Dziś króciutko n/t egzaminu wewnętrznego pewnego kursanta.
Otóż, owy kursant już zaliczył pierwsze i drugie zadanie, wyjeżdżaliśmy więc do ruchu drogowego. Ale - na placu znajdował się szef, który postanowił przyjrzeć się temu z bliska. Więc tuż przed bramą zatrzymał nas i usiadł z tyłu.
Jak się domyślamy, to zmieniło sytuację, a kursant tak po prostu ruszył. Po chwili poprosiłem o zatrzymanie i przygotowanie do jazdy. Ten zaczął sprawdzać opuszczenie dźwigni hamulca awaryjnego i poprawność włączonych świateł. A to, że osoba siedząca z tyłu nie zapięła pasów bezpieczeństwa umknęło mu.
Wynik negatywny. Zgodnie z Rozporządzeniem, kontynuowaliśmy dalej jazdę wykonując wszystkie zadania.
- Pozwolisz, że nie będę jechał w pasach - powiedział szef do kursanta - Wszak i tak masz już negatywny ...
Zabrzmiało to trochę gorzko ...
A wszystkie pozostałe zadania kursant wykonał prawidłowo, co oznacza iż gdyby nie wpadka z pasami egzamin byłby zaliczony. Następnego dnia owy egzamin został zaliczony (przeprowadzał go inny instruktor), a w chwili obecnej kursant czeka na egzamin państwowy (ma go za 4 dni od dnia zapisu. Niewiarygodne ? Ale prawdziwe i piękne !)
Życzę mu powodzenia, wg mnie jeździ bardzo dobrze i prawo jazdy mu się po prostu należy :)
Wydawało mi się, że to pasażer powinien pamiętać o pasach, a nie kierowca. W razie jakiejś kontroli kto dostanie mandat?
OdpowiedzUsuńTo zależy. Kierujący przed rozpoczęciem jazdy musi/powinien m.in sprawdzić zapięcie pasów bezpieczeństwa.
OdpowiedzUsuńJeśli jednak później - w trakcie jazdy - ktoś rozepnie owy pas, sam odpowiada za siebie. Kierowca skupia się na innych sprawach niż pilnowanie pasażerów ...
;-)
Test.
OdpowiedzUsuńOd razu ładniej :P
OdpowiedzUsuńTak, ładniej :)
OdpowiedzUsuńPolska od czasów saskich ma tradycję rozpinania pasa ;-)
OdpowiedzUsuńTzn że powinienem mu darować ?
OdpowiedzUsuń...