sobota, 26 lipca 2025

Podsumowanie tygodnia 406

Poniedziałek 

W tym tygodniu wyjątkowo dużo się działo - dobrych i złych rzeczy, ale po kolei.

Już kilka dni temu dogadałem się z  Tomaszem* w sprawie książki Dobre i złe dni - która właśnie ukazała się w księgarniach. Wiadomo - książkę mógłbym kupić bez problemu, ale chciałem mieć autograf lub dedykację. Myślałem o tym już wczesniej (na etapie powstawania jej). Okazało się, że to nic prostszego. Tomek zgodził się bez wahania (takie odniosłem wrażenie ) i zareagował bardzo życzliwie. A dziś - w poniedziałek - książka była już w drodze do mnie, a ja miałem pełne dane do podglądu gdzie dokładnie się znajduje.

*Tomek (bluesand) to autor książki, którą wysłał na swój koszt prawie zupełnie obcej osobie. Wiem, że czasem podgląda wpisy u mnie i w zasadzie to "znamy się" tylko wirtualnie. Prowadzi swój blog Z PTSD.  Chciałem się jakoś zrewanżować, miałem pewną propozycję ale została zamieniona na inną - wybraną przez Autora. Ok, niech i tak będzie :)

Wtorek 

Kontrola. Ze sporymi zastrzeżeniami dotycząca sprawy sprzed trzech tygodni. Ale tylko ze strony kontrolujących, bo wg mnie wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, a także wytycznymi. Atmosfera fatalna. Kultura kontrolującego prawie zerowa. W sumie nie wiem czego lepszego się spodziewałem, przecież wiedziałem o tym już od dawna.

Środa 

Noc nieprzespana. Staram się o tym (wyniku kontroli) nie myśleć, ale wciąż bez powodzenia. Gdy widzę co robią inni staram się tłumaczyć, że ta moja sprawa nie dorasta im nawet do pięt. Ale po chwili dociera do mnie, że co innego wolno jednemu, a co innego drugiemu. 

No nic, jeśli sam ze sobą tego nie przetłumaczę, to nikt w tym nie pomoże. 

Po pracy basen. Zaczepiam nową babkę w kasie aquaparku. Jest miła, ale wszystko psuje mój kolega który na "dzień dobry" wyskakuje do niej z pretensjami. Bez sensu. On w ogóle nie potrafi rozmawiać z ludźmi (ja już go znam, więc na mnie to nie robi wrażenia).

Czwartek 

Cały dzień dyskretnie obserwuję zespół kontrolerów. Chodzą obok naszych stanowisk, zaglądają do dokumentów, laptopów i zadają pytania. Doskonale wiem, że wpadli na trop - pisząc delikatnie - niewłaściwego postępowania jednego z moich kolegów. Kontrolerzy wiją się jak opętani, ponieważ trafili na mocnego zawodnika, któremu nic nie mogą zrobić. A jednocześnie na grubą sprawę. Bardzo. Nie to co ze mną - bo myślę że mnie zjedliby na śniadanie. A tu zonk. Ciekawie się to obserwuje.

Poza tym, kilku fajnych klientów. Aż dziw bierze. Jeden z nich przechodząc do okienka mojego współpracownika zaczepia mnie: 

- Dzień dobry, szkoda że dzisiaj nie jestem u pana;
- Dzień dobry (odpowiadam), naprawdę trafił pan znakomicie (ależ tu kłamię, wiem że gość jest na przegranej pozycji i nawet mu współczuję, no ale przecież nie powiem mu tego nie?)

Po kilkunastu chwilach okazuje się, klient prawdopodobnie wróci do mojego Departamentu, ponieważ - tak jak sądziłem - jego sprawa została rozpatrzona negatywnie/odrzucona. W każdym razie, to było miłe! A takich miłych chwil jest tyle co kot napłakał. W dodatku, ludzie często mówią o tym co im się nie podoba, co mogą skrytykować. Pochwała lub miłe słowo zdarza się bardzo rzadko.

W tzw. międzyczasie kilka maili od Tomka, które czytam pomiędzy klientami ale nie mam czasu na odpowiedź. Jestem wciąż w robocie, a On ma już informację że książkę dostarczono. Po powrocie do domu okazuje się, że książka czeka na mnie w skrzynce pocztowej 🤗


Przeglądam ją "na szybko" (ze szklanką świeżego soku owocowego i włączoną klimatyzacją - bo na zewnątrz 28 stopni) i od razu mi się podoba! To, co z przodu jest idealnie zgrane z okładką z tyłu, a sam początek książki zachęca do czytania dalej! Świetna robota! Niestety mam tylko odrobinę czasu na nią, zatem pozostawiam książkę na czas po weekendzie - wtedy napiszę o niej więcej.

Piątek 

W pracy odliczanie do końca dnia. Jeden z kontrolerów zaczepia mnie, gdy w pobliżu nikogo nie ma. Pyta, czy nie czuję urazy. Szybko ucinam temat, bo nie chcę wałkować tego samego. 

Po pracy wyjazd do dużego miasta. Trochę anonimowości, więcej relaksu i spokoju niż u mnie. Jadę niezbyt szybko przez co dojeżdżam odrobinę przed wieczorem. Po zakupach kolacja w modnej restauracji nad zalewem z muzyką na żywo. Dziewczyna ładnie gra na saksofonie (altowym - bardzo lubię tę barwę) przeboje z  ubiegłych lat. W tle zachód słońca, na talerzu dobre jedzenie a wszystko to z miłą obsługą. Moja kelnerka jest młoda, dość wysoka i uśmiechnięta. Ma ładnie związane ciemne blond włosy i ogólnie - jest bardzo zadbana od góry do dołu. Stara się i pyta czy smakuje a później proponuje deser - sernik baskijski z konfiturą wiśniową - obłędny jak zawsze! 


Przesiaduję tam dłużej niż zwykle, po czym wybieram się na późno wieczorny spacer wokół zalewu. Wciąż jest ciepło i gwarno - lato w pełni :)

8 komentarzy:

  1. Masz z tymi kontrolerami, powodzenia! Ciacho wygląda nieźle. Przyjemnej lektury :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że to celowe działanie. Mogę się mylić, więc na razie nie chce snuć żadnych tez w tym temacie...

      Usuń
  2. Rzeczywiście, gęsto od wydarzeń i emocji. Podczytuję bloga autora o którym wspomniałeś i zastanawiam się nad zakupem tej książki. Pozdrowienia weekendowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Już widzę że warto kupić książkę! W przyszłym tygodniu będę czytał dalej - postaram się nie zdradzać szczegółów ale coś tam ogólnie napiszę 😊 Pozdrowienia serdeczne, przyjemnego weekendu.

      Usuń
  3. No faktycznie, nieźle się nadziało. Koniecznie dawaj znać jak sie sprawy potoczyły, zarówno Twój problemik, jak i ta większa afera. No i staraj się relaksować.
    Ja pod wiatraczkiem. 29 stopni. Szału idzie dostać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Tu jest teraz przyjemne 23 stopnie, ale zbiera się chyba na burzę - pewnie dlatego jest ok. Pozdrawiam serdecznie 😃

      Usuń
  4. Fiu fiu fiu, książka od znajomego autora z dedykacją.
    A dedykacja dorównuje zawartości książki, autor się postarał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak szaleć, to nasz całego. Co tam będę miał samą książkę, trzeba zdobyć autograf i dedykację! A ta (dedykacja) bardzo miła 😀👍 - może kiedyś zobaczysz jak przyjdziesz w odwiedziny i będziesz przeglądać moją małą biblioteczkę 😁

      Usuń