Mroźny tydzień, bardzo pracujący. Wstaję bardzo wcześnie (na szczęście przynajmniej widno już), a wracam do domu przed 21 albo i później. Znów zaczynam jeść cokolwiek i kiedykolwiek. Albo i wcale.
Na jazdach względny spokój. Pojawił się nowy kursant, bardzo spokojny. Mówi "dzień dobry", a po jazdach "dziękuję". Nie kłóci się, nie muszę otwierać okien. No pełny luksus! Czy wszyscy nie mogliby tak? Aż nudno trochę...
I nawet kupiłem nawóz do fikusa, którego dostałem od Hebiusa. Mam nadzieję, że pożyje jeszcze trochę (fikus oczywiście).
- to nieopublikowany wpis sprzed dwóch lub trzech lat, już nie pamiętam. Obecnie również mroźno, ale zdecydowanie mniej pracująco. W ciągu ośmiu godzin pracy przy "okienku" mam sporo wolnego czasu, zdążę zrobić sporo innych rzeczy, załatwić swoje sprawy. W okolicach godziny szesnastej jestem już w domu, co kiedyś było nie do pomyślenia - w tych godzinach kursanci mogli jeździć więc trzeba było pracować. Jem zdecydowanie lepiej niż kiedyś. Mam czas na śniadanie (w pracy), drugie śniadanie (w pracy), a dodatkowo czas na ciastka/owoce - które oczywiście zabieram ze sobą do Departamentu. Współpracownicy śmieją się często - o, Tomek znowu coś je! No tak, ale lepiej częściej i mniej prawda?
Tu w pracy większość ładnie mówi "dzień dobry", czasem gorzej z "dziękuję" lub "do widzenia", ale nie można mieć wszystkiego - niezależnie od tego co mówią klienci ja zawsze staram się trzymać fason :P
Tymczasem fikusa trochę zaniedbałem. Od pewnego czasu stulił liście na jednej - najstarszej łodydze, a od kilku dni zrzuca liście. Zmartwiło mnie niesamowicie, ponieważ fikus żyje u mnie już od długiego czasu. Ostatnio przesadziłem go do olbrzymiej doniczki i sądziłem że wszystko jest ok. Ale nie. Zacząłem szukać w internecie co może być przyczyną takiego zachowania i okazało się, że ma zbyt mało wody. Od wczoraj podlewam go codziennie wieczorem w podstawkę - wypija co do kropli całą ilość. Mam nadzieję że niebawem ugasi pragnienie, staram się jednocześnie nie zalać go zbyt mocno. Faktycznie, w tej wielkiej doniczce pewnie ma większe zapotrzebowanie na wodę...
Tymczasem najważniejsze prezenty zostały już zakupione, opłacone i jedynie czekam na odbiór przesyłek. Jeszcze pozostały mi do znalezienia jakieś drobiazgi i będę gotowy na obdarowywanie :)
I na koniec dylemat - na święta zrobić sernik czy kruche maślane?
Sernik, na święta musi być sernik, znam taką jedną koleżankę, która tylko serniki..
OdpowiedzUsuń😊😊
UsuńZdecydowanie sernik.
Usuń👍👍
Usuńwiemy wiemy
UsuńOj mroźnie na tym zdjęciu, ale pięknie!
OdpowiedzUsuńTak jest teraz w mojej okolicy 😊
UsuńSernik i kruche maślane bo przecież lepiej jeść często i mniej ale jeszcze lepiej często i więcej 😊
OdpowiedzUsuńHa ha ha 😁😁😁
UsuńBo on chyba blisko grzejnika stoi, ten fikus. W każdym razie nie martw się, zasuszysz tego to nowego dostaniesz. Tylko musisz jakimś wyższym autem przyjechać, bo ten, co go mam na zbyciu, ma już dobrze ponad metr :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak średnio z tym grzejnikiem. Ale teraz pije dużo wody mam nadzieję że wszystko będzie ok, bo mam do niego duży sentyment 😁
Usuńło matko to już zwroty grzecznościowe to luksus... zauważyłam że dużo osób nie rozumie, tak nie tyle nie używa co nie rozumie zwrotów grzecznościowych, mnie to poraża... w jakimś podcaście na yt słyszałam że kiedyś robiono badanie biorącym udział zakładano podsłuchy i badano jak często używają zwrotów grzecznościowych no i niestety nie było to zbyt częste.
OdpowiedzUsuńu mnie i sernik i kruche ciasteczka!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad taką opcją 😊
UsuńJa też w pracy byłam tą, która ciągle coś jadła ;D nic nie poradzę, jedzenie jest moim sensem życia. Nie mam co ukrywać. Więc Cię rozumiem :D.
OdpowiedzUsuńOstatnio internet pokazywał stare odcinki nauki jazdy, tak patrzyłam na te "asy" za kierownicą i się zastanawiałam na ile to było reżyserowane, a kolejna myśl, że taki instruktor to musi mieć mnóstwo cierpliwości ;).
Sernik - święta bez sernika nie mają sensu, a mój chłop zażyczył Tiramisu i mu dziś robiłam ;)))
Ja mam mnóóóstwooooo cierpliwości. Jeśli chodzi o te odcinki nauki jazdy to zależy. Bo na pewno nikt normalny nie dopuści do kolizji, a tam w co najmniej jednym odcinku była..
UsuńOj było dosyć sporo. Dlatego się właśnie zastanawiałam nad tym. Czytasz książkę? 😃
UsuńNie, zostawiłem ją na święta. Teraz kończę "O jeden krok za daleko".
UsuńI jak? Warto przeczytać?
UsuńZdecydowanie odradzam 😑
UsuńZdecydowanie sernik ;o) Interesujące, jak to się człowiek do kwiatka przywiązuje. Jak jechałem kiedyś od obcego kraju, samochodem, na rok, to wziąłem ze sobą kwiatka, ale mały był :)
OdpowiedzUsuńTen kwiatek jest już olbrzymi, ale fakt - emocjonalnie jestem z nim związany.
Usuń