mało miejsca, że ledwo mogła założyć drugie buty.
OdpowiedzUsuńZapewne, gdyby nie konieczność zmiany obuwia twierdziłaby że miejsca jest "bardzo dużo" - jak zawsze ...
hmmm chyba troszkę przesada z tymi butami :|
OdpowiedzUsuńTo dla niej ważne !
OdpowiedzUsuń...
Buty to rzecz podstawowa. Ja na egzamin na kat. D (13 stycznia!) ubrałem buty, w których jeździłem latem i jesienią na nauce jazdy. Bałem się, że w typowo zimowych butach będę miał problemy.
OdpowiedzUsuńNie dość więc, że byłem chory, to miałem na dodatek leciutkie letnie butki.
Zgadza się - i powinny być odpowiednio dobrane do pozostałej części garderoby :P
OdpowiedzUsuńJa niegdyś też w lekkich butach chodziłem na egzaminy na kat B, lecz na ostatni musiałem iść w ciężkich zimowych i udało się nie odczuwałem dużej różnicy, poza tym, że ze stresu nie mogłem znaleźc pedału gazu:). A teraz to już w ogole bez znaczenia w jakich butach jade, mogą być każde, aby nie za ciasne:)
OdpowiedzUsuń