wtorek, 3 lutego 2015

Burzliwy koniec

Jest początek lutego, a ja kończę pracę z kursantem - którego jednym zdaniem można by określić jako: niezadbanego i rozkojarzonego chłopaczka, któremu wszystko jedno w - chyba - każdej dziedzinie. No, ale jakoś dotrwałem do końca, nawet czasem jazda wychodziła mu tak na ocenę dostateczną, ale nie umiałem wyplenić z niego jednej rzeczy - ciągle miał własne zdanie, ciągle posiadał jakieś (wg mnie po prostu głupie) wytłumaczenie. Ale przy końcu kursu sytuacja się odwraca - już nie muszę argumentować i tłumaczyć, tylko przechodzimy do egzaminu wewnętrznego.

z rejestratora jazdy

Egzamin wewnętrzny przeprowadza kolega, niezbyt wymagający, średnio ogarniający zagadnienia egzaminacyjne. Jak się okazało, w niczym to nie przeszkadzało, ponieważ kursant nie domyka drzwi (dwukrotnie) i najzwyczajniej oblewa jeszcze przed ruszeniem.

Kilka dni później, na ostatniej godzinie jazdy odbywa się drugi egzamin wewnętrzny (przeprowadzam go już sam, z powodu brak chęci innych). Tym razem kursant wyjeżdża na miasto, ale w ciągu pierwszych dziesięciu minut nieprawidłowo sygnalizuje (lub nie sygnalizuje) manewry omijania zaparkowanych pojazdów, więc po dwukrotnym błędzie zatrzymujemy się w bezpiecznym miejscu i omawiam sytuację.

I w tym momencie kursant zaczyna dyskutować, najpierw twierdzi że nie zmieniał pasa ruchu (więc nie trzeba było używać kierunkowskazów), a potem że jednak włączał odpowiednio prawy i lewy kierunkowskaz. Pora uruchomić odtwarzanie z rejestratora jazdy, który ewidentnie obala mętne i po prostu głupie tłumaczenie kursanta. Egzamin więc oblewa i tu mój kontakt z nim się kończy. Nie zamierzam się specjalnie interesować co z nim dalej, niech sobie radzi - dorosły jest, powinien mieć swój rozum i wyciągnąć wnioski z tego.

15 komentarzy:

  1. Aha. Jak rozumiem nie przygotowałeś go do zdania egzaminu i w ogóle cię to nie obchodzi. Urocze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! :-)

      Usuń
    2. Hebius to raczej nie jest wina Tomka że kursant nie dał się przygotować do egzaminu :P

      Usuń
    3. Powiedziałabym (napisałabym) więcej:) Jest to wina kursanta.

      Usuń
    4. Ciąg dalszy nastąpi, niebawem pojawi się wpis dotyczące tego tematu :))

      Usuń
    5. Dobra dobra, a gdzie zasada "klient, nasz pan"? :P

      Usuń
    6. Nie znam tej zasady :P

      Usuń
  2. Z całej tej historii to mi się chmury na zdjęciu podobają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie nie, są brzydkie, bez koloru i takie byle jakie.

      Usuń
    2. Bez koloru?: To tylko mężczyzna może tak powiedzieć:) Ale przecież możesz mieć swoje zdanie:)
      Według mnie to są stratocumulusy, a konkretnie chmury rodzaju Stratocumulus stratiformis opacus:)))

      Usuń
    3. Mi też się nie podobają, nie cierpię kiedy pada ;)

      Usuń
    4. Ale chmury burzowe mogą być piękne:) Proszę, wpisz sobie w wyszukiwarce np. Marko Korošec lub adres jego zdjęć:
      https://500px.com/weather-photosNET
      W chwili opisywanej jazdy raczej nie padało (może padało wcześniej?).

      Usuń
    5. Nie, w ogóle nie padało. Ale wg mnie to było "bezpłciowe" niebo, w ogóle bez kolorów i takie strasznie niejakie. Ja lubię niebo, ale jak jest niebieskie, a nie takie jak na tym rejestratorze :P

      Usuń
    6. Coś mi się wydaje, że przy pomocy tego rejestratora można zrobić lepsze zdjęcia niż telefonem komórkowym.

      Usuń
    7. Tak, choć to zależy jakim telefonem. Ostatnio poprawiłem ustawienia rejestratora :)

      Usuń