poniedziałek, 5 października 2009

Sekundy ...

Ale napięty dzień. Wcześnie się zaczął a tak późno skończył ... Jeszcze nie skończyłem jazdy, a już powinienem być na wykładach (prowadziłem wykład ze zmiany pasa ruchu i kierunku jazdy), tuż po wykładzie tylko zdążyłem złożyć laptopa a już powinienem być w innym  miejscu i pracować z klientem ...

Oprócz tego tempa, dodatkowe "atrakcje" zapewniły dwie średnio miłe sytuacje. Zacznijmy od tego, że znów pochwalę hamulce w Yarisie ! Jaki jest ten samochód, to jest. Ma swoje wady, ma zalety. Ale jak mocno nacisnę na hamulec to pojazd zachowuje się, jakby wbił kotwicę w asfalt i za wszelką cenę chciał natychmiast się zatrzymać. Hamulce są rewelacyjne !

 1)
Otóż, przy prędkości około 30-40 km/h, kilka metrów za przejściem dla pieszych na jezdnię wbiegło dziecko - tuż przed nasz pojazd oczywiście. Kursant (pan B) nawet próbował hamować ! Oczywiście, wykorzystał jakieś 30 % skuteczności, bo widząc sytuację docisnąłem hamulec do końca (sporo poleciał w dół). Uaktywnienie ABS-u (cichutkie "terkotanie"), i asystenta hamowania - wszyscy lecimy do przodu (ja oczywiście bez pasów) ... w ciągu ułamka sekundy prośba o natychmiastowe zatrzymanie ! Ale już ! Teraz !!!

I stoimy. Nagła cisza. Mała dziewczyna przebiegła na drugą stronę ulicy kilka centymetrów od auta, a ja odruchowo patrzę w lusterko - na szczęście nie było nikogo tuż za nami.

Auto oczywiście zgasło, kursant w szoku. Serce wali mi tak, że chyba je słychać w pojeździe. Ale już po wszystkim - trzeba ruszać i jechać dalej ... Za mniej więcej 20 minut i tak o tym zapomnę ...

2)
Pod koniec jazdy pana B mamy zaparkować. Po lewej stronie jest wolne miejsce (rzadkość o tej godzinie) - ale przed miejscem parkingowym jest dość spore wgłębienie w jezdni (takie tuż przy krawędzi, przy czym am parking jest nieco wyżej). Dużo razy już widziałem, jak auta tam parkujące uderzały przodem - zderzakiem. I właśnie - nie wiem czemu - my zrobiliśmy to samo. Doskonale znam to miejsce, nie wiem na co liczyłem ? Na pewno jadąc wolniej dałoby się tego uniknąć. Nie pomyślałem, przyznaję - na szczęście "szurnięcie" dołem zderzaka o asfalt nie spowodowało większych szkód.


A tak w ogóle - uświadomiłem pana B iż 30 godzin to zbyt mało. Nie skomentował tego, może zrobi to następnym razem ? :P I w zasadzie, to tyle. Na koniec zostawiłem coś jeszcze jednak. Powyższe zdjęcie to prezentuje :) Odebrałem prawo jazdy z nowymi uprawnieniami - tym razem z kategorią A :)

A na koniec jeszcze dwie wiadomości:

1)
Dziś rano w Elblągu doszło do niecodziennego wypadku. Kursantka zdająca egzamin na prawo jazdy potrąciła dziecko na przejściu dla pieszych

2)
Szykuje się rewolucja w egzaminach na prawo jazdy. 

Można poczytać jak ktoś chce, ale proszę się nie sugerować tytułem ...

30 komentarzy:

  1. zaczne od tej milszej części, kolejny raz gratuluję prawka bogatszego o nowe kategorie :)

    a B to brak słów..

    ten człowiek + auto = ........ :| lepiej nie myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)

    A pana B nie wypuścimy bez odpowiedniego przygotowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to mam pytanie do wykładu!
    ;P

    Załóżmy, że mamy 3 pasy ruchu. Prawym i lewym jadą pojazdy a środkowy jest pusty. Oba pojazdy chcą wjechać na ten środkowy pas. Pierwszeństwo ma jednak pojazd wjeżdżający na pas z prawej strony. Tyle teoria dotycząca pierwszeństwa przy zmianie pasów.

    Może się jednak zdarzyć, że są trzy pasy ale to ten z lewego ma pierwszeństwo w zajęciu środkowego a ten z prawego musi ustąpić. Jaka to sytuacja?

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem jednak ciekawa co powiedział w myślach kiedy dowiedział się, że dla niego 30 godzin to zbyt mało.. heh przecież wg niego jest takim dobrym kierowcą ;)

    ooo ciekawe pytanie Walp zadał ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiadam: Po pierwsze, pojazd z lewej strony to uprzywilejowane auto :P

    No dobra - a teraz na serio. Czy chodzi sytuację, kiedy pas prawy to tzn pas powolnego ruchu ? Wtedy kierowca włącza się do ruchu i ustępuje pojazdowi z lewej strony.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kateee - może B zrozumiał że 30 godzin to za mało ? Tą sytuacją z dzieckiem serio się przestraszył. Może to mu "pomogło" ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Pan wykładowca Tomek jest po prostu ZNKOMITYM FACHOWCEM!
    Oczywiście, że TAK!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha ha :P Muszę przyznać, że grupa dziesięciu osób z którymi miałem dziś wykład, była wyjątkowo pytająca. A to dobrze świadczy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. no może zrozumiał, oby :)
    całe szczęście, że nic się nie stało..
    tamta 30letnia kobieta miała mniej szczęścia ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. No to jeszcze jedno pytanie.

    Kiedy przy wyprzedzaniu kierowca pojazdu samochodowego nie tylko nie zwiększa prędkości, ale nawet powinien ją wyraźnie zmniejszyć?

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm, przyznam - nie wiem. Początkowo myślałem że chodzi o zakaz wyprzedzania na przejściach, więc się zmniejsza prędkość by nie doszło do wyprzedzania bezpośrednio przed ani na przejściu.

    Ale - to chyba nie to. Więc z czym to "skojarzyć" ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Zagadkę tę zadał mi w 93 roku taki taksówkarz - staruszek. jeszcze nie zdarzyło mi się, by ktoś odpowiedział na to nią.

    Kierowca pojazdu samochodowego (myślałem, że to będzie jakaś podpowiedź) nie tylko nie zwiększa prędkości, ale nawet powinien ją wyraźnie zmniejszyć, gdy wyprzedza... kolumnę pieszych.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tym zwalnianiem, to tak "średnio" ... Wszystko zależy od konkretnych sytuacji :P

    OdpowiedzUsuń
  14. ja troszkę poza tematem wyprzedzania ;)

    http://polskalokalna.pl/wiadomosci/malopolskie/krakow/news/rozdawali-prawa-jazdy-bez-kursow-i-egzaminow,1378137

    zmniejszać prędkość przy wyprzedzaniu? hmm pierwsze słysze.. no ale może mnie czegoś nie nauczyli :P

    OdpowiedzUsuń
  15. No tak. Afery łapówkowo-prawo-jazdowe obok tych ZUS-owskich ...

    OdpowiedzUsuń
  16. wszędzie biorą, wszędzie dają.. tego nigdy nie zwalczą całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Racja. Nie da się - walka z wiatrakami.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie musi zwalniać, ale powinien, to wynikałoby z rozsądku i konieczności zachowania "szczególnej ostrożnosci".

    Tu nie ma oczywiście żadnego prawnego uzasadnienia, to raczej dydaktyczny żart. Choć dawniej nie było tylu szerokich dróg - dominowały wąskie jednojezdniowe - wtedy, gdy brak zapasu kilku metrów, zapewne należy zwolnić bo nie wiemy jak się zachowają ludzie z kolumny.

    OdpowiedzUsuń
  19. no dokładnie.. ale jak durnie chcą to niech płacą i ryzykują potem zdrowiem i życiem.
    ja tam przynajmniej jeżdżę z czystym sumieniem.

    OdpowiedzUsuń
  20. I potem był taki obraz polaków jeżdżących w Anglii ... Może liczyli, że ruch lewostronny zatuszuje to i owo ? :P

    OdpowiedzUsuń
  21. hehehe możliwe :) Polacy w Anglii to w ogóle ;p

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekaj, niech to przeczyta jakiś Polak z Anglii :P Mam sporo kursantów, którzy są, byli lub będą w tamtych rejonach ziemi. Ale oczywiście nie daję im namiarów na bloga ;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. heh mam się bać? :P Też mam i miałam tam znajomych.. część jednak już wróciła, inni do powrotu się szykują :)

    heh no lepiej żeby tych namiarów nie mieli :) Szczeólnie niektórzy :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie no ... bać się muszą ci, co płacą i tylko odbierają w okienku druczek ... My nie musimy, nawet nie powinniśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. nooo ;)

    a tak troszke z innej beczki, nie chcesz być egzaminatorem?:)

    sorry jeśli pisałeś coś na ten tamat a ja nie doczytałam :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Sam już nie wiem co pisałem a co nie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. hehe :) no ale już wyjaśniłeś więc ok ;P

    OdpowiedzUsuń
  28. :)

    Jak wszystko dobrze pójdzie, to w weekend pojawi się parę niespodzianek na blogu. Tylko nie wiem, czy się uda to zrealizować ...

    Ale jak coś, to w piątek już powinno być :) A zatem - trochę cierpliwości, tymczasem dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  29. to czekamy :)

    też uciekam, sprawdzanie zeszytów ćwiczeń przez 3 godziny bywa strasznie męczące.

    dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń