piątek, 9 października 2009

Z ostatniej chwili ...


Zanim ta fotogaleria, to taki mały wycinek z dzisiejszego dnia:

1)
Kolega instruktor na placu manewrowym mówi do kursantki: - Proszę się przygotować do jazdy - Kobieta wsiada do auta, spogląda w lusterko i poprawia fryzurę, po czym mówi - Jestem gotowa !

2)
A teraz w innym temacie. Nie pisałem o tym ostatnio, gdyż jakoś nie było ku temu sprzyjającej okazji. Ale pani A której osiągnięcia ostatnio śledzimy dość intensywnie ostatnio jeździła. Podobnie zresztą jak pan B - z tym, że on kilka godzin odwołał. Wracając do pani A - dość szybko dobiegł jej kurs do końca, a na ostatniej godzinie odbył się egzamin wewnętrzny. A bardzo zdenerwowana, jeździła na Yarisie, ale o rok starszym. Jak się okazało, ten egzemplarz Toyoty jest o wiele bardziej zniszczony i wyeksploatowany niż ten na którym jeździła większość kursu. I przez to, A borykała się z róznymi problemami technicznymi w czasie egzaminu, co było bardzo widać. Ostatecznie, egzamin był zaliczony z kilkoma błędami.

A kilka dni później (dokładnie dziś) - odbył się egzamin państwowy, w którym miałem przyjemność uczestniczenia. Równiutko o 8.00 stawiliśmy się do WORD-u, oboje trochę zestresowani, ale pani A była baaaaaaaardzo zdenerwowana. Kiedy koordynator wyczytał jej nazwisko ona powiedziała - Może postójmy tu jeszcze trochę ? - Oczywiście poszliśmy i trafiliśmy do tego samego egzaminatora u którego byłem ostatnio (z innym klientem oczywiście). No i działamy - a dokładniej - pani A :)

Po wykonaniu pierwszego zadania (sprawdzenie poziomu płynu hamulcowego i świateł przeciwmgłowych tylnych) przygotowuje siędo jazdy, potem "łuk", wzniesienie - wszystko wzorowo. Wsiadamy wiec do auta i jedziemy na miasto. Pierwsze metry pokonujemy bardzo powoli, mnie aż z tyłu nosi - czemu jedziemy 30 km/h gdy można maksymalnie 50 ? Równa droga, za nami sznur pojazdów, a tu tak powoli ... W pewnym momencie egzaminator mówi: Proszę dostosować prędkość do warunków ! (dość srogim głosem). A w końcu przyspieszyła ... Uff ... "Rondo", potem zwykłe skrzyżowanie, sygnalizacja świetlna, zawracanie na kolejnym rondzie, wszystko szło płynnie i gładko. Ruch na mieście był niewielki, co sprzyjało zdającej. Gdy ów zaczęła jeszcze używać czwartego biegu, a prędkość oscylowała w granicach 48-50 km/h humor egfzaminatora wyraźnie się poprawił :) (mój także). I tak dojechaliśmy do parkingu, gdzie po prostopadłym przodem wyjechaliśmy. Hamowanie do zatrzymania i zawracanie i ... koniec ! W sumie ponad 40 minut jazdy zakończone wynikiem POZYTYWNYM ! A nie mogła dojść do siebie, a po wyjściu z pojazdu rzuciła mi się na szyję :)

I tak zakończył się ten kurs. W liczbach wygląda to tak;
A - lat 33;
Czas trwania kursu (jazd) - 27 dni;
Liczba wyjeżdżonych godzin - 32;
Egzamin teoretyczny zdany za - I podejściem;
Egzamin praktyczny zdany za - I podejściem;

Natomiast, pan B - nie zdał ostatnio egzaminu wewnętrznego. Na czym ? Na banalnym błędzie -  nie zatrzymał się przed sygnalizatorem S-2. Miał też sporo innych błędów, w chwili obecnej zapisanie kursanta na egzamin państwowy jest zawieszone. Czekamy, aż pozytywnie zaliczy wewnętrzny z jazdy :) Na razie, jest trochę obrażony na mnie, ma zadzwonić w sprawie kolejnych jazd doszkalających i wyznaczeniu drugiego egzaminu wewnętrznego. Pożyjemy - zobaczymy. Jego losy będziemy śledzić do końca :)

45 komentarzy:

  1. aa sorry jak komentowałam tamto to nie wyświetlał mi się ten post :)

    I'm sorry. przeczytam za sekundę ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. no to gratulacje dla Pani A no i dla Ciebie, bo widać że odpowiednia nauka robi swoje :)

    a co do kursantki z placu... buhahaha :D

    pan B natomiast.. niech się obraża, to dla jego dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, myślałem że jakąś gafę strzeliłem pisząc po ang :P Ale skoro cisza w tym temacie, to łudzę się że jest "ok" :P

    A sukces pani A jest tylko i wyłącznie jej zasługą. Dobrze, że wytrzymała te jazdy - bardzo mi zależało by zdała ten egzamin.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no angielski rewelacja :P
    jakiś talent językowy się tam chyba ukrywa ;)

    a zdradzisz czego uczysz?:P

    po prostu pani A ma dryg do auta i do jazdy i pozytywna ocena się jej należała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, ale mówiła dziś, ze nie spała całą noc, a rano słabo się czuła. Nawet stwierdziła, że przy rodzeniu tak się nie bała :D

    A ja uczę teorii (obecnie) - w szkole muzycznej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. I jeszcze chciałbym zdementować pogłoski, iż jakiś talent się tam ukrywa (tym bardziej językowy) - nie, niestety, błoga pustka się tam rozpanoszyła ...

    OdpowiedzUsuń
  7. hhehe no to niezły faktycznie stresik miała :)

    hyh ja na pierwszym egzaminie to byłam jakaś mega pobudzona aż sie mnie egzaminator zapytał czy coś brałam (szok).. a na mnie chyba tak stres odwrotnie działał lol :D

    nooo prosze prosze ;) muzyk :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a może nawet o tym nie wiesz :P

    OdpowiedzUsuń
  9. A może faktycznie coś wzięłaś ? Co ? ;> Przyznaj się - nikt Ci już nie zabierze prawka :P

    Ja słyszałem o tym, że ludzie różnie sobie radzą ze stresem ...

    ;--)

    OdpowiedzUsuń
  10. To może prześlij teraz linka do bloga pani A:) Nie ma tu o niej złego słowa, same pochwały:)

    OdpowiedzUsuń
  11. hehe nie wzięłam.. poza tym wtedy oblałam :P

    zdałam następnym razem ale wtedy to już się stresowałam na serio.. :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha ha :) Niebawem idziemy na piwko, więc może sam jej to opowiem ? Tylko po co - ona jest w samym centrum !

    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaa, te kobiety :P

    Stresują się za drugim razem bardziej niż za pierwszym. A ja myślałem, że jak się jest pierwszy raz na egzaminie, to ten drugi (i kolejny) jest już łatwiejszy ...

    OdpowiedzUsuń
  14. no widzisz :P my baby.. dziwne stworzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten tekst o przygotowaniu do jazdy, choć dobry, nie przebije jednak odzywki do egzaminatora z poprzedniego wpisu: "czy mam się już rozebrać?" :P

    OdpowiedzUsuń
  16. No, taki "lekko" dwuznaczny z tym rozbieraniem ...

    OdpowiedzUsuń
  17. kolega zawinił ... Jutro lub we wtorek się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  18. O jej :)

    Proszę się nie nastawiać na zbyt wiele :D
    tym bardziej, że one mają przedstawiaćbardziej narzędzie pracy a nie używających tych narzędzi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. no popatrz, a to pech :D cholerka :P

    hihihi

    oj żartuję :)nieważne, po prostu fotogaleria się tutaj przyda :) uzupełni brakujące części tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ok no problem, i can leave you comments in English if you want so ;)

    but please remember that your reply should be also in English :)

    OdpowiedzUsuń
  21. O jej, ale ja dodałem że to jest JOKE !

    I w co ja się wkopałem ?

    ;(

    Help me !!!

    OdpowiedzUsuń
  22. hihihi :)

    moj też był joke :D

    będę komentowała po polsku :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Superb :)) (to na "b" na końcu jest celowe)

    :)

    OdpowiedzUsuń
  24. hehe dobra ;)
    a pan B się coś odzywał w sprawie jazd?

    OdpowiedzUsuń
  25. Na weekend nie - i bardzo dobrze. Ostatnio dzwonił do mnie na tygodniu gdzieś po 6 rano było i obudził mnie dzwonkiem telefonicznym - się wkurzyłem i nie odebrałem oczywiście ...

    Pewnie niebawem się odezwie ...

    OdpowiedzUsuń
  26. no co ty gadasz? po 6 rano ?? lol

    OdpowiedzUsuń
  27. co za koleś, następnym razem powiedz żeby w środku nocy zadzwonił bo ty żyjesz nauka jazdy 24/7 ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ha ha :) To std. Ludzie piszą SMS-y, nie podpisują się i liczą na szybką odpowiedź :D

    Extra :)

    OdpowiedzUsuń
  29. hehe no ;-) niektórzy ludzie to są boscy :D

    OdpowiedzUsuń
  30. I wydawałoby się że pełnoletni, powinni takie podstawy wiedzieć ...

    OdpowiedzUsuń
  31. wiesz, do mnie na korepetycje to się potrafią umówić i nie przyjść i mieć wyłączony telefon.. zero kontaktu :)

    a potem tłumaczenie - zapomniałem lub zapomniałam :|

    a wiadomo nie chodzi o kase tylko o mój czas.

    OdpowiedzUsuń
  32. Brak odpowiedzialności = brak prawa jazdy. Dobre ? :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Wracając do pana B - ciekawe czy starczy mu sił na zdanie egzaminu wew. W sumie, zawsze może zmienić szkołę, a u innych różnie z tym wew. wygląda ...

    OdpowiedzUsuń
  34. może i zmieni i pójdzie tam gdzie wewnętrznego po prostu nie ma :) czas pokaże..

    OdpowiedzUsuń
  35. Dokładnie - jak już wybierze - to jego sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  36. no dokładnie :)

    ps. wysłałam coś na maila ;)

    OdpowiedzUsuń