Poniedziałek
Trudna i złożona sytuacja w pracy - ze względu na specyficznego klienta. Starałem się podejść do niego na tyle bez emocji, na ile potrafiłem. A że widziałem u niego całą gamę problemów różnej maści, nie było lekko. Po kilkunastu minutach zakończyłem jego sprawę i sam byłem z siebie dumny. Udało mi się, myślami przynajmniej częściowo być gdzieś indziej, daleko od niego. Jego problemy nie są moimi, są wręcz lata świetlne ode mnie, a tu i teraz muszę to po prostu profesjonalnie załatwić. Byłem do tego szkolony, zresztą - to nie trwało dłużej niż pół godziny. Wracałem do tez, które sam sobie wytłumaczyłem kilka wpisów temu. Udało się, sukces! I prawie zero nerwów.
Wtorek
Spory problem w pracy. Jedną ze spraw poprowadziłem niezgodnie z tym, co powinienem. Zrobiłem to całkowicie świadomie, wybierając z dostępnych opcji najmniejsze zło. Nie było innego wyboru, zatem moje szare komórki musiały podjąć decyzję opartą na poszanowaniu praw każdej ze stron. Przyczyna leżała na samej górze, w eleganckim pokoju i była całkowicie niezależna ode mnie jak i od klienta. Na chwilę obecną wydział kontroli milczy w tej sprawie, czyli nic nie wie. Jeśliby się dowiedział, natychmiast zostałbym wezwany w celu złożenia wyjaśnień.
Dziwne, ale nie obawiam się tego - może z powodu mojego szczęścia? Ryzyko, że kontrolerzy zauważą moje nieprawidłowe działanie jest raczej znikome, gdyż spraw prowadzę dużo a kontroli poddawane są wyrywkowe zadania (maksymalnie do miesiąca wstecz, nie licząc specjalnych kontroli spoza Departamentu). Zatem, jeśli do 19 września nie zostanę wezwany, sprawa nie będzie istnieć.
Środa
W pracy fajnie, sporo roboty ale ok. Wciąż zachowuję spory dystans i nie interesuje mnie wiele złych rzeczy, które dzieją się dookoła, nie dotyczą mnie - zatem wyłączam się. W przerwach zakładam słuchawki i relaksuję się przy instrumentalnych utworach z płyty New Light Through Old Windows. To bardzo pasuje do mnie :) Nie rozmawiam ze współpracownikami, chyba że muszę, ale jakoś nie mam ochoty.
Po pracy sprawdzam skrzynkę a tam kartka pocztowa z Hamburga. W pewnym sensie niespodziewana, bardzo miła. Liczyłem, że może kiedyś dostanę jakąś kartkę od tej osoby, ale nie spodziewałem się tego tak szybko. Lubię tradycyjne pocztówki, lubię patrzeć na styl pisma dedykacji, zwracam uwagę na znaczek. Doceniam, że ktoś musiał wykazać chęć wysłania, czyli dokonać pewnego procesu - wybrać kartkę, napisać osobistą wiadomość, życzenia, dedykację lub choćby pozdrowienia, kupić znaczek (czyli ponownie wydać swoje pieniądze) i wrzucić do skrzynki/zanieść na pocztę. A wszystko to jedynie po to, aby sprawić komuś przyjemność, czasem za coś podziękować lub pokazać, że się pamięta o tej osobie.
Wyobrażam sobie taką osobę, która wypisuje kartkę - możliwe że w domu przy stole/biurku, lub robi to w pobliżu okienka pocztowego. Ja będąc na wakacjach kartki wypełniam najczęściej w kawiarni na mieście, po wcześniejszym ich nabyciu. Rzadziej w hotelowym pokoju.
Czwartek
Ranki coraz chłodniejsze, wieczory także. Po pracy dłuższy spacer. Robiąc większe "kółko" mijam tych samych ludzi, czyli też wyszli na spacer. Nie zabieram słuchawek, bo chcę się wsłuchać w rytm miasta i rozmawiających ludzi. Może dzięki temu jestem bliżej nich? Jest jeszcze dość ciepło, więc sporo osób spaceruje, biega i jeździ na rowerach.
Piątek
Niesamowity dzień, w pracy bardzo dużo luzu. Dlatego trochę odpoczywam, trochę przygotowuję się do jutrzejszego dnia - pracującego. Moi współpracownicy nie kryją zdenerwowania z powodu mojego leniwego dnia. Trochę kąsają, ale nie rusza mnie to bo wiem, że robią to z czystej złośliwości i braku rudymentarnej kultury. To mnie nie dziwi, bo trochę ich znam. Gdy któryś z nich ma taki luz to jest ok, ale gdy chodzi o mnie - już jest źle. A może moja skóra znacząco pogrubiała, skoro nie obchodzą mnie ich kąśliwe uwagi?
W ciągu dnia dostaję wiadomość, że moja kartka z Santorini dotarła! Wysłałem ją 16-go czerwca, więc szła nieco ponad dwa miesiące! W wiadomości dostałem zdjęcie prezentujące stan owej kartki - wyglądała jakby płynęła przez wzburzony ocean, a potem trafiła na jakiś czas do kratki ściekowej. Ale jest - dotarła! W sumie wysłałem pięć kartek, na razie mam informację o jednym pomyślnym doręczeniu (Wielka Brytania) - ale teraz nie tracę nadziei, możliwe że pozostałe cztery również w końcu trafią pod wskazany adres.
Wieczór przy muzyce francuskiej (Sacha Distel) i szykowaniu się na sobotę. To praca nieco inna niż zwykle, na innym poziomie, z innymi ludźmi. Na takie okazje niezbędna jest marynarka i krawat, ale skoro to sobota to sobie daruję ten ostatni element... Myślę, że nie będzie to zbyt śmiałym posunięciem z mojej strony. Klasyczne granatowe spodnie wizytowe, czarne buty z czerwonym akcentem sznurówek, oraz biała koszula i marynarka muszą wystarczyć. Ponieważ z rana ma być chłodno, wezmę jeszcze moją ulubioną pikowaną czarną kurtkę - lekką i przewiewną - w sam raz gdyby było zimniej. Przyjemnego weekendu!
Przeczytałam z dużą przyjemnością, ten luz aż biję z każdego Twojego słowa. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wysyłałam bardzo dużo kartek, ale ostatnio zrobilo się to już tak drogą rozrywką, że zaprzestałam. :/
Weź krawat do kieszeni na wrazie czego. ;)
Udanej soboty!
Naprawdę? Tak się teraz czuję, więcej luzu i nie przejmowanie się, bo szkoda na to własnych nerwów i życia, zresztą czy to coś w ogóle pomoże gdy będę się tak denerwował?
UsuńZgadza się, wysyłanie kartek kosztuje coraz więcej. Krawata nie wziąłem, wystarczy tak jak jest, dziękuję, pozdrowienia z Departamentu 😀
opisujesz te pracownicze perypetie i myślę, ze jestes pracownikiem kancelarii prawniczej,ale niee... co do kartek: po prostu za drogi gips, niby fajnie, ale ktoś spojrzy, usmiechnie się może , postawi na komodzie ,albo włoży za szybkę kredensu,a w końcu raczej wyrzuci, MMS też wystarczy
OdpowiedzUsuńCześć! W życiu są ważne chwile - na przykład takie jak te, kiedy niespodziewanie dostaniesz coś miłego, bezinteresownie, z potrzeby tej drugiej osoby która w ogóle pomyślała o takim czymś. Już sam ten fakt zasługuje na pochwałę :)
UsuńKartek nie wyrzucam. Ponieważ trochę ich dostaję, te najnowsze stoją w najbardziej reprezentacyjnym miejscu, resztę trzymam na półkach :)
@Anonimowy
UsuńKartki się wysyła do osób, które to doceniają.
Albo chociaż do takich, które się bardzo lubi, więc nadawca ma frajdę z wybieraniem kartki etc (Tomek to wyżej dobrze opisał) i zastanawiania się nad reakcją odbiorcy. SMSy są OK, ale to jednak nie to samo.
SMS-y jako forma komunikacji, ale nie jako coś co ma zastępować kartki pocztowe! Nic tego nie zastąpi, nawet MMS-y.
UsuńCzyli podchodzisz chyba trochę do klienta, jak lekarz do pacjenta, ma w czymś pomóc, a nie angażować się emocjonalnie, nie mylić z obojętnością. Biała koszula dobra na wszystko ;) Jak ktoś powyżej, ja też bym wziął krawat do kieszeni, ale Ty znasz lepiej środowisko. Powodzenia w pracy.
OdpowiedzUsuńNie wziąłem, bo w końcu to sobota. Ale za tydzień założę - skoro się tak upieracie 😁
UsuńDziękuję, lubię takie dni w pracy 👍
Twój wpis z tego tygodnia brzmi optymistycznie, tak bardziej w stylu mindfulness. Też nad tym pracuję, chociaż łatwo nie jest :)
OdpowiedzUsuńO proszę, czyli nie jestem sam :) Dzięki Moniko, musiałem w google sprawdzić co to za słowo mindfulness 🫣
UsuńWidać, jak wiele zależy od nastawienia i umiejętności stawiania granic w pracy. Z jednej strony pojawiają się trudne sytuacje zawodowe, z drugiej – drobne rzeczy, takie jak kartka pocztowa czy spacer, nadają tygodniowi równowagę. Fajnie pokazuje to, że codzienność to nie tylko obowiązki, ale też umiejętność wyłapywania małych przyjemności, które potrafią mocno zmienić perspektywę.
OdpowiedzUsuńDoskonale to zrozumiałeś Andrzej, trzeba to balansować, bo inaczej można zwariować. No i szkoda nerwów, trzeba wyluzować tam gdzie się da, oby tylko nie przesadzać w żadną ze stron. Pozdrowienia serdeczne!
UsuńCzytałam Twój wpis i właśnie na podstawie tego jak pisałeś wcześniej, a teraz. Mam wrażenie jakbyś przeszedł pewną przemianę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę podejścia do ludzi z pracy, jak również do umiejętności skupienia się na wykonywanym zadaniu bez podpinania emocji! Naprawdę jestem pod wrażeniem, ponieważ nie jest to łatwe do opanowania. Super!
A ja będę team bez krawata :) a co! :)
Pozdrówki!
Agnieszko, jak jest się pod ścianą to już trzeba coś myśleć o zmianie, bo nie ma innego (racjonalnego ) wyjścia. Sporo zrozumiałem czytając ostatnią książkę, to sporo pomaga.
UsuńDzięki za wsparcie w kwestii krawata 🖐️ Pozdrawiam i czekam na Twój wpis na blogu 👍
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale skoro Radek dostał pocztówkę to chyba i odbiorcy krajowi mogą znów zacząć sprawdzać skrzynki z nadzieją, że coś znajdą :D Tylko ja bym wolał, żeby moja nie była zbyt mocno uświniona.
OdpowiedzUsuńDarek, miałem pisać do Ciebie żebyś skrzynkę sprawdził, bo jest szansa! Może uświniona nie będzie, ale jakby co to szykuj jakiś płyn dezynfekujący 🤣
UsuńJa swoją sprawdzam prawie codziennie, czasem rano, gdy wychodzę po chleb, a niekiedy wieczorem, gdy wynoszę śmieci, tak że nadejścia kartki nie przegapię więcej niż o jeden dzień :)
UsuńWow, ja sprawdzam raz na tydzień 🤣🤣🤣
UsuńWe wtorek też nie przyszła. Niestety.
UsuńNie tracę nadziei.
UsuńFajny jest Twój dystans i sposób, w jaki podchodzisz do trudnych sytuacji w pracy. To naprawdę wymaga spokoju i samoświadomości. A tak poza tym... Każdy Twój dzień to mały poemat: od pracy z klientami, przez lawinę uczuć i muzyki, po spokojne spacery. Kartki to mosty między sercami. Miło, że o nich pamiętasz.
OdpowiedzUsuńPuszek dodaje: Kartki wysłane, ludzie spacerują, muzyka gra… A ja? Ja już zająłem najlepsze miejsce na parapecie, żeby mieć pełen widok na wszystko. Tomek, pamiętaj o mnie, kiedy będziesz pakował marynarkę i szedł na weekendową misję!
Dziękuję :) Może to ze starości udaje mi się opanować i mniej denerwować - tego nie jestem pewien. Lubię taką harmonię dnia, staram się być jej dyrygentem bo nikt inny tego za mnie nie zrobi. A Puszek już zdobył u mnie punkt! Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli 😃
UsuńTo prawda, że obecnie wybranie się na pocztę i własnoręczne wypisanie kartek trąca staromodnymi zachowaniami i bywa ... wysiłkiem.
OdpowiedzUsuńŻyjemy całkiem inaczej niż ludzie wcześniej. Od wielu lat nie wypisuję kartek świątecznych. Życzenia imieninowe lub urodzinowe przez komórkę, albo dzwonię. Z urlopów wysyłam jakieś dwie, trzy pocztówki. Jedną do domu aby mieć potem na co popatrzeć. Ostatnio z Wenecji ( 2 lata temu ) wysłałam pięć kartek... po roku doszły tylko dwie.
Pozdrawiam.
Aniu, dlatego tym bardziej doceniam fakt, że komuś chciało się pójść na pocztę czy gdzie tam sprzedają kartki i wypisać oraz wysłać. Kartek świątecznych też prawie nie wysyłam, bo sam za nimi nie przepadam (mam na myśli święta).
UsuńSłabo, gdy się staramy a ostatecznie nie dochodzą, tym bardziej martwi że włożyło się sporo wysiłku a tu nic z tego nie wyszło.
Pozdrawiam serdecznie, miłego popołudnia :)
Bardzo intensywny tydzień, ale i spokojny. Bardzo dobrze podchodzisz do spraw okołopracowych, z dystansem. Kiedy pracowałam to często dałam się złapać na zbyt emocjonalnym podejściu do spraw ludzi i samej pracy. Na szczęście teraz już jestem wolna od tego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę następnego, dobrego tygodnia :)
Dziękuję za komentarz 😃 Zbyt emocjonalne podejście niestety może być destrukcyjne. Zwłaszcza dla kogoś, kto jest bardziej wrażliwy i stara się, chciałoby się żeby wszystko wyszło dobrze, ale ludzie są różni i - jak sam zauważyłem, mimo że przychodzą po coś do Departamentu, to gdy tego nie uzyskają czują się lepiej. To dziwne, ale prawdziwe. Nic na siłę, więcej dystansu i być uczciwym w stosunku do siebie. Miłego popołudnia :)
UsuńUmiejętność zdystansowania się od problemów innych, które nas przytłaczają jest bardzo przydatna.
OdpowiedzUsuńKartki chyba każdy lubi dostawać, a wysyłanie ich z podróży, to znak, że myślimy o kimś życzliwie nawet na wakacjach :-)
Nie jestem pewien czy każdy, ale możliwe że tak. Natomiast kartki z podróży są wyrazem pamięci, zgadza się 👍 Pozdrowienia, dziękuję za komentarz!
UsuńNie lubię być wysztyftowana i oddęta! W swoich miejscach pracy niezmiernie ceniłam więc sobie to że mogę być ubrana bez spiny, oczywiście schludnie, ale na luzie, czyli styl tak zwany sportowy ;)
OdpowiedzUsuńJeśli jestem w roli petentki to nie strój urzędnika jest dla mnie najważniejszy ale jego kompetencje i uprzejmość. Tak że jak dla mnie mógłbyś być Tomku w koszuli w kratkę albo nawet w kolorowej koszulce :D
Praca z ludźmi to ciężki kawał chleba, świetnie że nauczyłeś się wyciszać emocje.
Pewna widokówka z pozdrowieniami wędrowała do mego oćca kilka...lat, już nie pamiętam ile, wyświniona nie była, czyli jest jakiś plus ;) Niestety dotarła już po śmierci mojego taty.
Mario, nie wiem dlaczego (ten mogę się domyślać, ale o tym może przy innej okazji), ale lepszy ubiór powoduje moje lepsze samopoczucie. Działa na mnie w ten sposób, że dodaje mi radości. Ponadto zauważyłem, że mnóstwo ludzi (pewnie nie wszyscy) jednak zwracają uwagę na "look". Jeśli chcę mieć piękne życie, staram się pięknie ubierać, staram się pięknie mówić, robić piękne rzeczy - ot, co wymyśliłem. A czy to mi się uda(je)? Nie wiem, próbuję 😀
UsuńSzkoda że kartka nie zdążyła, czasem się tak w życiu dzieje że na coś już nie wystarcza czasu a my nie mamy na to wpływu. Miłego tygodnia Mario 👍
UsuńAleż Tomku ja uważam że styl na luzie także może być piękny, szczególnie jak fantazyjny i kolorowy :)
UsuńTy po prostu lubisz być elegancki i świetnie jak dobrze się z tym czujesz, mnie jak jestem taka za bardzo elegancka to mnie wszystko uwiera ;) Pozostańmy sobie przy swoich upodobaniach :)
Oczywiście :) Zgadzam się, że ten styl też jest piękny 👍
UsuńMiłego tygodnia Tomku, a w życie no cóż, bywa różnie...
UsuńDziękuję, wzajemnie.
UsuńPraca, praca, praca... Mnie tez to czeka od przyszłego tygodnia. Zapalenie dupy i urwanie gwizdka! 😢
OdpowiedzUsuńAle dopiero od przyszłego tygodnia - zatem staraj się nie myśleć o tym, bo czy to coś pomoże? Raczej nie, a tylko zepsuje tych kilka dni... Przesyłam pozdrowienia, miłego tygodnia 😊
UsuńWyobrażam sobie, że w pracy nie jest lekko. Życzę szybkiego rozwiązania problemu z tym klientem. Ja też coś wiem o pracy z problematycznymi klientami. Dwa lata robiłam w sklepie spożywczym. Koszmar jacy tam czasem typy przychodzą. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru
OdpowiedzUsuńDo niedawna wydawało mi się, że praca w sklepie może być ciężka i trudna, bo trzeba dźwigać towar, poprawiać jego ustawienia na półkach. A tu jest problem z ludźmi... szok.
UsuńDziękuję 👌 Miłego dnia 😀
Usuń