Zanim ta fotogaleria, to taki mały wycinek z dzisiejszego dnia:
1)
Kolega instruktor na placu manewrowym mówi do kursantki: - Proszę się przygotować do jazdy - Kobieta wsiada do auta, spogląda w lusterko i poprawia fryzurę, po czym mówi - Jestem gotowa !
2)
A teraz w innym temacie. Nie pisałem o tym ostatnio, gdyż jakoś nie było ku temu sprzyjającej okazji. Ale pani A której osiągnięcia ostatnio śledzimy dość intensywnie ostatnio jeździła. Podobnie zresztą jak pan B - z tym, że on kilka godzin odwołał. Wracając do pani A - dość szybko dobiegł jej kurs do końca, a na ostatniej godzinie odbył się egzamin wewnętrzny. A bardzo zdenerwowana, jeździła na Yarisie, ale o rok starszym. Jak się okazało, ten egzemplarz Toyoty jest o wiele bardziej zniszczony i wyeksploatowany niż ten na którym jeździła większość kursu. I przez to, A borykała się z róznymi problemami technicznymi w czasie egzaminu, co było bardzo widać. Ostatecznie, egzamin był zaliczony z kilkoma błędami.
A kilka dni później (dokładnie dziś) - odbył się egzamin państwowy, w którym miałem przyjemność uczestniczenia. Równiutko o 8.00 stawiliśmy się do WORD-u, oboje trochę zestresowani, ale pani A była baaaaaaaardzo zdenerwowana. Kiedy koordynator wyczytał jej nazwisko ona powiedziała - Może postójmy tu jeszcze trochę ? - Oczywiście poszliśmy i trafiliśmy do tego samego egzaminatora u którego byłem ostatnio (z innym klientem oczywiście). No i działamy - a dokładniej - pani A :)
Po wykonaniu pierwszego zadania (sprawdzenie poziomu płynu hamulcowego i świateł przeciwmgłowych tylnych) przygotowuje siędo jazdy, potem "łuk", wzniesienie - wszystko wzorowo. Wsiadamy wiec do auta i jedziemy na miasto. Pierwsze metry pokonujemy bardzo powoli, mnie aż z tyłu nosi - czemu jedziemy 30 km/h gdy można maksymalnie 50 ? Równa droga, za nami sznur pojazdów, a tu tak powoli ... W pewnym momencie egzaminator mówi: Proszę dostosować prędkość do warunków ! (dość srogim głosem). A w końcu przyspieszyła ... Uff ... "Rondo", potem zwykłe skrzyżowanie, sygnalizacja świetlna, zawracanie na kolejnym rondzie, wszystko szło płynnie i gładko. Ruch na mieście był niewielki, co sprzyjało zdającej. Gdy ów zaczęła jeszcze używać czwartego biegu, a prędkość oscylowała w granicach 48-50 km/h humor egfzaminatora wyraźnie się poprawił :) (mój także). I tak dojechaliśmy do parkingu, gdzie po prostopadłym przodem wyjechaliśmy. Hamowanie do zatrzymania i zawracanie i ... koniec ! W sumie ponad 40 minut jazdy zakończone wynikiem POZYTYWNYM ! A nie mogła dojść do siebie, a po wyjściu z pojazdu rzuciła mi się na szyję :)
I tak zakończył się ten kurs. W liczbach wygląda to tak;
A - lat 33;
Czas trwania kursu (jazd) - 27 dni;
Liczba wyjeżdżonych godzin - 32;
Egzamin teoretyczny zdany za - I podejściem;
Egzamin praktyczny zdany za - I podejściem;
Natomiast, pan B - nie zdał ostatnio egzaminu wewnętrznego. Na czym ? Na banalnym błędzie - nie zatrzymał się przed sygnalizatorem S-2. Miał też sporo innych błędów, w chwili obecnej zapisanie kursanta na egzamin państwowy jest zawieszone. Czekamy, aż pozytywnie zaliczy wewnętrzny z jazdy :) Na razie, jest trochę obrażony na mnie, ma zadzwonić w sprawie kolejnych jazd doszkalających i wyznaczeniu drugiego egzaminu wewnętrznego. Pożyjemy - zobaczymy. Jego losy będziemy śledzić do końca :)
aa sorry jak komentowałam tamto to nie wyświetlał mi się ten post :)
OdpowiedzUsuńI'm sorry. przeczytam za sekundę ;P
Don`t worry :)
OdpowiedzUsuńno to gratulacje dla Pani A no i dla Ciebie, bo widać że odpowiednia nauka robi swoje :)
OdpowiedzUsuńa co do kursantki z placu... buhahaha :D
pan B natomiast.. niech się obraża, to dla jego dobra :)
Hmm, myślałem że jakąś gafę strzeliłem pisząc po ang :P Ale skoro cisza w tym temacie, to łudzę się że jest "ok" :P
OdpowiedzUsuńA sukces pani A jest tylko i wyłącznie jej zasługą. Dobrze, że wytrzymała te jazdy - bardzo mi zależało by zdała ten egzamin.
nie no angielski rewelacja :P
OdpowiedzUsuńjakiś talent językowy się tam chyba ukrywa ;)
a zdradzisz czego uczysz?:P
po prostu pani A ma dryg do auta i do jazdy i pozytywna ocena się jej należała :)
Tak, ale mówiła dziś, ze nie spała całą noc, a rano słabo się czuła. Nawet stwierdziła, że przy rodzeniu tak się nie bała :D
OdpowiedzUsuńA ja uczę teorii (obecnie) - w szkole muzycznej ;-)
I jeszcze chciałbym zdementować pogłoski, iż jakiś talent się tam ukrywa (tym bardziej językowy) - nie, niestety, błoga pustka się tam rozpanoszyła ...
OdpowiedzUsuńhhehe no to niezły faktycznie stresik miała :)
OdpowiedzUsuńhyh ja na pierwszym egzaminie to byłam jakaś mega pobudzona aż sie mnie egzaminator zapytał czy coś brałam (szok).. a na mnie chyba tak stres odwrotnie działał lol :D
nooo prosze prosze ;) muzyk :)
a może nawet o tym nie wiesz :P
OdpowiedzUsuńA może faktycznie coś wzięłaś ? Co ? ;> Przyznaj się - nikt Ci już nie zabierze prawka :P
OdpowiedzUsuńJa słyszałem o tym, że ludzie różnie sobie radzą ze stresem ...
;--)
To może prześlij teraz linka do bloga pani A:) Nie ma tu o niej złego słowa, same pochwały:)
OdpowiedzUsuńhehe nie wzięłam.. poza tym wtedy oblałam :P
OdpowiedzUsuńzdałam następnym razem ale wtedy to już się stresowałam na serio.. :P
Ha ha :) Niebawem idziemy na piwko, więc może sam jej to opowiem ? Tylko po co - ona jest w samym centrum !
OdpowiedzUsuń:)
Aaa, te kobiety :P
OdpowiedzUsuńStresują się za drugim razem bardziej niż za pierwszym. A ja myślałem, że jak się jest pierwszy raz na egzaminie, to ten drugi (i kolejny) jest już łatwiejszy ...
no widzisz :P my baby.. dziwne stworzenia :D
OdpowiedzUsuńTen tekst o przygotowaniu do jazdy, choć dobry, nie przebije jednak odzywki do egzaminatora z poprzedniego wpisu: "czy mam się już rozebrać?" :P
OdpowiedzUsuńNo, taki "lekko" dwuznaczny z tym rozbieraniem ...
OdpowiedzUsuńa gdzie ta fotogaleria? :)
OdpowiedzUsuńkolega zawinił ... Jutro lub we wtorek się pojawi.
OdpowiedzUsuńaha :)no bo czekam i czekam ;P
OdpowiedzUsuńO jej :)
OdpowiedzUsuńProszę się nie nastawiać na zbyt wiele :D
tym bardziej, że one mają przedstawiaćbardziej narzędzie pracy a nie używających tych narzędzi ;-)
no popatrz, a to pech :D cholerka :P
OdpowiedzUsuńhihihi
oj żartuję :)nieważne, po prostu fotogaleria się tutaj przyda :) uzupełni brakujące części tego bloga :)
Of course :)
OdpowiedzUsuńno ja myślę :P
OdpowiedzUsuńEng please :P
OdpowiedzUsuńJoke :P
ok no problem, i can leave you comments in English if you want so ;)
OdpowiedzUsuńbut please remember that your reply should be also in English :)
O jej, ale ja dodałem że to jest JOKE !
OdpowiedzUsuńI w co ja się wkopałem ?
;(
Help me !!!
hihihi :)
OdpowiedzUsuńmoj też był joke :D
będę komentowała po polsku :)
Superb :)) (to na "b" na końcu jest celowe)
OdpowiedzUsuń:)
hehe dobra ;)
OdpowiedzUsuńa pan B się coś odzywał w sprawie jazd?
Na weekend nie - i bardzo dobrze. Ostatnio dzwonił do mnie na tygodniu gdzieś po 6 rano było i obudził mnie dzwonkiem telefonicznym - się wkurzyłem i nie odebrałem oczywiście ...
OdpowiedzUsuńPewnie niebawem się odezwie ...
no co ty gadasz? po 6 rano ?? lol
OdpowiedzUsuńSerio ...
OdpowiedzUsuńco za koleś, następnym razem powiedz żeby w środku nocy zadzwonił bo ty żyjesz nauka jazdy 24/7 ;)
OdpowiedzUsuńHa ha :) To std. Ludzie piszą SMS-y, nie podpisują się i liczą na szybką odpowiedź :D
OdpowiedzUsuńExtra :)
hehe no ;-) niektórzy ludzie to są boscy :D
OdpowiedzUsuńI wydawałoby się że pełnoletni, powinni takie podstawy wiedzieć ...
OdpowiedzUsuńwiesz, do mnie na korepetycje to się potrafią umówić i nie przyjść i mieć wyłączony telefon.. zero kontaktu :)
OdpowiedzUsuńa potem tłumaczenie - zapomniałem lub zapomniałam :|
a wiadomo nie chodzi o kase tylko o mój czas.
Brak odpowiedzialności = brak prawa jazdy. Dobre ? :D
OdpowiedzUsuńbardzo dobre!
OdpowiedzUsuńWracając do pana B - ciekawe czy starczy mu sił na zdanie egzaminu wew. W sumie, zawsze może zmienić szkołę, a u innych różnie z tym wew. wygląda ...
OdpowiedzUsuńmoże i zmieni i pójdzie tam gdzie wewnętrznego po prostu nie ma :) czas pokaże..
OdpowiedzUsuńDokładnie - jak już wybierze - to jego sprawa :)
OdpowiedzUsuńno dokładnie :)
OdpowiedzUsuńps. wysłałam coś na maila ;)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuń