czwartek, 23 września 2021

Nowe obowiązki

Od kilku dni prócz tego co robiłem do tej pory w Departamencie Spraw Trudnych i Beznadziejnych wykonuję część obowiązków jednego z managerów mojego działu. Nie jest to nic co zajmowałoby mi dużo czasu, spokojnie się z tym wyrabiam a i tak zostaje mi dużo czasu na siedzenie i nic nie robienie, jedzenie i picie, rozmowę ze współpracownikami, spacerowanie od działu do działu itp. Jedocześnie wymaga to dobrego zorganizowania, dużej dyscypliny oraz oraz trzymania "ręki na pulsie". 

Już pierwszego dnia nowych obowiązków z samego rana przyszedł do nas główny dyrektor i zapytał kto się zajmuje obowiązkami nieobecnego przez dwa tygodnie managera - odpowiedziałem że ja. Zapytał czy już zrobiłem to co trzeba a ja odparłem "tak jest". Przy okazji spotkała mnie nietypowa sytuacja, ale wybrnąłem bezproblemowo - nie chciałbym pytać kogokolwiek co i jak mam zrobić - wolałem to zrobić sam. Bardzo to lubię, mam porządek w swojej szafce a na biurku wszystko równiutko poukładane, więc nie sprawia mi to trudności.

W ramach tych nowych obowiązków wymagam pewnego określonego działania od moich współpracowników - a przypomnę że ja tam pracuję najkrócej. Trochę dziwnie się z tym czuję, ale to pewnie tylko na początku. Na razie grzecznie wykonują moje prośby (no bo raczej nie polecenia) - więc jest ok.

Przy okazji robię też inną sprawę - właśnie pod nieobecność tego działowego managera. Inni - akurat ci którym ułatwiam pracę - są zachwyceni i uśmiechają się do mnie ładniej niż wcześniej. Tymczasem jeden kolega z okienka obok powiedział tak "o, pokazałeś że umiesz więcej i teraz będą cię wykorzystywać", a drugi nic nie mówi tylko patrzy spod oka. To ten rodzaj człowieka, który wszystko rejestruje za pomocą narządu wzroku, bardzo mało mówi, ale jeśli już - to najczęściej donosi na współpracowników do głównego managera. Muszę na niego uważać i ogólnie - ograniczać się w kontaktach z nim.

10 komentarzy:

  1. O matko boska. Nigdy nie pójdę pracować do urzędu.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż. Część szuka w życiu swojego msc. Być może już je znalazłeś. Mimo tego, wcale nie jest powiedziane, że w tym wymarzonym msc. będziesz długo pracował. Życie potrafi nieźle namieszać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie brakuje jazd z kursantami? Czy na "własną rekę" osobę z prawem jazdy można uczyć? nie było takich propozycji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie brakuje. Jestem przeszczęśliwy że już nie uczę!

      Usuń
  4. Makabra jakaś. Już bym chyba wolał wpisy o budowie silnika, czy czymś równie nieinteresującym dla osoby, która nie posiadała, nie posiada i nie będzie posiadała samochodu :D

    OdpowiedzUsuń