wtorek, 26 sierpnia 2025

Z kawą w roli głównej

Kiedy biorę nową książkę do ręki, zaczynam chyba jak większość - od oglądania okładki (także z tyłu).  Wiadomo, najczęściej przód się już gdzieś widziało - skoro jest zainteresowanie książką - ale tył - tu można spotkać nie tylko interesujący opis, ale także ciekawe zdjęcie. Tak też jest w przypadku mojej ostatniej lektury - Dobre i złe dni - Tomasza Majchrzaka. 

Następnie, zanim zacznę czytać, przeglądam spis treści - by mieć mniej więcej pojęcie co mnie czeka i tu... widzę rozdział Kawa i neurobiologia. O kawie...serio? - pomyślałem. A co ma kawa do traumy? I co tam miałoby ciekawego być? - tym razem cicho powiedziałem do siebie i pomyślałem, że to pewnie będzie dla mnie najmniej interesujący rozdział, bo kawy nie lubię i nie piję, za to bardzo lubię jej zapach - ale na tym koniec sympatii do niej.

Gdy w końcu doszedłem do rozdziału o kawie, wciąż miałem sceptyczne myśli na ten temat, ale... już po pierwszych zdaniach zaczął mnie ten rozdział coraz bardziej interesować. Czy kawa faktycznie może coś zmienić w głowie? Czy po jej wypiciu można poczuć się lepiej/inaczej? A jeśli tak, to w jaki sposób się to odbywa? Czy druga, trzecia i kolejna kawa mogą mieć taki sam wpływ jak pierwsza? A może ich efekt będzie jeszcze mocniejszy? Wreszcie, dlaczego po wypiciu kawy po południu lub później najczęściej ludzie mają problemy ze snem? Jak to wszystko działa? 

Z całej książki najbardziej do tej pory podobały mi się  podrozdziały o mrówkach, wiewiórkach oraz o pamięci i odżywianiu. Ale teraz na podium wysuwa się rozdział o kawie - i to pomimo tego, że naprawdę jej nie lubię! 

Autor opowiada o niej tak ciekawie, że trudno było się oderwać od czytania tego rozdziału (mimo większej ilości stron). Z każdą przeczytaną stroną "wchodziłem" w temat coraz głębiej. Dowiedziałem się m.in. o różnych receptorach oraz możliwościach ich "cumowania", o tym co aktywuje lub blokuje kofeina, o odwadze po jej wypiciu, a nawet o Ksantypie - żonie Sokratesa! A także o wpływie kawy na choroby Alzheimera czy Parkinsona, lub objawach oraz skutkach gwałtownego zaprzestania jej konsumpcji.

Tomasz Majchrzak prowadzi czytelnika po świecie umysłu w nieszablonowy a nawet eksperymentalny sposób - także w tym ciekawym i zaskakującym rozdziale. Bo kto by pomyślał, że kawa może być aż tak istotnym elementem dnia? Dokonać tak znaczącej metamorfozy? Autor opisuje więcej niż tylko rudymentarne zasady związane z działaniem kofeiny. Rozdział jest okraszony dużą ilością przykładów pomagających zrozumieć zawiłe procesy zachodzące w mózgu. To od teraz bez wątpienia jeden z moich ulubionych rozdziałów. A może zacznę lubić i pić kawę? Nie spodziewałbym się tego, że kiedyś mógłbym to powiedzieć! Jestem ciekaw, jaki wpływ miałaby kawa na mnie i mój stan psycho-fizyczny.

Link do bloga Autora książki.

26 komentarzy:

  1. Interesujący komentarz. Też uważam, że warto wiedzieć, jak działa kawa :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. I czuć zapach kawy, to bardzo ciekawy rozdział 👍😃

      Usuń
  2. Kawa wszędzie smakuje inaczej, a najlepiej chyba w górach. Ostatnio rozkoszowałam się jej smakiem na Lubaniu, a jeszcze wcześniej na Turbaczu. Jesienią znów się wybieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Kasiu :) A wiesz że coś w tym jest? Co prawda ja miałem tak z herbatą - w zwykłym kubki od termosu, gdzieś na szlakach w Bieszczadach... Ale wtedy na to składa się cała gama - smak i zapach (kawy lub herbaty a także zapach powietrza), widoki, poczucie bycia w pięknym miejscu... To będzie dla Ciebie piękna jesień, cieszę się!

      Usuń
  3. Fajnie opisałeś swoją drogę – od sceptycyzmu po prawdziwe zafascynowanie tematem. To tak, jakby książka sama częstowała Cię filiżanką kawy i zapraszała do odkrycia czegoś nowego. Sama jestem kawoholiczką, a filiżanka po śniadaniu to nieodłączny element poranka bez którego dzień nie ma właściwego rytmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak piękny komentarz :) Faktycznie czytając ten rozdział, jakbym czuł zapach świeżo zaparzonej kawy, a to bardzo bardzo lubię, uwielbiam! Pozdrowienia dla Ciebie i Puszka 😃🖐️

      Usuń
  4. To jeszcze nie przeczytałeś tej książki do końca? Delektujesz się poszczególnymi rozdziałami niczym kawosz kawą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dawno temu skończyłem książkę. Teraz piszę o tym, jakie wrażenia pozostawiła po sobie 😃 Nie każdym rozdziałem da się tak delektować, pisałem o tym w mojej recenzji 😜

      Usuń
  5. Ja nie mogę zacząć dnia bez kubka gorącej kawy (po turecku, bez cukru, bez mleka) wypitej jeszcze w lozku zaraz po obudzeniu. To jest mój czas na pozbieranie myśli, zaplanowanie dnia itd. Jestem w stanie budzić się pol godziny wcześniej dla tego rytuału, i wszyscy wiedzą, że nie reaguje na żadne "no wstawaj", "już pozno" , Nie i juz!
    Nauczyłam też tego rytuału mojego męża, żeby mi w tej mojej przyjemności towarzyszył :)
    Picie kawy w ciągu dnia jest dla mnie już tylko piciem jakiegoś napoju, wszystko mi jedno co mam w kubku, byle nie słodkie i dużo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest Twój rytm dnia, czyli z rana musi być kawa :) Przyjemny początek, rozpoczęcie dnia, oraz chwila na zaplanowanie. Ja to zapewne bym rozlał i musiałbym codziennie pościel zmieniać 😁

      Usuń
  6. Kawa jak i wszystko, ma swoje plusy ale i minusy. Wspomaga umysł ale i uzależnia. A ostatnio z bratem odkryliśmy, że ujemnie wpływa na pracę jelit. Ja w życiu wypiłam 3 kawy, nie mój smak, jednak brat pijał ją z rana.
    2 lata temu po całkowitym zatorze jelit i wyłonieniu stomii zaprzestał pić kawę na rzecz zielonej herbaty i naparu z pokrzywy.
    Ciągłość jelit przywrócono mu po kilku miesiącach, zaś na wiosnę tego roku, gdy jelita zaczęły prawidłowo pracować, powrócił do rannego picia kawy, a jelita zareagowały na to zmniejszając ilość wypróżnień. Gdy brat ponownie zrezygnował z kawy perystaltyka jelit ponownie się poprawiła.
    Napisałam o tym dlatego aby kawosze których "zatyka" poeksperymentowali i sprawdzili czy to nie kawa się do tego przyczynia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo cenna wiadomość Mario. Kawa jako używka ma oczywiście swoje ciemne strony. Ja preferuję zieloną lub czarną herbatę i to polecam prawie każdemu :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Jak już wiesz kawa to dla mnie najlepszy napój, ale wspominałam też o próbowaniu różnych herbat.
    Kawa ma swoje plusy, ale również i minusy. Jak we wszystkim, potrzebny jest umiar. Coś o tym wiem, stąd lekkie ograniczenia spożycia kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, we wszystkim umiar jest bardzo potrzebny :)

      Usuń
  8. Ja zaglądam na bloga Znad Filizanki Kawy, a też kawy nie znoszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh very interesting book review
    I ahve never read any book from this author

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank You. This book is only in polish language, but isn't problem (AI/Google translate or something else). But the author knows English very well 👍

      Usuń
  10. Coraz bardziej mnie zaciekawiasz tą książką, a wspominając o kawie chyba utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupuj, coś około 32 zł to nie majątek :) Na blogu autora jest więcej info w temacie książki, można tam zapoznać się ze stylem, oraz tematyką książki. To moja pierwsza lektura tego typu, ale zaciekawiła, co chyba widać po moich wpisach :)

      Usuń
  11. O proszę! Myślę, że ten rozdział mógłby Cię zaciekawić, skoro ze mną tak było a też nie lubię kawy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie piję kawy, ale nie dlatego, że nie lubię - bo bardzo mi smakuje. Niestety mój organizm mniej entuzjastycznie reaguje na ten płyn.. więc musiałam zrezygnować. Zapach na szczęście mi nie szkodzi haha.
    A co do wpływu kofeiny, tak... właśnie owa kofeina bardzo źle na mnie działa, więc chyba nie chcę wiedzieć co ona tam robi w głowie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Agnieszko, można mieć i takie podejście do tematu kawy, a czy chcemy wiedzieć jaki ma wpływ a konkretnie w jaki sposób wpływa na nas samych - decyzja zależy od nas. Pozdrawiam 😀

      Usuń
  13. Dziękuję za wizytę na moich stronkach. Jakie ścieżki przyprowadziły Cię do mnie? Bogusia M?
    Miałam tylko zerknąć na Twoje strony, ale chyba zostanę na dłużej i postaram się zaglądać tutaj częściej.
    Będzie mi miło, jak również kiedyś zajrzysz do mnie.
    Nie mogę zaoferować Ci herbatki i czegoś słodkiego, ale zawsze znajdziesz ciepłe słowo.
    Jak już wiesz kawy nie piję
    Pozdrawiam końcówką sierpnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę uprzejmie, tak myślę że to mogła być ta droga o której piszesz :) Cieszę się, że zostaniesz na dłużej - rozgość się i czuję wygodnie, mam nadzieję że zniechęcą Cię moje marudzenia. Dziękuję i również pozdrawiam, pięknie ten sierpień się ze mną żegna - prawdziwie letnio i bardzo słonecznie 😊

      Usuń
  14. Tymczasem ja pogrążyłam się w podróży po XVI-wiecznym Krakowie z niejakim Kacprem Ryxem, królewskim "detektywem", sprytnym żakiem. I tyle jest w tym historycznych smaczków, że czytam z największą przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń