Wczorajszy dzień był inny niż wcześniejsze. Był zdecydowanie lepszy i fajniejszy ! Dlaczego ? Bo w końcu jeździłem ciężarówką ! Ale po kolei.
Jeździłem z kursantem, który miał dwie ostatnie godziny kursowe. Na mieście nieźle sobie radził, parkowanie i zawracanie bez zarzutu. Natomiast - gdy pojechaliśmy na plac okazało się że na 3 razy jazdy po łuku nie udało mu się jeden raz. Więc - trzeba jeszcze troszkę dopracować to zadanie. Ale - postanowiłem nic mu już nie podpowiadać, wszak następnego dnia miał mieć egzamin. I oto przyjechał kolega ciężarówką, a jego kursanta wciąż nie było. Ja po prostu nie mogłem z tego nie skorzystać ! Spytałem czy mogę (oczywiście się zgodził) i poczciwym MAN-em na którym niedawno sam się uczyłem - zacząłem jazdę po łuku !
Wcześniej instruktor wsiadł obok - normalnie poczułem się jak na kursie ! O mało co, a zapomniałbym o hamulcu awaryjnym ! Bardzo mnie to speszyło i wytrąciło z ogólnej radości. Ale - nic to ! Ruszyłem (wcześniej się upewniwszy co odpowiedniego przełożenia skrzyni) do przodu po łuku. Do tyłu - też udało się znakomicie. Parkowanie prostopadłe przodem i ... równoległe tyłem - ale tu musiałem użyć korekty, ponieważ zbyt głęboko wprowadziłem tył ciężarówki. I niestety po chwili przybył spóźniony kursant na C, więc musiałem (z żalem) ustąpić mu miejsca.
To fantastyczne wrażenia - wie tylko ten kto jechał takim wielkim autem ! Dziś też miałem taką okazję, gdybym wcześniej przyjechał na plac - a tak lipa :((
Tymczasem mój kursant poćwiczył jazdę po łuku (w czasie gdy ja spoglądałem na niego z góry) i dziś poszedł na egzamin. Wynik ? Chyba oczywisty ? (ale jestem nieskromny - nie wiem skąd to mi się bierze :P)
I w ten sposób, dzień mógłby się zawsze zaczynać !
Ja już zapomniałem kiedy jeździłem ostatni raz ciężarówką:( i nie zanosi się, aby miało to w najbliższym czasie nastąpić.
OdpowiedzUsuńNo ale w takim układzie, pozytywny wynik egzaminu był wyłącznie zasługą kursanta, któy sam sobie ćwiczył ;p
OdpowiedzUsuńA kiedy zaczynasz C+E?
Nieprędko.
OdpowiedzUsuń