Starszy gość, na oko gdzieś po pięćdziesiątce ma dziś egzamin, postanowił przypomnieć sobie jak jeździ się autem. Prawko wcześniej miał, ale stracił (pewnie za alkohol). No i jak sobie radził? Jak wszyscy w takich sytuacjach - czyli nijak.
Jeździ na pamięć - nie patrząc na znaki. Nie dziwne więc, że ograniczenia prędkości dla niego nie istnieją. Podobnie linie ciągłe - kto by na nie w ogóle zwracał uwagę? A znak STOP oznacza konieczność zatrzymania?!? - to nie wystarczy zwolnić ??? - spytał jak zwróciłem uwagę. I tak jeździliśmy przez godzinę - włączając w to także plac manewrowy (cofać też nie umiał - ciekawe jak on jeździł wcześniej mając prawo jazdy ...). Ręce na kierownicy także trzymał jak chciał, nigdy nie poprawnie.
Godzina to zbyt mało by zrobić wszystkie zadania egzaminacyjne, tak więc np parkowania, hamowania czy zawracania po prostu nie było. Szanse na zdanie egzaminu, są mniejsze niż małe. Pewnie niebawem znów zadzwoni i zechce się umówić przed kolejnym egzaminem.
o matko koleś zdał wieki temu gdy po Polsce tylko syrenki i warszawy jeździły i teraz ma problem :)
OdpowiedzUsuńNie docenił tego, że miał prawko w kieszeni. Teraz się pomęczy i zda (może).
Usuńtak to jest już że człowiek nie docenia czegoś puki nie straci czegoś wtedy dowiaduje się o wartości straconej rzeczy ;-)
Usuńanka
Niestety tak.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem. Komentarzy brak.
OdpowiedzUsuńA to powyżej to co niby?
UsuńSygnał dla autora, że nadal tu zaglądam :P
Usuń:)
UsuńZmieniłem system moderowania. Zgodnie z Twoją prośbą.