Kiedy sypnęło trochę śniegiem, postanowiłem wykorzystać to w pierwszej kolejności. Nie ważny był wtedy główny program zadań dla poszczególnych kursantów, a ważniejsze były próby hamowania, ruszania i skręcania na śliskiej nawierzchni sporego parkingu na jednym z osiedli.
Najpierw hamowanie. Nawierzchnia jest pokryta śniegiem, pod spodem lód. Przy około 30 km/h wydaję polecenie hamowania awaryjnego - kursanci dziwią się, że pomimo bardzo mocnego wciskania hamulca droga hamowania jest aż tak długa. Uaktywnienie ABS-u niektórych kursantów zaskakuje, są tacy którzy w momencie usłyszenia "terkotania" puszczają hamulec! O matko i córko! Ćwiczymy, czas nieubłaganie ucieka, ale na pewno zaprocentuje to w przyszłości.
Teraz czas na ruszanie na próbę szybszego ruszenia. Z włączonymi domyślnie systemami wspomagania jazdy jest to łatwe, wręcz banalne. W sumie każdy potrafi wcisnąć gaz i ... to wszystko. Ale gdy wyłączamy m.in. ASR, ruszenie na lodzie okazuje się nie lada sztuką. Kursanci kręcą głową z powodu zdumienia i nabierają ochoty na dalsze ćwiczenia, które w sumie zajmują nawet ponad 40 minut.
A na koniec kwestie związane z ogumieniem - tak ważnym w tym okresie, oraz z ogrzewaniem/przewietrzaniem. Może to wydaje się banalne dla czytelników, ale sporo osób nie potrafi... otworzyć szyby w aucie za pomocą guziczka elektrycznych szyb, a co dopiero ustawić/zwiększyć nadmuch ciepłego powietrza na szyby!
To był dzień bez parkowania i ćwiczenia lewoskrętów - to był dzień z zimą w roli głównej :)
Ojej, jaka piękna zima na zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńTak, ale to już historia :)
OdpowiedzUsuńNauka jazdy w zimie jest bardzo ważna, pomaga zapanować nad pojazdem :)
OdpowiedzUsuńNo co TY, serio?
Usuń