Jakiś czas temu pojawiła się pewna pani, która prawko ma w kieszeni od kilkunastu lat. Właśnie kupiła VW Golfa i... zadzwoniła (ktoś z jej rodziny robił kurs u mnie) by przypomnieć sobie zasady jazdy. Więc jeździmy - na razie wzięła 4 godziny, ale na żadnej nie jeździła tak by móc samodzielnie przemieszczać się swoim Golfem.
W ogóle nie czuje auta, gaśnie jej przy ruszaniu, hamuje równie gwałtownie. Jedyny plus to taki, że jeździ bardzo rozważnie - tzn że nawet jak nie trzeba, to i tak przepuszcza wszystkich innych. Lepiej tak, niż wymuszać prawda? Pytanie retoryczne. Tak więc jeździmy, a ostatnio także jej autem. Niestety, Golf ma już kilka lat, a teraz nie ma lekkiego życia. Czasem zdarza się że sprzęgło zostaje "przypalone" (ruszanie z około 5-6 tys obrotów na półsprzęgle), czasem zatrzymujemy się bez sprzęgła (tu Golf reaguje bardzo brutalnym szarpnięciem - Swift jest o wiele łagodniejszy), innym razem dusimy auto na trzecim biegu pod górkę z prędkością 15-20 km/h.
Na ostatniej jeździe było tankowanie. Pani pierwszy raz w życiu podjeżdżała pod dystrybutor. Oczywiście, podjechaliśmy za daleko (jakieś 4-5 metrów od dystrybutora, przy czym wlew paliwa znajdował się z drugiej strony :P), po 3 minutach poprawek udało się podjechać na tyle blisko, że można było zatankować (tu wyrażam wdzięczność kierowcom z tyłu, którzy niezwykle cierpliwie czekali aż wymanewrujemy).
No, ale auto to nie muzeum, na czymś ta pani musi się nauczyć - co też właśnie czyni pod moim okiem. Trochę dla mnie dziwnie tak bez hamulca i lusterek, ale główne zasady (np to że ona odpowiada za wszystko, oraz to że bezwzględnie wykonuje moje polecenia) ustaliliśmy na początku. Sporo jej brakuje: wyczucie pojazdu, nieumiejętność parkowania i przypomnienie zasad pierwszeństwa pojazdu - to tylko podstawowe kwestie, które należy opanować.
Ja w życiu suziki nie jeździłam więc fajnie może być :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja ciotka która ma prawko też już dosyć długo a sama nie jeździła nigdy poszła na kurs latem, mniej więcej w tym samym czasie co ja i szybko skończyła :D bo ci instruktorzy to się na niczym nie znają ;)
OdpowiedzUsuńDobrze że ta pani nie postanowiła jeździć po ulicach bo prawko ma
Nie rozumiem wątku z ciotką - proszę jaśniej. A ta pani jeździ - tylko boi się dalej wyruszać, ale to chyba kwestia czasu :)
UsuńTylko uważaj, żeby nie było tak, jak z moją ciocią - prawko zrobiła i przez jakieś 20 lat nie jeździła. Umówiła się z moim znajomym instruktorem na "jazdy" - czyli jeździli jej autem, przeważnie kiedy cioteczka miała jakieś sprawy "na mieście", coby przy okazji pozałatwiać. Po paru tygodniach Instruktor stwierdził, że już jej świetnie idzie i może jeździć sama, a ona, że... nie, bo na pewno nie da sobie rady, panika na całego.. i tak jeździli jeszcze jakiś czas.. Koniec końców znajomy wpadł na szatański plan. Ciotka miała jakąś mega ważną i pilna sprawę do załatwienia i umówili się, że instruktor wcześniej do niej przyjedzie i pojadą jak zwykle razem.. I co? Z pełną premedytacją nie pojawił się o umówionej godzinie, w ostatniej chwili zadzwonił, że nie da rady, coś mu wypadło i żeby cioteczka sama pojechała.. No i nie miała wyboru - pojechała :D Od tamtej pory jeździ już sama i doskonale sobie radzi :)
OdpowiedzUsuń[jakby co - możesz wykorzystać ten sprytny plan ;) ]
Ale po co mam to wykorzystywać? Jeśli tylko ona chce jeździć, to proszę bardzo! :) :)
UsuńCii bo na mnie wypróbuje :D
OdpowiedzUsuńW ogóle to dobry ten numer na stronie? Nie mogę się dodzwonić :(
Ha, nie tak łatwo dotrzeć :P Próbuj przez biuro jakby co ;-)
Usuńjutro od rana będę ci linie blokować aż się dodzwonie albo i dziś :D
OdpowiedzUsuń