Poniedziałek
Dzień pełen wrażeń. Jestem daleko od domu, korzystam z kilku dni urlopu. Zima pełną gębą, ja spaceruję w przepięknej scenerii - jest dość zimno i ciągle pada śnieg.
Po południu relaks w basenach tropikalnych. Trzy godziny mija jak z bicza strzelił.
Wtorek
Powrót do domu oczywiście przez kolejne atrakcje. Śliskości trochę mniej na drogach, ale wciąż niezbyt bezpiecznie.
Środa
Przegląd w Toyocie. Mija drugi rok odkąd nią jeżdżę, więc trzeba było poddać ją weryfikacji technicznej. Całość w mniej niż dwie godziny, koszt około 1100 zł - taniocha. Z autem wszystko ok, a przy okazji sprawdzono czujnik radarowy - w ramach akcji serwisowej (też ok). Przy okazji miła rozmowa z pracownikiem serwisu.
Czwartek
Powrót do pracy i jedno spostrzeżenie - ledwo zacząłem przyjmować przy okienku a już miałem dość. Wieczorem robię ślimaczki z jabłkiem i cynamonem. Najlepsze są świeże, bo następnego dnia już średnie.
Piątek
Zaskakująco lekki dzień, mimo różnych przeciwności losu. Odbieram książkę, ale musi jeszcze chwilę poczekać, pewnie w święta zacznę ją czytać.
Tylko jedną książkę odbierasz? Z Nowaka jednak zrezygnowałeś? :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za kartkę z tego urlopu, przyszła z Kielc w trzy dni :)
Tak zrezygnowałem. Super że przyszła szybko mimo tej śnieżycy 😁
UsuńŁadny las. Ale ten czas leci, to już drugi rok, jak tą Toyotą jeździsz :)
OdpowiedzUsuńSzybko faktycznie. Całe życie tak leci... A las piękny - i to w zimowej scenerii 😊
UsuńPierwsze zdjęcie piękne, trzecie też:)
OdpowiedzUsuńDzięki.
Usuń