Niektórzy kursanci traktują naukę jazdy, jako darmową podwózkę, miejsce na lunch, a czasem także jako bagażówkę. Jedna z kończących kurs dziewczyn podchodzi do auta nauki jazdy z koleżanką, w ogóle nie pytając czy ona może z nami jeździć. Ta, po prostu ładuje się na tył (bez zbędnego "dzień dobry") i ... jest gotowa do jazdy. Tak - do jazdy - licząc na to, że przez dwie godziny, kiedy kursantka będzie się uczyć, pojeździ sobie z nami z tyłu - ot tak, po prostu.
Moje "nie" zbytnio jej nie interesuje, bezczelność osiąga kolejne wyżyny i dopiero zdecydowana stanowczość co do jej pomysłu wyrażona przeze mnie powoduje, że dziewczyna wysiada. Oczywiście, bez zbędnego gadania w stylu "do widzenia", za to głośno komentując coś o tym, że pierwszy raz się z tym spotkała i jaki to dziwny instruktor ją wygonił. Ta 18-to letnia gówniara zapewne wozi częściej swoje cztery litery przy takich okazjach u innych instruktorów.
Z przepisów jednoznacznie wynika, kto może a kto nie może przebywać w pojeździe szkoleniowym. I czymś zupełnie innym jest np podwiezienie kursanta na egzamin, a czym innym jest dla mnie zupełnie obca (i nie kulturalna) osoba, która akurat nie ma czego innego do roboty jak tylko siedzenie z tyłu i przeszkadzanie w jeździe. Swoją drogą, jej koleżanka - czyli kursantka która miała wtedy akurat jazdę oberwała ode mnie - za ogólnie mówiąc - brak wyobraźni... i straciła dobrą opinię.
To przepisy zabraniają wożenia pasażerów w czasie nauki jazdy?
OdpowiedzUsuńHebius- tak
UsuńDobrze jej tak :D
Tak, zabraniają - w końcu to nie jest taxi? :P
UsuńTa młodzież robi się naprawdę coraz bardziej bezczelna... Współczuję :(. Co za głupia odwaga, żeby się tak komuś pakować do samochodu. Często słyszę od młodszej kuzynki jakie teraz jej rówieśnicy mają pomysły...strach się bać. My kilka lat temu tacy nie byliśmy.
OdpowiedzUsuńKiedyś były inne czasy...
UsuńTeraz internet uczy...
Wow, nie wyobrażam sobie jak można sobie przyjść z kimś na jazdę, przecież to jest dodatkowy stres... Może chciała pokazać koleżance jak "świetnie" jeździ :D
OdpowiedzUsuńChyba nie czuła bym się komfortowo, gdyby oprócz instruktora ktoś jeszcze siedział w aucie a gdyby jeszcze coś komentował to już w ogóle
Zejdźcie z młodzieży błagam ;) sama mam 18 i nie miewam takich pomysłów :P
A taxi z instruktora też sobie robię po jazdach na ostatnich albo pierwszych godzinach, ale ma po drodze do swojego domu więc chyba się nie liczy? ;)
Odwieźć kursanta to co innego niż z obcą osobą jeździć :)
OdpowiedzUsuńJa mam 20 i dość szybko wydoroślałam
To ja jestem troszeczkę starsza ;d, ale uważam, iż np. za czasow mojego liceum było lepiej...nie chcę zgrywać strasznie dorosłej i nie wiadomo jak doświadczonej, ale mam wrażenie, że z roku na rok jest coraz gorzej z kulturą u mlodych ludzi. Nie tyczy się to oczywiście wszystkich Angino :). Mówię ogólnie, ale to przede wszystkim zależy od wychowania ;).
UsuńWiek się nie liczy, liczy się charakter.
OdpowiedzUsuńTa pani była wyjątkowo bezczelna.
Ja nie cierpiałam jazd z kims np kursant z egazaminu co przyszedł i wracał z nami. Wtedy tylko mnie rozpraszał gadką
Moi siedzą cicho i się cieszą, że w ogóle jadą.
UsuńE to dobrze masz...
UsuńMnie kompromitował przy innych np kazał mi obsługę robić chociaż ja miałam tylko lekko wspomniane o tym a sam na ławce siedział z inną np co miała egzamin i gadał z nią z 15 min
A to nie wiedziałem, że przepisy zabraniają wożenia...
OdpowiedzUsuńNaprawdę? To pomyśl, kto odpowiadałby za pasażerów, gdyby w czasie lekcji doszło do wypadku?
Usuń