środa, 4 sierpnia 2010

Bad day

Od samego rana boli mnie coś w okół szyi. Ból jest dość spory, nie pozwala na poruszanie głową, co jest średnio fajny w tym zawodzie. Na większości skrzyżowań z trudem obserwuję sytuacje. To chyba efekt wczorajszej zbyt długiej rozrywki przed komputerem ? Jeśli tak, to wina niejakiego RR`a. Wysłał mi klucz do pewnej gry, a ja zamiast odpocząć wciągnąłem się w grę on-line ...

Po drugie, miałem dziś dwie bardzo wyczerpujące godziny. Pewna kursantka ma problemy z jazdą. Ze wszystkim. No, ale że instruktor ma być prawie psychologiem, słuchając jej problemów, żalów i tym podobnych histe(o)rii, przesiedziałem a raczej - przeżyłem te dwie godziny. Dłużyły się jak cholera !

Po trzecie, cały dzień padał deszcz. Nawet nie miałem jak wyjść z auta rozprostować kości. Że też nie wziąłem parasolki !

Po kolejne - wróciwszy do domu, od razu miałem kilku rozmówców na GG. Na forum przewrót. Wszystko stanęło na głowie, runęło jak nieudolnie zbudowany domek z kart. Wkurzyło mnie to, bo było to miejsce wyjątkowe. Fajne, ciekawe - lubiłem spędzać tam czas. Ale to już nie wróci.

Tak jak i ten bad day się kończy. Oby jutrzejszy był lepszy :)

2 komentarze: