Po pierwsze - na dzisiejszą jazdę B przyszedł punktualnie i nie chciał wcześniej zakończyć (pełne zaskoczenie).
Po drugie - od razu spytał, czy mogę mu wszystko powtórzyć, przypominać na bieżąco w czasie jazdy - tzn co ma robić przed i na skrzyżowaniach itp itd ! Oczywiście - klient - pan, więc zgodziłem się na tą formę jazdy i ... zaczęliśmy (proszę zapiąć pasy !)
I, tak na 31 i 32 jeździe miały miejsce m.in takie dialogi:
[ja] - włącz kierunkowskaz;
[on] - ale który ?
[ja] - no lewy, przecież masz skręcić w lewo !
[on] - no tak ...
*** *** ***
[ja] - widziałeś kobietę na przejściu po lewej stronie ?
[on] - nie !
[ja] - a przejście dla pieszych w ogóle widziałeś ?
[on] - ... (cisza)
*** *** ***
[ja] - ile tu można jechać ? (obszar zabudowany)
[on] - yyy, 70
[ja] - (konsternacja - było ograniczenie do 30 km/h)
*** *** ***
Oprócz dialogu, dominującą formą "rozmowy" był monolog. Dla uściślenia: ja mówiłem, on słuchał, czasem nawet wykonywał ;-) A było tak:
1) Zwolnij wcześniej, nie hamuj gwałtownie - spójrz - przed tobą czerwone światło, więc przyhamuj zawczasu i zatrzymaj auto PRZED sygnalizatorem ... (zahamował później i gwałtownie, przód auta stał za sygnalizacją).
2) Będziesz skręcał w lewo, więc ustaw auto do środka jezdni. Do środka - nie tu ! Tu jest prawa strona ! Podjedź autem do podwójnej linii na środku jezdni ! O, teraz dobrze. Tylko - ej - nie najeżdżaj na nią ok ? Bo nie można tak ...Jak najedziesz na nią, to nie zdasz ... Jeszcze jakbyś włączył kierunkowskaz ...ALE NIE PRAWY !!!
3) To teraz zaparkujemy. Widzisz czerwone auto po prawej stronie ? Zaparkuj za nim prostopadle, wjazd przodem. Tylko za nim, dobrze ? (tam jest akurat luka na jeden pojazd). Ale ... gdzie ty wjeżdżasz ? Miało być ZA CZERWONYM, a nie przed !
4) Zwolnij, zredukuj bieg do dwójki, włącz kierunkowskaz ... popatrz na przejście na poprzecznej drodze, ale .. uważaj na krawężnik ! ... Popraw kierunkowskaz bo wypadł, no ... uważaj na sprzęgło ! (i silnik zgasł). Uruchom auto - ale tak tego nie zrobisz - wciśnij sprzęgło do końca. Uff ... chyba musimy poćwiczyć ruszanie ...
I tak dalej, i tym podobne. A to całe 120 minut - bo jak mówiłem/pisałem wcześniej - zaczęliśmy punktualnie i skończyliśmy także punktualnie. I co dalej z panem B ? Na razie cisza. Jak sam powiedział - odezwę się. Ok, czyli będę niecierpliwie oczekiwał na kontakt ów kursanta :)Może teraz "trawi" te wszystkie instrukcje w czasie jazdy - zwłaszcza tej ostatniej ? Zobaczymy ...
PS. Fotogaleria pojawi się w innym terminie.
Cóż, chyba się pan B przestraszył :) Zrozumiał, że egzamin jest już tuż tuż.
OdpowiedzUsuńAle co tam, jak obleje, najwyżej pozwie WORD do sądu jak ta pani z Łodzi ;P
Ale Walpie - kto go dopuści do egzaminu w WORD ?
OdpowiedzUsuńo mój Boże. tyle.
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńile ten Pan miał lat ?? chyba tsyyyyyyyyyyyy :);):]
OdpowiedzUsuńNie, coś koło 20 :)
OdpowiedzUsuń