A wśród nich skrócenie czasu egzaminu - ale tylko pod warunkiem zaliczenia wszystkich zadań. Dziś jest tak, że egzamin na kategorię B musi trwać co najmniej 40 minut (oczywiście, gdy kursant nie popełni błędu powodującego przerwanie egzaminu). Być może niebawem egzamin będzie mógł być zakończony po upływie 25 minut ... Znacząco skróci to czas oczekiwania na egzamin, gdyż w niektórych miastach kolejki są olbrzymie. Wiadomo także, że stres bardzo nasila się po 20 minutach jazdy.
Z kolei zadanie sprawdzenia urządzeń bezpośrednio wpływających na bezpieczeństwo jazdy (zad. nr 2) obarczone jest limitem czasu - 5 minut. Pamiętam jak dziś, gdy jakiś czas temu na egzaminie jedna osoba nie potrafiła otworzyć pokrywy silnika i trwało to dość długo zanim sobie poradziła. Jeśli zminy wejdą w życie, egzaminator będzie ze stoperem stał obok kursanta ...
Na placu nie będzie można najechać na linie ograniczające pas ruchu. Dziś jest mowa o nieprzejeżdżaniu. A więc nieco trudniej, ale czy to aż tak ważny szczegół ?
No i definitywnie - przy niezastosowaniu się do znaku B-20 (STOP) kursant otrzymuje wynik negatywny. W ogóle - egzaminator będzie zobowiązany do informowania na bieżąco o wszystkich popełnionych błędach. Dziś bywa z tym różnie - czasem informują przy końcu egzaminu, a czasem tuż po błędzie.
Nie są to wszystkie proponowane nowości, ale wg mnie jedne z naistotniejszych.
Zmiany w egzaminowaniu miałyby obowiązywać od lutego, ale obecnie wydaje się to wątpliwe ...
Znaczy, że ta pani, co to zdawała 9 razy, spędziła na egzaminach 6 godzin. To faktycznie mało humanitarne.
OdpowiedzUsuńI do tego zapłaciła za to ponad 1000 PLN ...
OdpowiedzUsuń