środa, 18 kwietnia 2012

Tylko jej się zdawało

Pod koniec kursu trzeba podejść do egzaminów wewnętrznych. Taki los spotkał dziś pewną kursantkę, z którą już od początku pracuje się średnio. Standardowo - nie patrzy na znaki, jest zarozumiała, ma gdzieś moje uwagi i tłumaczenia, na wszystko ma swoje teorie i tłumaczenia. Jeszcze się z tym nie spotkałem, by ktoś wmawiał mi że drzwi są zamknięte, gdy były otwarte - i nie chodzi mi tylko o kontrolkę sygnalizującą otwarcie tychże, tylko o fakt otwarcia drzwi, a ponieważ z lewej strony omijały nas auta więc zwróciłem uwagę by ona nie otwierała drzwi gdy nadjeżdżają pojazdy!

Ehh, te tłumaczenia krótko mówiąc nie ruszają mnie - tłumaczę i mówię dalej swoje - by później nie było że instruktor nic nie mówił. Swoją drogą, tego z drzwiami nie rozumiem do teraz - jeszcze nigdy nikt mi nie wciskał, że coś co jest otwarte jest zamknięte.

Ogólnie w czasie jazd często puszczała fochy, minę miała taką jakby zjadła wcześniej kilogramy cytryn, nijak nie można się z nią dogadać - próbowałem po dobroci oczywiście. Dziś więc wysłałem ją na wewnętrzny praktyczny - przyznaję, dałem jej najbardziej wymagającego instruktora, bo czemu miałoby być inaczej? Jak można się było domyślić, nie udało jej się włączyć świateł które wylosowała (przeciwmgłowe tylne). Ponieważ to jest tak skomplikowana czynność - którą dodatkowo tłumaczyłem 23 razy - wynik wewnętrznego mógł być tylko jeden - NEGATYWNY!

A jakie było jej tłumaczenie? Żadne - nos na kwintę, obrażenie i foch na cały świat a szczególnie na instruktora i tyle dialogu. Przepraszam - monologu. I co dalej? Nie wiem, z jazdy dostała ocenę najniższą z możliwych. Dokończymy kurs i zadecyduje(my) cóż zrobić dalej...

12 komentarzy:

  1. Musisz się bardziej starać. Nie zapominaj, że "Klient nasz pan" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. najgorszy jest chyba taki właśnie przemądrzały kursant ... ehhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorszy może być tylko pijany kursant!

      Usuń
    2. to takie przypadki to w Sanoku się zdarzają pijana kursantka nie opanowała auta szkoleniowego ;-)
      anka

      Usuń
    3. Niestety, nie tylko w Sanoku.

      Usuń
    4. dokładnie nie tylko u mnie ale u mnie w Sanoku był przypadek przezabawny wręcz.

      Usuń
  3. nie którzy kursanci nic nie rozumieją i nie dociera nic wręcz brak szacunku dla instruktora który się stara ;-) gratuluje cierpliwości do tej pani ;-)
    pozdrawiam
    anka

    OdpowiedzUsuń