Uff, w końcu wolna sobota. Można choć trochę odpocząć, coś przeczytać (nie związanego z nauką :P). Ale przede wszystkim psychicznie się oddalić od mijającego - trudnego tygodnia.
Jedną z tych trudności jest kursantka typu księżniczka - tzn że wszystko wie lepiej niż ja, nie przyjmuje żadnych uwag, jest średnio miła (by nie określić tego inaczej - chociaż na początku zrobiła dobre wrażenie) i ogólnie - nauka z nią idzie pod górę. Do wczoraj, kiedy na jednym ze skrzyżowań wygoniłem ją z auta. Miarka się przebrała, a biorąc pod uwagę że jej pierwszy instruktor wytrzymał 2 godziny, moje 4 to i tak sporo!
Niestety następnego dnia zadzwoniła i obiecała poprawę, ale nie wierzę w to. Kłamie jak z nut!
ja pierdykam, nigdy mnie instruktor nie wywalił z auta ;D to musiała nieźle szaleć ;D
OdpowiedzUsuńSzaleć jak szaleć, ale żeby chociaż trochę mnie słuchała :)
UsuńA to u was nie obowiązuje zasada "Nasz klient, nasz pan"? :P
OdpowiedzUsuńDo pewnego stopnia obowiązuje :P
Usuńi dobrze zrobiłeś w końcu to ty masz prawko nie ona ;) jak będzie mieć to nie będzie musiała nikogo słuchać ;) a tym czasem to w aucie ty rządzisz a nie kursant\tka
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę mniej takich sytuacji ;)
anka
Dzięki :)
Usuńczego się uczysz?
OdpowiedzUsuńto pytanie do mnie czy może do administratora tego bloga ?
OdpowiedzUsuńdo autora bloga :)
OdpowiedzUsuń"coś przeczytać (nie związanego z nauką :P)" o to zdanie mi chodzi
Nic ciekawego ;-)
Usuń