środa, 11 sierpnia 2010

Pod znakiem stłuczek

W tym całym zamieszaniu, ludzie tracą głowę. Dziś kobieta jechała ruchliwą drogą pod prąd ! Droga dwujezdniowa, z pasem zieleni po środku, a ona zasuwa ! Większość ludzi trąbiła i zjeżdżała na bok.

Potem widziałem kolizję. Facet wjechał w tył ... kobiecie :P Nie wyhamował na skrzyżowaniu, ona się zatrzymała, a on dopiero na niej (ale to nie ta sama która jechała pod prąd). Oczywiście wszyscy stali na środku drogi, bo po co zjechać ? Policji jeszcze nie było, ale wyraźnie na nią czekali ... a pozostali omijali. Z trudem, bo i bez tego nie było łatwo.

Pod koniec pracy także kolizja. Jechałem z kursantem, za nami sznur aut. Hamujemy, ponieważ przed skrzyżowaniem a na przejściu są piesi. Płynne hamowanie, na pewno nie gwałtowne. Za nami ustawia się kolejka trzech, może czterech aut i po chwili słychać dźwięk tłuczonego szkła i blachy. W lusterku widzę otwierające się drzwi - wszyscy patrzą co się dzieje. Normalne. Korek tylko się wydłużył, a policjanci mają dodatkową robotę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz