Jedna z luźniejszych ulic... |
No i do tego wszystkiego trzeba patrzeć na znaki! Wszak tu nie znają tras, uliczek i nie da się jechać na pamięć. Taki wyjazd do innego miasta, to świetna lekcja, w dodatku połączona z jazdą poza-miejską (przy kategorii "B" co najmniej 4 godziny). W dodatku, dziewczyny pokupowały sobie jakieś tam ciuchy, zjadły obiadokolację, a przed wieczorem się rozstaliśmy - one wróciły do domów a ja na 2.5-godzinne lekcje.
Tymczasem czas myśleć o zmianie opon na zimowe, już dolałem płynu niezamarzającego do zbiornika spryskiwacza, no i muszę poszukać skrobaczki do szyby - tak na wszelki wypadek, gdyby odmrażacz do szyb nie pomógł :)
Polecam skrobaczki z zamontowaną rękawicą - fajne są, bo ręce nie marzną :)
OdpowiedzUsuńTakie z kożuszkiem? Nieeeee :P
UsuńTaaaak :P
Usuńco to za miasto?
OdpowiedzUsuń"wyjazdowe"
Usuńtjaaaaaaaaaaaa ja już w sobotę skrobałam szybki ;]
OdpowiedzUsuńTy też? Ja użyłem odmrażacza :)
Usuńmy takich cudów nie mamy używamy podgrzewacza tylnej szyby oraz skrobaczki :)
Usuńu mnie też już skrobią :(
OdpowiedzUsuńJa skrobałem w poprzednim tygodniu ;)
OdpowiedzUsuńEhh, a w tle żółto czerwony, nieśmiertelny Jelcz-berliet PR110. Jak ja lubię to miasto :)
OdpowiedzUsuńDaleko się zapuściłem, nie? Tylko nie wymieniaj nazwy miasta :P
UsuńTak czytam tego bloga i patrze- znajome zdjęcie ;) Nie wiedziałem ze jesteś z podobnych okolic
Usuń