środa, 16 grudnia 2009

4 dni i egzamin !

Dziś króciutko n/t egzaminu wewnętrznego pewnego kursanta.

Otóż, owy kursant już zaliczył pierwsze i drugie zadanie, wyjeżdżaliśmy więc do ruchu drogowego. Ale - na placu znajdował się szef, który postanowił przyjrzeć się temu z bliska. Więc tuż przed bramą zatrzymał nas i usiadł z tyłu.

Jak się domyślamy, to zmieniło sytuację, a kursant tak po prostu ruszył. Po chwili poprosiłem o zatrzymanie i przygotowanie do jazdy. Ten zaczął sprawdzać opuszczenie dźwigni hamulca awaryjnego i poprawność włączonych świateł. A to, że osoba siedząca z tyłu nie zapięła pasów bezpieczeństwa umknęło mu.

Wynik negatywny. Zgodnie z Rozporządzeniem, kontynuowaliśmy dalej jazdę wykonując wszystkie zadania.
- Pozwolisz, że nie będę jechał w pasach - powiedział szef do kursanta - Wszak i tak masz już negatywny ...
Zabrzmiało to trochę gorzko ...

A wszystkie pozostałe zadania kursant wykonał prawidłowo, co oznacza iż gdyby nie wpadka z pasami egzamin byłby zaliczony. Następnego dnia owy egzamin został zaliczony (przeprowadzał go inny instruktor), a w chwili obecnej kursant czeka na egzamin państwowy (ma go za 4 dni od dnia zapisu. Niewiarygodne ? Ale prawdziwe i piękne !)

Życzę mu powodzenia, wg mnie jeździ bardzo dobrze i prawo jazdy mu się po prostu należy :)

7 komentarzy:

  1. Wydawało mi się, że to pasażer powinien pamiętać o pasach, a nie kierowca. W razie jakiejś kontroli kto dostanie mandat?

    OdpowiedzUsuń
  2. To zależy. Kierujący przed rozpoczęciem jazdy musi/powinien m.in sprawdzić zapięcie pasów bezpieczeństwa.

    Jeśli jednak później - w trakcie jazdy - ktoś rozepnie owy pas, sam odpowiada za siebie. Kierowca skupia się na innych sprawach niż pilnowanie pasażerów ...

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polska od czasów saskich ma tradycję rozpinania pasa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tzn że powinienem mu darować ?

    ...

    OdpowiedzUsuń