poniedziałek, 16 lutego 2015

Baletnica

7 i 8 godzina z rzędu. Niby nie wiele, a ja zmęczony jakbym pracował na budowie. Z głośników sączy się smooth jazz (jakaś audycja w trójce z przyciągającym głosem Kydryńskiego), który choć trochę poprawia mój nastrój, za oknem powoli robi się ciemno, ale pojazdów w ogóle nie ubywa. Za kierownicą siedzi J. - dwudziestoparoletnia kursantka, na koncie ma już 18 godzin. Jest trochę przestraszona i zestresowana (jak twierdzi). Męczy mnie ta jazda o wiele bardziej niż inne, choć z drugiej strony dziewczyna jest sympatyczna i nawet miła.

Niestety, pomimo tej ilości godzin o wszystko pyta, nawet o te najbardziej banalne i proste rzeczy, ale ustaliliśmy, że nie czas jeszcze na usamodzielnienie i że nadal odpowiadam i pomagam w każdej sytuacji. Zresztą, jak twierdzi J., gdy się nie odzywam to ona się mocno stresuje (i wtedy jazda jej nie wychodzi)...

Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy...

4 komentarze:

  1. Zamiast puszczać smooth jazz proponuję nagrać i odtwarzać Twój głos, powtarzający "wszystko było dobrze, wszystko jest dobrze, wszystko będzie dobrze":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie poprawi mi nastroju. A smooth jazz taaaaak! :)

      Usuń
    2. Ot, egoista:) A kursantka?

      Usuń
    3. Ale ona jest w aucie na godzinę, góra dwie! :)

      Usuń