... a ja nadal jestem lekko zamroczony. Po kilku chwilach jest już lepiej, oddaję "strój operacyjny", ubieram się i wychodzę. Od razu nakładam ciemne okulary, wszak źrenice są bardzo rozszerzone i wszystko co nieco jaśniejsze (a był pochmurny dzień) strasznie razi. Do domu wracam busem, którego kierowca jeździ - o dziwo - dość przepisowo. Wizyta w aptece, krótki spacer i... przed lustro. Operowane oko wygląda prawie normalnie, lekko zaczerwienione, jest dokładnie 2,5 godziny po zabiegu. Czuję ciało obce w oku, obraz jest trochę zamazany.
O dziwo śpię spokojnie, w oku czuję soczewkę, trochę łzawi - ale tragedii nie ma. Rano mały problem z otwarciem oka, soczewka przyczepiła się do powieki. Pierwszy szok przeżywam w lusterku - oko jest bardzo zaczerwienione, spuchnięte i wygląda koszmarnie. Łzawienie nasila się coraz bardziej, krople nie wiele pomagają. Uczucie obcego ciała także się wzmaga, oko non stop łzawi, jedynie pomagają ciemne okulary. Najchętniej przeleżałbym cały dzień z zamkniętymi oczami, coraz częściej zaczynam też czuć swędzenie - tzn że oko się goi, niestety nie można ani potrzeć ani dotknąć - trzeba uważać aby do oka nie dostało się dosłownie nic. Ani mydło, woda, czy szampon do włosów.
Po dwóch dnia wizyta kontrolna i zdjęcie soczewki, a następnego dnia oko wygląda już zupełnie normalnie :) Od tego czasu wzrok non stop się poprawia, czasem jest zamazany, czasem niestabilny - ale równo miesiąc po zabiegu widzenie poprawiło się o 85%.
Po dwóch tygodniach od zabiegu lewego oka, umówiony byłem już na prawe oko. Sam zabieg wyglądał identycznie z tym, że już się tak nie bałem, ale niestety był to okres kilku słonecznych dni. Pierwsza noc była zupełnie nieprzespana, miałem wrażenie że na łóżku jest cała kałuża łez, które non stop sączyły się ciurkiem z oka! Rano byłem strasznie zmęczony, nie pomagały nawet mocno ciemne okulary. Oczy zamykały mi się same, na szczęście miałem wolne więc odpoczywałem zasłaniając się czymkolwiek od światła. Drugiego dnia było tylko nieco lepiej, w zasadzie odliczałem czas do wizyty kontrolnej i zdjęcia tej okropnej soczewki. Uff, po wizycie od razu lepiej, choć zamykająca powieka wyczuwała jakby coś wystającego z oka, na szczęście po kilku godzinach dolegliwość ustąpiła.
Prawe oko goi się szybciej niż lewe, widzenie czasem jest nawet lepsze niż na lewe oko, choć z bliska wszystko się rozmazuje. Nadal stosuję krople przypisane przez panią doktor, wszystkie badania wskazują na prawidłowość leczenia pooperacyjnego, coraz częściej obraz staje się niezwykle ostry, nie doświadczyłem tego nawet używając okularów. Od czasu operacji w zasadzie normalnie już funkcjonuję, jedyne zalecenia po zabiegu to nie przebywanie w dymie tytoniowym, nie zalecanie dźwigania i ograniczenie fizycznego wysiłku. W ruch poszły więc audiobooki, które po kilku dniach wyłaziły mi już bokiem. Maksymalnie przyciemniony ekran smartfona strasznie raził. Po dwóch dniach od zabiegu byłem już 3 godziny na jeździe i 4 w szkole. Wzrok był na tyle ostry, że nie wpływało to ujemnie na możliwość kontrolowania pracy kursanta, a praca w szkole to czysty relaks (tym bardziej że tego dnia zaplanowałem audycję muzyczną).
Jedyne dolegliwości to zapuszczanie kropel - początkowo 4 razy w ciągu dnia, ale też dało się to w higienicznych warunkach zorganizować, bowiem czas zabiegu szczęśliwie zgrał się z mniejszą ilością klientów.
Następna wizyta kontrolna 9 grudnia :)
No to gratuluję.
OdpowiedzUsuńCzego konkretnie?
UsuńPoprawy wzroku.
UsuńZ tej okazji nie można gratulować?
To byś ze mną nie pojeździł a wybieram się na doszkolenie bo ciemna jeszcze jestem w jeździe po tym waszym mieście
OdpowiedzUsuńJa "kopce" jak nałogowiec.
Długo dymu tytoniowego musisz unikać?
Jakim kolorem "L" ty jeździsz? Wydawało mi się że kiedyś widziałam cię przy twojej szkole jazdy bo jest niedaleko od sekretariatu mojej
Dymu musiałem unikać 2-3 dni po zabiegu.
UsuńNo to telefonicznie czy przez biuro ? :)
UsuńCiekawe ile ze mną wytrzymasz :D
Jestem coś a'la księżniczka i straszny uparciuch :D
Hmmm, chyba lepiej bezpośrednio do mnie. A z tą księżniczką - to mam zacząć się bać? ;-)
UsuńCoś ty :) Aż taka to nie jestem :D
UsuńPostaram się być grzeczna :D Ale nie powiem oczywiście kto ja :p
Zobacze jak czasowo stoje, wezmę sobie numer ze strony waszej do ciebie (aktualny ten co przy zdjęciu i kategorii?) i się zdzwonimy :)
Tak tak, aktualny.
UsuńOj to już się nie mogę doczekać jazd :)
UsuńOczywiście nie przyznam się do tego kim jestem i że mam prawko :D
Ogólnie to mi ciężko samej jeździć po mieście którego nie znam
Ale dlaczego? Wiesz, mając kogoś z prawem jazdy nie mogę mieć "L" na dachu.
UsuńA skąd się dowiesz że ja go mam? :)
UsuńNa pewno się nie wydam :D
Może po jazdach powiem ci kim jestem :) Albo kiedyś na blogu
A ja mam dziwne, "techniczne" pytanie (na tyle mnie to intryguje, że wybacz, ale zapytam).. Podczas samego zabiegu domyślam się nie można poruszyć głową, ani mrugnąć powieką.. Jak nie mrugać wiedząc, że "coś" Ci robią w oku??
OdpowiedzUsuńJuż odpowiadam :)
Usuń1) Na oko zakłada się takie "coś" co zapobiega zamykaniu powieki, więc nie ma możliwości zamknięcia oka.
2) Krople znieczulając powodują, że kompletnie NIC nie czujesz, więc mogą tam robić co zechcą. A laser prócz podniesienia temperatury oka nic złego nie robi.
3) Przed zabiegiem dokładnie instruują, aby leżeć nieruchomo, dodatkowo jedna osoba trzyma z tyłu głowę, by nią nie poruszać.
4) Ale oko cały czas może się ruszać, prawda? Więc zalecają, by patrzeć prosto w zielony punkt lasera, a gdyby coś było nie tak laser DOSTOSOWUJE się do ruchu oka, a w szczególnych sytuacjach przerywa działanie po czym sam wznawia działanie gdy oko będzie na właściwym miejscu.
To nic strasznego, podczas pierwszego oka na 4-5 sekund laser przestał działać właśnie w takiej sytuacji.
Mimo wszystko brzmi strasznie...
UsuńHe he, no może odrobinkę, wszystko zależy od punktu widzenia :)
UsuńTo jest właśnie dziwne i raczej nie realne... Chyba że magiczna moc kropli
OdpowiedzUsuńJa tam słabo widze ale okularów nie nosze :D
To może być niebezpieczne.
UsuńJeżdże i na motorze i autem i póki co jest ok ;p
UsuńNo to ok, oby tylko nie umknęło Ci coś na drodze :)
Usuńgratuluję nowych oczu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńno proszę super !! ja mam na szczęście małą wadę bo tylko - 0,75 ale jakbym miała dużą to bym się też porwała na taki zabieg :)
OdpowiedzUsuńBTW: moja postrzelona koleżanka z pracy robi już po raz drugi prawo jazdy (drugi raz cały kurs od początku i nie zdała na razie 3 krotnie) dziś nam powiedziała, że to przez instruktorów bo każdy jest beznadziejny i na razie zmieniała ich już 7 razy !!!! sic !
He he, bywa :)
UsuńO matko, ja dzisiaj wynegocjowałam z instruktorem żeby mnie jeszcze nie wywalał na egzamin :D więc mam jeszcze 6 godzin :) potem powinnam sobie już poradzić.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem - on chce żebyś szła na egzamin, a Ty nie?
UsuńOn chciał żebym się zapisała i nie wiem właściwie po co a ja nie bo nie umiem parkować :(
OdpowiedzUsuńDziwne, skoro chce Cię wysłać na egzamin to zapewne już umiesz jeździć.
UsuńZapisać się możesz a potem wziąć kilka godzin przed egzaminem
OdpowiedzUsuń