Poniedziałek
Na dwie godziny wsiadam do innego auta - lusterko wsteczne jest tak umorusane odciskami palców, że ledwo widać cokolwiek do tyłu. Czuję aż jakieś obrzydzenie.
Wtorek
Dziewczyna z kłębkiem nerwów. Robię jej egzamin wewnętrzny - może kiedyś napiszę więcej.
Środa
Ranek jeszcze w pracy, ale wieczór już w Lizbonie - wciąż letnie powietrze, fado i Pasteis de Nata :)
Czwartek
W drugiej pracy luz jak nigdy - albo ja się aż tak bardzo przyzwyczaiłem, albo moi współpracownicy starzeją się.
Piątek
Szybki wyjazd w trasę, a potem wykłady które z lekka wykończyły moje gardło.
:-*:-* :-* <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZwięźle.
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze? :)
UsuńKrótko i na temat. :)
OdpowiedzUsuńTak, tą blotkę robiłem kilkanaście sekund :)
UsuńLizbona??
OdpowiedzUsuńAle tylko na chwilkę Basiu - tak na szaleńczy wyjazd na wieczór i szybki powrót :)
UsuńTo dla Pszczółka
UsuńZ masłem bułka.
Gdy ma drona
Cóż - Lizbona?!
:-)
:)
UsuńWygląda na to, że jednak w moim aucie jeszcze nie jest tak bardzo brudno...w końcu lusterka mam czyste :D może v dostał że tylko ja nim jeżdżę, ustawiłam raz i nie ruszam :P
OdpowiedzUsuńI właśnie, co to za Lizbona w środku tygodnia?
A takie tam, dziwne pomysły :P
Usuń