Kilka minut po 8. rano, na zewnątrz -15, mróz poradził sobie nawet z odmrażaczem do szyb. Wylałem go na szybę chyba z 1/3 opakowania, a po chwili wszystko znów zamarzło. Widoczność - zerowa więc sięgam po skrobaczkę (ja ja tego nie lubię...).
Wszędzie napadało mnóstwo śniegu, oczywiście nikt nie oczyszcza parkingów - a w pracy trzeba i z tego korzystać, więc próbujemy. Tu krótki dialog:
ona - nie zagrzebiemy się tu?
ja - w życiu! wjeżdżaj, szkoda czasu
po chwili:
ja - dobra, chyba mamy problem...
Niestety okazało się że śniegu było już zbyt dużo na możliwości kursantki i auta. Na pewno kręcenie kierownicą w miejscu oraz zbyt raptowne ruszanie przyczyniło się do utknięcia na parkingu pełnym śniegu. Ostatecznie po kilku próbach do przodu i tyłu udało się wyjechać...
Ot, uroki pięknej zimy :)
Trzeba czasami korzystać z intuicji kursantek☺
OdpowiedzUsuńE tam, zwykle się nie sprawdza.
Usuń