Poniedziałek
Noc nieprzespana, z nosa się leje, gardło boli ale przynajmniej mam siłę. Biorę leki, mam je z poprzedniego chorowania, niestety jutro muszę iść do pracy.
Wtorek
Do południa trochę ciężko, ale klienci dużo mi nie przeszkadzają więc da się żyć.
W środku nocy dziwna akcja na klatce schodowej, wzywanie policji i nawet krótki pościg - niestety nieudany. W wolnej chwili napisze o tym więcej.
Środa
W bloku poruszenie, od teraz każdy dźwięk na klatce powoduje że wyglądam przez wizjer sprawdzić co się dzieje. Przy okazji poznaję kto tu w ogóle mieszka.
Czwartek
Ze zdrowiem dużo lepiej. Zostaje tylko katar i trochę zmieniony głos.
Piątek
Wyczekuję końca pracy i jadę do dużego miasta. Na drodze trochę biało a trochę nie. Za to wietrznie i kilka aut w rowie.
Nieudana wizyta w restauracji - nie zrobiłem rezerwacji więc musiałem jedzenie zamówić w innym miejscu, co też było bardzo dobrym pomysłem. Tuż obok miejsca nocowania mam świetną knajpkę - małą ale jakościowo genialną. Zamawiam pizzę którą spokojnie można podgrzać (lubię gorącą) i wieczór spędzam odpoczywając w domu i trochę drinkując (miodowa nalewka z ostatniego wyjazdu urlopowego). Mam nadzieję, że w drugim domu nic złego się nie dzieje - od sąsiadów nie mam żadnych informacji - a to już dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz