wtorek, 21 września 2010

Na czarno


Dziś do egzaminu państwowego - praktycznego przystąpiła pani, która była opisywana tu:



Jak doszło do tego, że przebrnęła przez egzamin wewnętrzny ? Dobrze wiemy, że ostatnio znów zmieniła instruktora na innego (dodała bezczelnie, że zmieni na takiego, który podpisze jej dokumenty niezbędne do podejścia do egzaminu państwowego). Jak mówiła, tak zrobiła. No i dziś miała egzamin. I, domyślacie się już ? Pierwsze podejście i ona ZDAŁA ! Tak, nie pomyliłem się - kursantka której losy nieco można było śledzić na tym blogu, zaliczyła pozytywnie egzamin praktyczny na kategorię B.

Nie uwierzyłbym, ale kolega widział jej kartę, więc to prawda. Nie kryję zaskoczenia, choć to chyba zbyt słabe określenie tego co czuję w związku z tym faktem.

Nie rozumiem tego, choć wyjaśnień może być kilka, o których nie będę wspominał w tym miejscu. Nie będę też dociekał kwestii etyki zawodowej kolegi, który zapewne nie robił żadnego egzaminu. W tej chwili, to już i tak "po ptokach".

Instruktorzy, którzy jeździli z nią wcześniej (prócz tego ostatniego - tę rozmowę pozostawię sobie na jutro) - nie dowierzali.

"Cuda" jednak się zdarzają. Dobra, może skończę ten wątek lepiej ...

6 komentarzy:

  1. Cóż, ale jednak zdała państwowy egzamin. Domyślam się jak fatalnie się czujesz ale nic nie poradzisz. Skoro na egzaminie było ok, może jeździć.

    A jak będzie? Hmmm... Mimo wszystko lepiej będzie dla wszystkich jeśli będzie potrafiła zachować się właściwie na drodze. A jeśli nie umie, to miejmy nadzieję, że nie zapłaci za to jakiś niewinny uczestnik ruchu drogowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miejmy taką nadzieję, bo nic innego nie pozostało.

    OdpowiedzUsuń
  3. mowilam ze zda !!! booozee.. dobrze, ze ona daleko ode mnie mieszka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A może ten ostatni instruktor jest bardzo zdolny i kursantkę wszystkiego nauczył? :P

    OdpowiedzUsuń