czwartek, 9 września 2010

Koncertowo

Zastanawiam się, jak oduczyć kursantkę pewnego odruchu. Bo gdy omija pojazd/przeszkodę i zmienia pas na lewy, to włącza prawy kierunkowskaz. Oczywiście mówię, przypominam, tłumaczę i wyjaśniam. I nade wszystko pilnuję, choć chaos jaki powoduje ten prawy kierunkowskaz wśród kierujących jadących z tyłu jest niepokojący. Ona oczywiście zna teorię i też się dziwi tym co robi. Ale tylko w czasie postoju potrafi nad tym zapanować, w czasie jazdy już nie bardzo.

 

A gdyby ktoś chciał mnie zobaczyć, to będę na koncercie Idy Haendel, 29 września. Piszę o tym wcześniej, żeby nie było że komuś życie utrudniam :P

43 komentarze:

  1. ciekawe kursanci mają te nawyki :))

    OdpowiedzUsuń
  2. To po 10-ciu godzinach z innym instruktorem :[

    OdpowiedzUsuń
  3. wygląda na to, że Ty uczysz idealnie a reszta kuleje

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, to nie tak. Nie piszę o tych dobrych, bo to mało ciekawe :P

    A tak na serio - może jej napiszę przed oczyma dwie strzałki - w prawo i lewo ? ...

    OdpowiedzUsuń
  5. 16 godzin w sumie już wyjeździła, mówisz że to nic nie da ?

    OdpowiedzUsuń
  6. no skoro ona podstawy zna i ma opanowane i wie co i jak to strzałki chyba nie pomogą ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ona teorię zna baaaaaaaaaardzo dobrze. Ale z praktyki ma dwóję.

    OdpowiedzUsuń
  8. no cóż ... ja mam podobnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Każdy ma jakieś wady :P

    Ale nie spocznę, dopóki jej tego nie oduczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. szkoda że nie mieszkasz bliżej wzięłabym sobie u Ciebie jazdy doszkalające ... mógłbyś mnie potem obsmarować na blogu ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Przecież u mnie nie wiadomo kto się pojawia na blogu, nie ? Nie ma imion, inicjałów też.

    OdpowiedzUsuń
  12. jak byś o mnie napisał wszyscy by wiedzieli ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Polly, "wygląda na to, że Ty uczysz idealnie a reszta kuleje " - nie wygląda na to, tylko tak jest!

    Jeździłem z Tomkiem i widziałem jak on uczy :) Sam chciałbym robić dopiero kat. B. :)

    A do Tomka, może Nigri miałby jakiś pomysł jak wyleczyć kogoś z takiego nawyku?

    OdpowiedzUsuń
  14. no ja z Tomkiem nie pojeżdżę ... nie to województwo niestety a przydałoby się oj przydało ...

    Ps. Toyotka już pod moim domem na nowych tablicach i nowym parkingu .... sesese ....

    OdpowiedzUsuń
  15. O, to fajnie. Ładne numery ? Choć ja na to nie zwracam uwagi, to wiem że niektórych to "kręci" :)

    OdpowiedzUsuń
  16. wolałam poprzednie bo miały podwójne cyfry i łatwo się pamiętało a teraz ... czy ja wiem ... takie sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Do tych się też przyzwyczaisz. Fajnie, jak na stacji pytają mnie przy okazji zapłaty (biorę faktury) o numer rejestracyjny - na tych firmowych autach w ogóle nie pamiętam i jest kłopot :P

    OdpowiedzUsuń
  18. a ja już pamiętam oba teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  19. tyle się nazałatwiałam i nawyisywałam, że pamiętam. Ale najlepszy był Lu ... piszę mu jakie są nowe numery a on mi na to: eeeeeeeee z literą na końcu ??? ale dziwnie a poprzednie też miał z literą na końcu ;p

    OdpowiedzUsuń
  20. Mówisz, że tylko tak zareagował ? :P :P :P

    OdpowiedzUsuń
  21. no też wolał poprzedni numer bo był łatwy ale nie mamy na to wpływu to ci się będziemy drobiazgami zajmować ... grunt, że auto jest i jeździ ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Jasne. Sama przytwierdziłaś nowe blachy ? Mnie zawsze wkurzały te ramki wokół tablic, choć nie tak często miałem z nimi do czynienia (na szczęście).

    OdpowiedzUsuń
  23. sama ??? no coś Ty ??? baba jestem mam od tego ludzi :D Szwagier przykręcił tablice, odkurzył w środku całe auto, posprzątał mi bagażnik, dopompował koła na stacji i tylko nie umył na zewnątrz ale to już mu daruję ;DDD mam cidnego Szwagra .... anioł normalnie ...

    OdpowiedzUsuń
  24. w życiu !!!! mój Szwagier to moja samochodowa grupa wsparcia ... se znajdź własnego :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Przecie oddałbym go w całości :P

    Aleś skąpa :P

    OdpowiedzUsuń
  26. wiem że byś oddał ale potem mogłoby mu się już nie chcieć mi tak pomagać jak teraz a póki co nie zdążę pomyśleć a on już dzwoni i pyta czy potrzebuję pomocy ... trochę mi nawet żal bo jak Lu wróci to mi się skończy Szwagrowe wsparcie

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie będzie Ci potrzebne - Lu się wszystkim zajmie.

    OdpowiedzUsuń
  28. głupio się przyznać ... ale Szwagier się zajmuje lepiej i prędzej ... a Lu to wiesz ... maaaaa czaaaas ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. Ha ha ha, zawsze cudze lepiej smakuje :D :P

    OdpowiedzUsuń
  30. nie to raczej chodzi o to, że jak komuś coś naprawiasz to szybko chcesz i się starasz a jak sobie to już idzie wolniej nie masz tak ???

    OdpowiedzUsuń
  31. No może ... ostatnio wymieniałem żarówkę koleżance, gdyby to u mnie padło to nie chciałoby mi się od razu tego robić :D

    OdpowiedzUsuń
  32. a widzisz ... właśnie o tym mówię ;D dlatego jak Szwagier naprawia to miał tylko tablice a posprzątał chociaż nie prosiłam a Lu by przykręcił tablice ale o sprzątaniu nie ma mowy ... ja przez te pół roku to skarby w tym wozie znajdowałam ... normalnie papierki po batonach ... kwity parkingowe z 2000 roku .... ;D

    OdpowiedzUsuń
  33. Sprzątam codziennie, ale na zewnątrz to różnie bywa. Ostatnio pogoda taka, że bez sensu jest mycie nadwozia.

    OdpowiedzUsuń
  34. ja muszę umyć przed weselem za tydzień, nie pojedziemy brudasem ...

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie lubię wesel. Ale faktycznie trzeba umyć, bo i baloniki nie będą się trzymać brudaska :P

    OdpowiedzUsuń
  36. Widzę na bilecie nazwisko pana Jacka Bonieckiego. Mam miłe doświadczenia pracy z tym panem, no i trochę zazdroszczę koncertu;P Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Tym bardziej się cieszę że tam idę :))

    OdpowiedzUsuń
  38. Niesamowita kobieta, mam na myśli Idę Haendel:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadano mi o rozmowach, które zaowocowały zorganizowaniem tego koncertu:)

      Usuń