Nabieranie prędkości prawie niemożliwe. Lód i bardzo wyślizgana nawierzchnia nie sprzyja jakiemukolwiek poruszaniu się. Jeszcze przed pracą sam przemieszczam się po mieście, po jednym z zatrzymań przed przejściem na zupełnie prostym, niepochylonym terenie nie mogę ruszyć. Zupełnie nie dotykam "gazu", powoli podnosząc nogę ze sprzęgłem. Auto stoi, a koła kręcą się w miejscu.
Po kilkunastu próbach i około 20 sekundach udaje się. Moje prawie nowe zimówki wyciągnęły auto do przodu. Przydałby się napęd na cztery koła, lub jakieś kolce :)
Tego dnia miałem już odwołać jazdę, ale ponieważ były to tylko 3 godziny - postanowiłem pojeździć. Nie było lekko...
Łatwo nie jest, no, chyba że ktoś zupełnie nie zdaje sobie sprawy z warunków i... tylko zachwyca się zimą, ślizganiem na drodze, "kwiatami" na szybach:)
OdpowiedzUsuńOj tak...
UsuńJadąc autokarem z Lublina do Krakowa, przez kilka godzin miałem drogę bardziej śliską niż mokry asfalt :) w niektórych miejscach 30km /h było za szybko i podsterowność pojazdu była bardzo wyraźna :) 50 min opóźnienia na całej trasie uważam za bardzo niewielkie. Aby do maja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo faktycznie, 50 min przy takich warunkach to pikuś... :)
Usuń