Tak się złożyło ostatnio, że z panią A i panem B jeżdżę prawie codziennie. Ba, jeżdżą po sobie :)
Najpierw pani A - gdybym miał opisać jej jazdę w jednym zdaniu to wyglądałoby ono tak: Spokojnie, uważnie, dokładnie i zawsze do przodu ! Naprawdę - zupełnie inaczej się pracuje, jak ktoś słucha co się do niego mówi. Pani A słucha. Bardzo ! Jej nie trzeba powtarzać dwa razy. Czasami zapominam o tym i tłumaczę coś po raz drugi ... ale ... to już było ! Ona to już wie ! I na takich jazdach (a ma już ponad 10 godzin wyjeżdżonych) mówię o wiele mniej niż z pozostałymi kursantami. I przyznaję, że można skupić się na dojrzalszych sprawach, a nie tylko "jak jest STOP to trzeba się zatrzymać". Może to Wam się wydaje dziwne, ale ludzie po wykładach nie zawsze się zatrzymują przed takim znakiem.
Spokój podczas jazdy A nie można mylić z mizerną dynamiką, bo ona nie jeździ powoli. Dynamika jazdy jest zrobiona tak mniej więcej na 70-80 % potrzeb, ale jest jeszcze trochę czasu i później się tym zajmę.
Obecnie intensywnie ćwiczymy wszystkie rodzaje parkowań, wjeżdżamy na prawie każdy parking i ćwiczymy, ćwiczymy ! No właśnie - trochę więcej mogłaby się rozglądać przy wyjeżdżaniu z miejsca parkingowego. Wystarczy że gdzieś powoli zbliża się pieszy, a my cofając musimy mu ustąpić. Przy słabym rozglądaniu się może być kłopot (delikatnie mówiąc), ale na ostatnich zajęciach już zapowiedziałem, że to jest NA JUŻ do poprawy. Znając po tych kilku godzinach panią A, weźmie i to sobie do serca i na poniedziałkowych jazdach będzie lepiej w tym względzie. Zobaczymy :)
A co po za tym ? Plac manewrowy jest prawie "zrobiony", ze sprawdzeniem podstawowych elementów odpowiadających za bezpieczeństwo jazdy nie ma problemu, więc tak naprawdę skupimy się na jeździe po mieście, a niebawem przejażdżka poza miasto i większe prędkości.
Tymczasem, po pani A jeździ pan B. W jednym zdaniu: Nerwowa szarpanina okraszona przekleństwami. Namęczyłem się, by jakoś kursant przyzwyczaił się do działania sprzęgła, ale chyba jeszcze bardziej się natrudziłem by zmusić go do nie komentowania poczynań innych ! Ciekawe, jak szybko potrafi wyłapać błędy innych nie widząc swoich ! Jasne, ludzie różnie jeżdżą, widać co chwilę jakieś "cuda" w wykonaniu innych kierujących, ale czy nie lepiej skupić się na sobie ? Tym bardziej, że tu naprawdę duuuuuuuuuuuużo jest do zrobienia.
I tak - po ponad dziesięciu godzin, auto szarpie przy ruszaniu (na szczęście już nie gaśnie). Łuk na placu manewrowym raz się uda, dwa razy się nie uda. Przy sprawdzaniu elementów [...] padają takie określenia jak: światła długie (poprawnie powinno być: drogowe), kierunki (kierunkowskazy), światła stop (hamowania-stop). Niby to szczegóły - ale to przecież one tworzą pełen obraz osoby zdającej, kandydata na kierowcę ! Irytuje mnie to, że tak ciężko zapamiętać coś, co tłumaczyłem mu wiele razy. Oczywiście, nie będę robił z tego problemu, ale już wiem że nawet na egzaminie wewnętrznym kolega będzie miał zastrzeżenia ... Ale, to już nie mój problem. Inny problem pana B to fakt, że spóźnia się na jazdy i zawsze chce kończyć wcześniej. Pretekst to autobus. Tzn jego wcześniejszy odjazd, a B nie chce się spóźnić. Klient pan, więc nie robię problemu, poza tym - to jego pieniądze.
Na kolejnych jazdach będę przypominał o konieczności włączania kierunkowskazów przy parkowaniu i zawracaniu (mniej więcej 6 na 10 razy, pan B nie włącza kierunkowskazów), czasem jeszcze chwyta kierownicę od wewnętrznej jej strony, pewnie będziemy też doskonalić jazdę po łuku i ruszanie na wzniesieniu. Najprawdopodobniej, te trzydzieści godzin które są minimalną ilością nie wystarczą do opanowania programu do egzaminu państwowego, ale zobaczymy. Może się zdarzy ... cud ...
przepraszam, że posunę się do tego iż nazwę Pana B po prostu przychlastem.
OdpowiedzUsuńsorry ale po prostu człowiek się łapie za głowe czytając tylko o jego poczynaniach,a co dopiero je widząc na własne oczy.
Najbardziej nie lubię, gdy ktoś przeklina. A jeszcze gdy robi to "prowadząc" pojazd (dla pana B w cudzysłowie)to już szczególnie ...
OdpowiedzUsuńAle to już za nami, teraz trzeba się zająć jego jazdą ;-)
jak B chce przeklinać to niech to sobie robi pożniej jak już jakimś C-U-D-E-M zda prawko. no chyba, że zapłaci to zda:P (ekhm.. to w ogole bez komentarza dalszegoo zostawie).
OdpowiedzUsuńNa kursie to jęzor za zębami i "jedzie" dalej...
heh nie no.. już nic więcej nie pisze..tak będzie lepiej dla wszystkich :P
Tak, ale jak on już jest tak zdenerwowany gdy ktoś coś zrobi "nie po jego myśli", to co byłoby np za 2-3 lata ? Pobije kogoś na skrzyżowaniu ?
OdpowiedzUsuńI celowo piszę w formie przeszłej ...
ehh strach pomyśleć co byloby...
OdpowiedzUsuńNie przesądzajmy - jak się nauczy to zda, Jak nie to nie zda - wierzę że będzie sprawiedliwie :)
OdpowiedzUsuńPS. A jak jest "przychlast" po ang. ?
OdpowiedzUsuń:P
heh no ok :) nie życzmy mu źle :P
OdpowiedzUsuńhyhy "przychlast" po angielsku ... hmm :D prawde mówiąc to nie wiem :) pewnie jest jakieś bardzo potoczne słówko,które można porównać z polskim "przychlastem" ale niestety nic mi teraz na myśl nie przychodzi ;)
a co?:P
A tak pytam, lubię chłonąć wiedzę :P
OdpowiedzUsuńZnalazłam następujące odpowiedniki po angielsku (i amerykańsku:): moron, dork, jerk, douche, dumbass.
Usuńrozumiem :P hihi zawsze można spróbować sprawdzić gdzieś w necie ;)
OdpowiedzUsuńw sumie sama jestem teraz ciekawa :P
ps. jak to jest z dwójką egzaminatorów obecnych w aucie u osoby, która już 2 razy oblała egzamin i próbuje znów?
OdpowiedzUsuńJestem zbyt leniwy. Jak sprawdzisz to napisz tu proszę. Ja muszę już iść odpocząć, bo jutro mam jazdę z panem B (więc chyba powinienem spooooooooro złapać dystansu).
OdpowiedzUsuńI już się cieszę ... :/
Dobranoc :)
Nie rozumiem pytania ? O co chodzi z tymi dwoma egzaminatorami ?
OdpowiedzUsuńok :) no to powodzenia jutro z panem B. Oby było lepiej niż zwykle. Czekam na jakieś relacje :)
OdpowiedzUsuńdobranoc.:)
no bo słyszałam,że jak ktoś nie zdał juz 2 razy to na kolejny egzamin może przyjść 2 egzaminatorów.. i obaj go egzaminują?
OdpowiedzUsuńNie ! Stop ! (ohh, te przyzwyczajenia z pracy :P). O co chodzi z tymi egzaminatorami ?
OdpowiedzUsuńJak coś, jestem pod e-mailem (nie dosłownie :P).
hehehe no ładne przyzwyczajenia :P
OdpowiedzUsuńdobrze, ze zatrzymuję się na STOPach :P
Nie - kandydata na kierowcę zawsze egzaminuje jeden egzaminator. Nie ma takiej opcji, by było dwóch egzaminatorów. Inna sprawa, że może być egzaminator nadzorujący, dyrektor WORD/PORD, lub np osoba z nadzoru - ale nie zmienia to faktu, że egzaminator (w jednej osobie) egzaminuje kandydata na kierowcę.
OdpowiedzUsuńTzn że nawet o 3 nad ranem stajesz na pustej drodze przed znakiem B20 - STOP ?
OdpowiedzUsuńBo ja tak (oczywiście) :)
aaha, no to ja nie wiem..coś mi źle pewna osoba powiedziała. Dzięki za wyjaśnienie :)
OdpowiedzUsuńno ba, jak pisze STOP to znaczy, że STOP i nie ma innej opcji.. jak sie chce żyć to i na pustych drogach trzeba uważać :)
Zgadzam się !
OdpowiedzUsuńA teraz znikam, bo jutro ciężki dzień ...
trzymaj się :)powodzenia z panem B. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńJuż wszystko skomentowane.
OdpowiedzUsuńNie mam nic do dodania :))))
WOW !
OdpowiedzUsuń