21.00 - wracam do domu. Dzień powoli się kończy, a ja mam jeszcze tyle spraw do zrobienia. Teraz najchętniej położyłbym się przed TV i nic nie robił, ale nie ma tak dobrze...
A w pracy szukam "chętnego" do przeprowadzenia egzaminu wewnętrznego. Oczywiście nikt nie ma zbyt wielkiej ochoty, ba - nawet instruktor który zwykle bez problemu się zgadzał - tym razem odmówił. Ok, pewnie faktycznie nie mógł. W tym przypadku sam musiałem "zabawić" się w egzaminatora, choć to nie do końca wszystko jedno dla kursanta. Jednak jest lepiej, jak ktoś inny zrobiłby z nim tą jazdę. Raz, że z nową osobą nie byłby tak swobodny jak przy mnie, dwa, że miałby jazdę innym autem - a nie tym na którym jeździł do tej pory na kursie. Ale trudno, sam muszę go odpowiednio przygotować tak, by zdał praktyczny.
Sytuacja zaobserwowana z rana: jeden z nieco dalszych sąsiadów upychał do swojej Alfy opony. Czyżby szykował się już do wymiany na letnie? Sam się nad tym zastanawiam, wszak wszędzie (?) nadają już wiosnę i ocieplenie - a nie mrozy i śnieg. Mimo wszystko chyba się wstrzymam z tydzień - dwa.
W szkole tymczasem pomysł wycieczki upadł z kretesem. Główny powód: mała ilość chętnych (14 osób). Ale tak na prawdę sądzę że to przez nieróbstwo szefowej. Niestety, jeśli gra się cały dzień w pasjansa, sprawy nie załatwią się same. Ale może to i lepiej - nie mam pojęcia po co się pcham z pomysłami i nowymi zadaniami, jak wiadomo że nikt mi w tym nie pomoże... Tak więc Jacku - sorry, nie pojedziemy...
Ej pokaż mi gdzie uczysz to wpadnę sama i z nią pogadam i wycieczka będzie :D
OdpowiedzUsuńZnam sposoby na przekonanie (skoro nawet ty zmiękłeś w końcu, choć jak już chciałam ci dać to mówiłeś że za późno)
Może na nią jakoś zadziałam :)
I jak zdał wewnętrzny?
OdpowiedzUsuńDo każdego WORD-u w mniejszym mieście prowadzą bardzo dobre drogi :DD
No i głównie na strasznych obrzeżach miast (nie będę tu używać innego typu słownictwa)
PS. Więcej nie mów do mnie na pani, bo niezręcznie mi jakoś... :)
Skoro masz takie zdanie o szefowej czemu nadal czegokolwiek po niej oczekujesz? Chciałeś wycieczki - trzeba było samemu bardziej się postarać. Ta 14 chętnych też mogła rozreklamować wyjazdu wśród szkolnych znajomych.
OdpowiedzUsuńNie czytałeś uważnie. A specyfiką tej szkoły są zajęcia indywidualne, więc nie bardzo mogą wśród siebie reklamować cokolwiek ;-)
UsuńAle gdyby poszła reklama tzn wywieszka na drzwiach to by chętni byli :)
OdpowiedzUsuńPogadam chętnie sobie z nią...
PS. To że o coś się pytam to nie znaczy że mi przeszkadza, a wręcz przeciwnie :D (CB radio jest świetne :D)
Ej a to działa w odwrotną strone tzn oni słyszą wszystko co w L się dzieje?
Doszłam do wniosku, że ten "nie przyjemny początek" to tylko i wyłącznie twoja wina...
OdpowiedzUsuńJakbyś nie powiedział mi że jeździć będziemy bez L to bym aż tak się nie przestraszyła. Każdy instruktor na początku chce prawko... Daje bez marudzenia każdemu bo wiedziałam że L stoi więc czego się bać ?
Gdybyś nie powiedział to bym nie wiedziała że jej nie ma, bo byłam w tak świetnym nastroju że na nic nie zwracałam uwagi- (oczywiście to było przed jazdami :d)
http://tommeek.blogspot.com/2013/11/malowanie.html
OdpowiedzUsuńPamiętasz? :D
Myślałam o tym czemu tak jest i wyciągnęłam wniosek :D Drogowcy pewnie chcą nakazać jazdy slalomem bo te strzalki tak równolegle do siebie nie są :D
Ale i tak wymiata podwójny sygnalizator :D