Po kilku dniach upałów, podczas których klimatyzację ustawiałem prawie maksymalnie aby jakoś funkcjonować, w miarę się ochłodziło. Mogłem w końcu wybrać się na prawie czterogodzinny spacer. Bez auta, innych ludzi i całego zgiełku miasta.
Zapachniało prawdziwym latem - trochę krzaków, jakieś kolorowe kwiatki i chwasty oraz dynia. Żółta, dorodna i chyba nawet dumna. Wszystko to razem wzięte pachnie świeżością i lekkością.
Uwielbiam takie klimaty, ciszę i brak konieczności słuchania kogokolwiek i odpowiadania.
Takie miejsca nie są popularne wśród smakoszy piwa, w pobliżu nie ma także żadnego sklepu tychże miłośników. Spokój i cisza :)
Na pewno dumna:)
OdpowiedzUsuńTeż tak właśnie myślałem... :)
UsuńCzy ja wiem czy dumna, mnie sie wydaje, ze jakos tak sie niesmialo stara ukryc..moze boi sie piwoszow, ktorych przeciez tam nie ma, bo nie ma w poblizu zadnego sklepu.
OdpowiedzUsuńA kffffiatuszki sliczne!
Grażyno nie śpisz o tej porze? Ja akurat byłem na chmielakach bo grał Karolak ze swoim zespołem. Pozdrowienia! :)
UsuńOooo Karolak! z checia bym go posluchala...
UsuńTo już raczej zapachy jesieni.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie.
Usuń