środa, 29 kwietnia 2015

Herbaciany wieczór

Pod koniec kwietnia mam mnóstwo blogowych, książkowych i muzycznych zaległości, które może przez weekend majowy co nieco nadrobię? Tymczasem kolejna strona kalendarza samolotowego:



Piękny "zad" samolotu, ozdabiał moją kuchnię przez cały kwiecień.

Tymczasem w równie reprezentacyjnym miejscu umieściłem kalendarz Komisyjny, wg którego np. wczoraj (28 kwietnia) był Dzień Metalowca - cokolwiek to znaczy :)



A teraz muszę odpocząć, zmęczenie kilkoma ostatnimi dniami daje się we znaki. Czas na zaparzenie ulubionej herbaty, włączenie fajnej, spokojnej i relaksującej muzyki ... ten wieczór znów należy tylko do mnie!

A w tle już snuje się:

 karnawałowo wiruje świat,
karnawałowo wirują słowa,
słowa twe
jak confetti deszcz,
żeś wreszcie przy mnie sens życia zgadł,
gdy jestem blisko, to grasz o wszystko,
szepczą mi
twoje słowa ćmy*

 * - W. Młynarski - Pogadaj ze mną/Karnawałowo wiruje świat

środa, 22 kwietnia 2015

Zachody...

Dziś zupełne inne spojrzenie na to, co otacza mnie na co dzień. Od kilku dni częściej jestem na wsi, w miejscu pięknym i jednocześnie spokojnym, cichym - kompletnie innym niż miasto. Tu w każdej chwili słychać zachwycający śpiew ptaków, na łąkach spacerują bociany, a jak ktoś rano wstanie ma zagwarantowany wschód słońca, który naprawdę robi wrażenie.

Ponieważ nie mam głowy do tego, aby jeszcze wstawać i oglądać wschody słońca, postanowiłem zrobić kilka zdjęć z dnia i wieczoru.


Puste na razie pola i łąki, prawie wcale nie ma zabudowań - od strony wschodniej tylko wyobraźnia może podpowiedzieć co musi się tu dziać z samego rana :))

Jeszcze przed zachodem słońca, chmury z jasno-żółtym słońcem tworzą barwne obrazy, zawsze mnie fascynują te kształty, kolory i ogólnie - zjawisko chmur i słońca znajdujących się jednocześnie na błękitnym niebie :))

Z ogrodu fotografuję zachodzące słońce, dominujący niebieski kolor udaje się uchwycić telefonem komórkowym - zresztą wszystkie tu zdjęcia robione są telefonem LG G2 mini.

Minutę później, zdjęcie z zrobione z domu. Bajeczne kolory, choć zdjęcie niżej jeszcze bardziej mi się podoba.

To zdjęcie, zrobione zostało w moim pięknym mieście, w którym pracuję i mieszkam. Moja koleżanka udostępniła mi kawałeczek okna na moment i udało mi się to zdjęcie wykonać. III piętro, ale z wyższego miejsca byłoby jeszcze lepiej :))

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Ubezpieczenie - nauka jazdy

W przypadku aut nauki jazdy to bardzo delikatny temat, na który wielu instruktorów reaguje dziwnym uśmiechem, milczeniem lub co najmniej zaskoczeniem. Ubezpieczenie takiego pojazdu, który wykorzystywany jest w sposób szczególny (a nauka jazdy zapewne jest taką sytuacją), wymaga także szczególnych warunków.

*
Większość szkół i instruktorów, którzy używają własnych aut do prowadzenia nauki, najczęściej pomijają ten "drobny szczegół", jakim jest użytkowanie auta na naukę jazdy i tym samym ubezpieczają pojazd zwykłym pakietem OC (ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, obowiązkowe) oszczędzając trochę złotówek. Prawidłowo ubezpieczony pojazd powinien zawierać adnotację "nauka jazdy", tak jak np. pojazd wykorzystywany do przewozu osób taxi - również wykorzystywany w sposób szczególny.

Oczywiście wszystko rozbija się o pieniądze, ponieważ towarzystwa ubezpieczeniowe podnoszą wysokość składki w przypadku takich właśnie sytuacji (np. nauka jazdy, taxi, pojazdy uprzywilejowane, specjalne). Tymczasem w przypadku jakiejkolwiek stłuczki lub wypadku, ubezpieczyciel może zakwestionować posiadany wariant ubezpieczenia - jako niezgodny z umową. I wtedy dopiero zaczynają się kłopoty - nie dość że problemem jest samo uszkodzenie pojazdu, to jeszcze ubezpieczyciel co najmniej zażąda dopłaty do wyższego pakietu ubezpieczenia. Ale to nie wszystko, bowiem coraz częściej firmy ubezpieczeniowe po prostu odmawiają wypłaty odszkodowania pokrzywdzonemu, spychając ten obowiązek na sprawcę zdarzenia!

No cóż, chytry traci dwa razy. Przysłowie znane nie od dziś jest aktualne także w tej kwestii. Choć, jak się dobrze poszuka to można zaleźć całkiem niezły pakiet w rozsądnej cenie (oczywiście wyższej niż zwykłe OC) - wystarczy chcieć.

 * http://www.postasig.ro/calculator-rca/

wtorek, 14 kwietnia 2015

Sjesta

Muzyka, moja miłość

"Muzyka świata" - czyli Marcin Kydryński - Sjesta 3. Piękna okładka, a wewnątrz krótkie opisy poszczególnych piętnastu zamieszczonych utworów na płycie. Kydryński (radiowa Trójka, niedziela godzina 15-17) sugestywnie kierunkuje wyobraźnię słuchacza na odpowiednie tory. Nie tylko za pomocą słów, ale także obrazów - zdjęć, które są jego autorstwa i przede wszystkim - muzyki. Wykorzystuje wiele kanałów, nie pozostawia wątpliwości - muzyka ilustracyjna w wersji 2.0 :)



Płyta rozpoczyna się oczywiście tematem wspólnym dla każdych z wydań Sjesty, ale tu oczywiście po kolejnych zmianach harmoniczno-rytmiczno-składowych, z przepięknie spacerującym basem, tłumioną trąbką i rozkołysanym rytmem punktowanym :)

Słuchając, uśmiecham się sam do siebie

Np. numer 6 to Que Reste-t-il De Nos Amours ( Rosa Passos&Henri Salvador z płyty Amorosa) wyśmienity, swobodny duet, charakterystyczny szmer miotełek, które wykorzystywane są zamiast standardowych pałek perkusyjnych, daje niezwykle szeroki i bogaty efekt muzyczny, można tego słuchać "na okrągło", a snujący się motyw będzie bardzo subtelny i nie narzucający się.

Karaiby, źródło

Ostatni utwór, to istne szaleństwo big-bandowe - Caribe - Michaela Camilo, poszczególne instrumenty co kilka chwil wybijają się na prowadzenie odgrywając dynamiczne solówki, wspaniałe zwroty rytmiczno - harmoniczne, czasem może to przypominać niespokojne fale rozbijające się o plażę.

Płyta godna polecenia tym bardziej, że oferowana jest w atrakcyjnej cenie :) A kolejna płyta już w drodze, może jutro już dotrze?

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Weekendowo

Znów postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym, w sobotni piękny i słoneczny dzień, wybrałem się do większego miasta z moimi kursantami. Wszyscy na pokładzie grzeczni, bezproblemowi i niezwykle "poukładani". Więc w takim towarzystwie można choćby i konie kraść, a co dopiero czerpać przyjemności z jazdy!
 
ruiny zamku

Ale po południu rozpoczęła się prawdziwa fiesta, pojechaliśmy do Kazimierza Dolnego. W przededniu Międzynarodowego Dnia Czekolady, po prostu MUSIAŁEM i miałem wielką OCHOTĘ na super gęstą i niesamowicie aromatyczną CUDOWNĄ czekoladę z Faktorii (choć i bez tego święta będąc z Kazimierzu nie wyobrażam sobie by tam nie być). Jest jak narkotyk, nie wyobrażam sobie życia bez NIEJ. Po prostu nie.

czas na piknik!


Ogólnie, dzień ten obfitował w różne niespodzianki które zostały mi zafundowane. Jedna goniła drugą, nawet w drodze do miejsca docelowego mieliśmy mały przystanek, spacer i piknik z wyśmienitymi kanapkami! Same przyjemności, na niebie piękne chmury, i wreszcie herbata U Dziwisza - w miejscu wyjątkowym, magicznym i zaczarowanym pięknymi zapachami. Wydawało mi się, że jest tam bardzo snobistycznie i "ciasno", ale nic z tych rzeczy, ujęły mnie gościnność i uprzejmość ludzi tam spotkanych oraz swoboda i błogi spokój.

jedyna taka... :))


A w ogóle, usiedliśmy w najfajniejszym miejscu - w przeszklonej i pełnej słońca werandzie, z której rozpościerał się fantastyczny widok na coraz bardziej intensywną ogrodową zieleń i ptaki, które co chwilę podfruwały do swojego karmnika.

cynamonowa :))


Po kilku minutach rozpoczęliśmy smakowanie herbat podanych w pięknych filiżankach - moja cynamonowa, a druga - poziomkowa ("Duch puszczy"). Obie wyśmienite, zupełnie inne, a tak samo dobre! I tylko jednego brakowało - czasu. Przy herbacie i pogaduchach, wydaje się że ktoś go poganiał i poganiał...

pusta herbaciarnia U Dziwisza


Fajnie, że po spróbowaniu herbat można zakupić sobie identyczną do zaparzenia w domu, takie wyśmienite herbaty idealnie nadają się na prezent - no chyba że ktoś preferuje jedynie piwo...

relax time!


Po uniesieniach czekoladowo-herbacianych szybki wyskok do samego centrum, zakup kartek, ich wypisanie i... niestety czas wracać, wszak moje plany na wieczór są także dość intensywne. To był ciepły, prawdziwie świeży i orzeźwiający dzień - słońce dość mocno przygrzewało (w aucie włączyłem klimatyzację, bo było aż za gorąco), a jednocześnie delikatne podmuchy wiatru muskały nasze uśmiechnięte od ucha do ucha policzki!

rynek pełen ludzi

piątek, 10 kwietnia 2015

Dzień czekolady

Już w najbliższą niedzielę, 12 kwietnia przypada Dzień czekolady - kiedy jak kiedy, ale tego dnia nie należy sobie odmawiać takich przyjemności zwłaszcza, gdy jest to czekolada o wysokiej zawartości kakao :))

Ja z dużym prawdopodobieństwem rozpustę czekoladową zacznę już w sobotę, ale o tym nieco później.

z poprzedniego wyjazdu do Kazimierza Dolnego


środa, 8 kwietnia 2015

Silent day

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Niby proste, a zarazem skomplikowane. Niby oczywiste, a jakby "nie do końca". Dzisiejszy dzień bardziej przypominał milczenie, ale może czwartek będzie jeszcze lepszy?

z rejestratora...

Boki jednak bardzo rozmazane, nic nie da się odczytać (tablice rejestracyjne, mniejsze napisy). Dobre i to, ale wolałbym ostrość na całym kadrze a nie tylko na środku...

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Passion play

Po świętach wracam do domu, droga prawie całkiem prosta (na dystansie trzydziestu kilometrów mam tylko jeden zakręt!). Jest duży ruch, na liczniku 85-95 km/h, co chwilę ktoś mnie wyprzedza. Jestem najwolniej jadącym kierowcą, większość pojazdów podobnej klasy jak mój, tylko wiekowo dużo starsze. Wszyscy się spieszą, lub po porostu tak jeżdżą - na liczniku muszą mieć ponad stówę - poruszają się w granicach 110-120 km/h.

co chwilę ktoś mnie wyprzedzał...

Jeżeli jednak cokolwiek zaskakującego się wydarzy, będą mieli kłopoty. A niestety większość mojej trasy do domu przebiega przez obszary z często występującą dziką zwierzyną (w tym spore łosie - które mogą wyrządzić więcej szkody niż tylko uszkodzenia pojazdu). Chyba jeżdżę jak stary dziadek. Ale za oknem piękny zachód słońca, spektakl się rozpoczął - chmury i słońce w zwolnionym tempie tańczą na niebie - niestety zdjęcia z rejestratora są słabe i w ogóle nie oddają rzeczywistego widoku.


cudny zachód słońca...

Tymczasem z głośników wydobywa się niesamowicie motoryczny utwór Acoustic Alchemy - Passion play (z albumu Aart). To oczywiście instrumentalny smooth jazz, w wykonaniu angielskiej grupy z gitarą w roli głównej, o której już tu pisałem. Nie skalany wokalem, instrumentalny Passion play jest lekki, czysty jak łza i samowystarczalny.

Od samego początku  charakterystyczny rytm składający się z ósemki, dwóch szesnastek i czterech ósemek wywiera duże piętno na całym utworze - do samego końca. Rytm przypominający jakby pośpiech, nieustanne podbieganie do przodu i zwiewność, nadaje specyficznego charakteru. Jak to w jazzie - większość dźwięków jest niepoukładanych, wydaje się jakby poszczególne nuty były po prostu porozrzucane na wietrze, bezwiednie kołysały się w każdą stronę miotane raz jednym a raz drugim podmuchem, i chyba tylko przypadek spowodował ich sensowne ułożenie.

tuż przed świętami, deszcz i śnieg na całego...

Wszystkie trybiki układają się jednak znakomicie, nuty wpadają we właściwe sobie miejsca wypełniając każdą lukę, tworząc leitmotiv, wokół którego rozgrywa się apogeum harmonii i rytmu. Całość jak perpetum mobile do szczęścia nie potrzebuje już niczego - albo słuchacz to przyjmuje, albo nie - wszelkie improwizacje nie pozostawiają żadnych złudzeń - nie ma tu miejsca na nic więcej.

W zasadzie, harmonia kontrastuje tu z rytmiką na całego. Współbrzmienia mają mnóstwo swobody, wychodzą daleko poza system dur/moll, korzystają z wielu ciekawych efektów (modulacje, ozdobniki - szczególnie z glissando). Tymczasem rytmika jest precyzyjna i bardzo stabilna. Nie ma tu mowy o jakichkolwiek wybrykach, wszystko jest poukładane niczym świetnie wyprasowana biała koszula. Zero zagnieceń.

przepiękna okładka!!!
Na drogach niestety nie wszystko układa się tak dobrze. Zwykle w piękne, słoneczne dni, wypadków jest więcej niż wtedy gdy np. pada deszcz i jest brzydko. Cóż, ładna pogoda sprzyja spacerom, ale także kierowcom którym się wydaje (?), że jeśli świeci słońce, to można przydusić trochę mocniej gaz. Zapewne niebawem pojawią się statystyki, ilu to kierowców jechało na podwójnym gazie, ile wydarzyło się wypadków i ile osób zginęło. Myślę, że tylko nieuchronność kary oraz większa obecność policji na drogach może w takich sytuacjach pomóc. No i oczywiście ludzie, którzy nie zawahają się wstukać w telefonie 112 i zieloną słuchawkę jeśli zauważą pijanego za kółkiem...


piątek, 3 kwietnia 2015

Nowelizacja przepisów

Już za miesiąc będą obowiązywały w Polsce nowe przepisy w zakresie odpowiedzialności i kar w ruchu drogowym. Jedną z bardziej "widowiskowych" nowości, będzie zatrzymanie prawa jazdy kierowcy, który w obszarze zabudowanym przekroczy dopuszczalną prędkość o ponad 50 km/h. Decyzję taką podejmie policjant tuż po ujawnieniu wykroczenia, prawo jazdy zostanie zatrzymane na trzy miesiące. Obecnie w takiej sytuacji kierowca mógł dostać mandat karny w wysokości od 400 do 500 zł, oraz 10 pkt karnych, a wyjątkowo policjant mógł zatrzymać prawo jazdy i skierować sprawę do sądu.


Wg mnie to powinno dać do myślenia wszystkim tym, którzy uważają się za świetnych kierowców, jeżdżą "szybko i bezpiecznie" coraz lepszymi pojazdami, dla których rozwinięcie 100 km/h to pestka. Dla nich 500 zł mandatu nie stanowi żadnego problemu, ewentualnie punkty - ale jak ktoś miał czyste konto, to nawet te 10 nic nie szkodziły. Teraz po takim wyczynie za kierownicą, nastąpi zakaz dalszej jazdy - tu i teraz, natychmiast. To szczególnie dotkliwe dla osób, które pracują jeżdżąc, bo to może oznaczać koniec pracy - choć nie musi, bo różnie z tym bywa, zapewne będą tacy którzy będą jeździć bez uprawnień.

Ale i w tej kwestii przepisy się zmienią. Kierowanie pojazdem bez uprawnień będzie przestępstwem - za które kierujący będzie odpowiadał przed sądem (obecnie to wykroczenie zagrożone karą 500 zł).

Kolejną nowością będzie zatrzymanie prawa jazdy za przewożenie większej ilości pasażerów niż to dopuszczalne (obecnie mandat od 100 do 500 zł oraz punkty karne). 

Kolejnym etapem będzie podwyższenie wysokości mandatów, które w obecnej formie obowiązują od kilku lat. Dziś policjant może nałożyć mandat w maksymalnej wysokości 1000 zł (przy zbiegu wykroczeń) oraz nieograniczoną liczbę punktów karnych, lub zatrzymać prawo jazdy i skierować sprawę do sądu, po zmianach wysokość mandatów będzie przekraczać 2000 zł za pojedyncze wykroczenie - ale to jest dopiero na etapie uzgodnień - prawdopodobnie w życie wejdzie pod koniec bieżącego roku.